Po miesiącu oczekiwań poznaliśmy plany związane z grą Slender: The Arrival. Nasze strzały trafiły w sam środek celu, ponieważ faktycznie zagramy w remake produkcji z 2013 roku! Spudłowaliśmy jednak w kwestii nowego tytułu studia.

Kilka tygodni temu na oficjalnej stronie Slendera pojawił się tajemniczy licznik. Do tego studio dorzuciło na swoich kontach społecznościowych krótki zwiastun, który niewiele zdradził na temat planów firmy. Enigmatyczne kroki studia wystarczyły, aby rozpalić ogień w serach fanów. W tej chwili wszystko stało się już jasne, więc możemy porzucić wszelkie rozważania. Aktualizacja strony odpowiada prawie na każde pytanie zaintrygowanych tematem.

//dzisiaj na dailyweb

Slender: The Arrival z odświeżoną wersją 

Zapowiedziano dwa istotne projekty. Na początek proponuję omówić remake Slendera z 2013 roku. Pomysły graczy i dziennikarzy z odświeżoną wersją okazały się trafione. Studio pracuje nad ogromną aktualizacją, która pojawi się w październiku tego roku. Data nie jest dziełem przypadku, ponieważ 28 października produkcja rozpocznie świętowanie swoich dziesiątych urodzin.  

Nowa zawartość wprowadzi przede wszystkim grafikę na inny poziom. Wszystko dzięki najnowszym technologiom oraz silnikowi Unreal Engine 5.2. Studio podzieliło się z graczami kilkoma screenami, na których bardzo łatwo zauważyć drastyczne zmiany. W końcu mowa tutaj o nowych cieniach, materiałach czy modelach.  

Slender: The Arrival

Moją uwagę najbardziej przykuło oświetlenie odgrywające teraz zdecydowanie większą rolę. Warto również zwrócić rzucić okiem na świat, który nie wydaje się już taki pusty i sztuczny w tle. Na plus podkreślam także nacisk na większe urozmaicenie poziomów – Slender: The Arrival był podzielony na etapy. Z grafik wynika, że każdy z nich otrzyma jeszcze większe urozmaicenie, co nadaje charakteru i tworzy klimat.  

Jak przystało na remake, zmiany nie dotyczą tylko i wyłącznie szeregu nowych opcji graficznych, lecz także wrażeń podczas rozgrywki. Trudno powiedzieć o jakich zmianach w grze dokładnie mowa. Studio wypowiedziało się na ten temat nad wyraz tajemniczo w postaci jednego zdania. Po obejrzeniu zwiastuna mogę jednak powiedzieć, że zapowiada się na zupełnie nowe dźwięki. Mogę się jednak mylić, ponieważ ostatni raz grałem kilka lat temu.  

Subskrybuj DailyWeb na Youtube!

Czym jest S: Lost Chapters? 

Największym zaskoczeniem okazał się dla mnie drugi projekt studia. Zapowiedziano zupełnie nową grę, którą już teraz możemy dodać do listy życzeń. Informacje nie są szczególnie wyraziste, ale można z nich wyciągnąć kilka faktów. Produkcja wciągnie nas z powrotem do nawiedzonych opowieści. Gracz może liczyć na przeplatanie wątków teraźniejszości i przeszłości, spotykanie znajomych postaci i nowe zagadki.  

Rozgrywka ma wykorzystywać dźwięk i światło do stworzenia wyjątkowej atmosfery. Co ciekawe, gracz może skorzystać z tych mechanik na swoją korzyść, ale musi być czujny, ponieważ przeciwnik jest w stanie zrobić dokładnie to samo.  

S: Lost Chapters

Wykorzystywanie dźwięków otoczenia przez stwory mogłoby zapewnić wyjątkowe doświadczenia i nowe poczucie strachu. Podobny patent widzieliśmy już w Obcy: Izolacja – przeciwnik potrafił wodzić gracza za nos zaplanowaną ucieczką. Miejmy nadzieję, że coś podobnego próbują stworzyć deweloperzy Slendera. W tym mogą pomóc nowe kreatury stworzone na potrzeby gry. 

Opis karty Steam wskazuje także na wiele nowych mechanizmów przetrwania, które mają wykraczać poza zwykłe ukrywanie się i uniki. Co to właściwie znaczy? Nie wiadomo. Chociaż na jednym ze screenów widać znacząco wyróżniający się rewolwer. Czyżby…?  

S: Lost Chapters

Warto również zwrócić uwagę na zasoby i zawartość ekwipunku, które pomogą graczom dostosować się do zmieniających się zagrożeń. Staniemy także przed trudnymi wyborami. Podobno wpłyną na los głównego bohatera. Może twórcy pokuszą się o różne etapy zależne od podejmowanych decyzji? Byłoby świetnie!  

Zapowiada się nieźle! 

Plany deweloperów z Blue Isle Studios na pewno należą do ambitnych. Stworzenie remake’u to jedno, stworzenie kolejnej odsłony to drugie. Poprzeczka zawieszona jest naprawdę wysoko, ponieważ konkurencja nie spała przez ostatnie 10 lat. Capcom już na kilku swoich produkcjach pokazał, jak robi się pełnoprawne remaki. Natomiast Amnesia: The Bunker jest przykładem dobrze pociągniętej serii. Kto wie, może w obecnej sytuacji do roboty weźmie się także Hideo Kojima

Mimo wszystko trzymam kciuki za te plany. Z całą pewnością w Slendera zagram jeszcze raz w październiku, ciesząc się nową oprawą graficzną. Nie przestanę także śledzić informacji na temat S: Lost Chapters. Byłoby dobrze poznać wstępną datę premiery. Nawet Firefly Studios podzieliło się od razu dniem wydania swojego remake’u

Subskrybuj DailyWeb na Youtube!

W ramach oczekiwania podsyłam jedną z past, które próbowały niegdyś straszyć po nocach. Wersja z patykowatym gościem w garniturze miała swoje pięć minut. Za pewne w chwili, gdy nagle wybuchła popularność bardzo prostej gry polegającej na zbieraniu kartek w opuszczonym lesie. Opuszczonym?