W poprzednim tekście z pierwszymi wrażeniami zdradziłem Wam wszystkie podstawowe informacje o Shure MoveMic Two Receiver Kit, który trafił do mnie do testów. Po dwóch tygodniach pora na podsumowanie!
To niewątpliwie jeden z najciekawszych i najbardziej godnych polecenia zestawów na rynku. Nie uprzedzajmy jednak faktów. Jeśli jesteście ciekawi moich wrażeń, to zapraszam do lektury.
Shure MoveMic Two Receiver Kit
O Shure MoveMic Two Receiver Kit, całkiem dużo już napisałem przy okazji pierwszych wrażeń. Koniecznie zajrzyjcie tam, aby poznać wszelkie potrzebne informacje, dokładną specyfikację oraz kilka ciekawostek, których nie są oczywiste i nie pojawiają się w innych testach.
W tym miejscu przypomnę więc tylko najważniejsze informacje. Shure MoveMic Two Receiver Kit to dwukanałowy, bezprzewodowy system mikrofonowy, który dedykowany jest do użytku z kamerami wideo, aparatami oraz smartfonami, przy czym te ostatnie łączą się z mikrofonami bezpośrednio i nie potrzebują dodatkowych akcesoriów. To całkiem świeży model, który premierę miał na wiosnę tego roku.
Testuję Shure MoveMic Two Receiver Kit i muszę przyznać, że ten sprzęt robi wrażenie
Na rynku Shure MoveMic występuje w trzech zastawach, które kierowane są do użytkowników o konkretnych potrzebach. Dostępny jest zestaw podstawowy bez odbiornika (do łączenia, ze smartfonem), zestaw z dwoma mikrofonami oraz testowany przeze mnie zestaw Shure MoveMic Two Receiver Kit z dwoma mikrofonami oraz odbiornikiem.
Zawartość zestawu
Shure MoveMic Two Receiver Kit przychodzi w zestawie, o którym powiedzieć, że jest bogaty, to nie powiedzieć nic. Sam kartonik, w którym przychodzi urządzenie, jest fantazyjnie złożony z dwóch części. W nim znajdziemy instrukcje, kolorowe ulotki i kartę gwarancyjną.
Wszystkie elementy zestawu przychodzą spakowane neoprenowego „naleśnika”. Zrolowane miękkie etui ma przegródkę z siatki, na każdy poszczególny element zestawu. Znajdzie się tu też miejsce na dodatkowe akcesoria.
Tak spakowane etui zawiera dwa bezprzewodowe mikrofony lavalier MoveMic, wraz z etui będącym powerbankiem, odbiornik MoveMic, dwa przewody USB C — USB C, przewód 3,5 mm — 3,5 mm, oraz dwie owiewki (MoveMic Windscreen).
Budowa i wykonanie
Główny zestaw zbudowany jest z dwóch mikrofonów typu lavalier z klipsami, etui które jest dodatkowo powerbankiem oraz odbiornika, który odłączamy do aparatu, kamery lub smartfona (za pomocą przejściówki).
Mikrofony typu lavalier są jednymi z najmniejszych tego typu, jakie widziałem, bez trudu gubią się na tle ubrania — taka dyskrecja to niewątpliwa zaleta. Każdy z mikrofonów ma solidną klamerkę. Istnieje też możliwość montażu za pomocą magnesu, ale takie akcesorium należy dokupić osobno. Warto tu również wspomnieć, że mikrofony wpierają normę IPX4 – są więc odporne na deszcz i zachlapanie. Dodatkowo wykorzystują one technologię mikrofonu UniPlex, która stosowana jest w dużo droższych modelach mikrofonów Shure. To gwarancja wyjątkowej wytrzymałości, niezawodności i jakości dźwięku.
Odbiornik to mała kostka, która dysponuje stosunkowo dużym wyświetlaczem oraz wygodnym systemem nawigacji za sprawą dwóch przycisków i wielokierunkowego joystika. To ważne, bo w przeciwieństwie do konkurencji, wiele ustawień można zmienić bezpośrednio z poziomu tego wyświetlacza. Na bokach urządzenia znalazło się miejsce portu 3,5 mm, USB -C (do ładowania oraz przesyłania dźwięku) oraz przycisk on/off. Podstawa odbiornika wyposażona jest w złącze gorącej stopki, które pozwoli w łatwy sposób umieścić go na aparacie. Stopka ta ma regulowany kąt.
Całość wykonana jest z bardzo dobrej jakości materiałów. Nic tu nie skrzypi i nie trzeszczy. Ekran odbiornika jest też jednym z najlepszych w swojej klasie — jest odpowiednio duży, ostry, kolorowy i czytelny. Przyznam się, że Chińska konkurencja ma tu jeszcze sporo do nadrobienia!
Sposób działania i podłączenie
Shure MoveMic działa podobnie jak wszystkie inne tego typu zestawy. Oferuje jednak większą elastyczność. Zasadniczo można go wykorzystać łącząc za pośrednictwem odbiornika, lub z jego pominięciem. Ten pierwszy, tradycyjny sposób wykorzystuje odbiornik. Montując go przy aparacie lub kamerze, można wykorzystać do podłączenia kable audio 3,5 mm. Dzięki temu zyskujemy możliwość pracy dwóch mikrofonów jednocześnie. W ten sposób można podłączyć się również do smartfonów. Przy czym można wykorzystać tu port audio 3,5 mm w zgodnych urządzeniach (jak Sony Xperia I VI) lub poprzez USB C i Lightning.
W przypadku smartfonów możliwe jest też bezpośrednie podłączenie się poprzez Bluetooth. Dzięki temu nie potrzebujemy niczego poza smartfonem, aplikacją Shure Motiv oraz mikrofonem MoveMic. W tym trybie niemożliwe jest z oczywistych względów używanie dwóch mikrofonów jednocześnie.
Aplikacja
Zasadniczo do obsługi mikrofonu potrzebna jest nam aplikacja na smartfon. Właściwie możemy wybierać spośród dwóch MOTIV Audio oraz MOTIV Video. Ta pierwsza jak łatwo się domyślić służy wyłącznie do nagrywania dźwięku, a ta druga pozwala nagrywać materiały wideo.
Aplikacja jest prosta i czytelna, bez trudu znaleźć i ustawić wszystko, co potrzeba. Esteci mogą zauważyć, że GUI jest trochę rozlany po ekranie i wymaga jeszcze dopieszczenia. W przypadku aplikacji do audio w niczym to nie jednak nie przeszkadza. Jeśli chodzi o aplikację do wideo, to jest ona równie funkcjonalna, ale działa wolniej niż aplikacja systemowa.
Wrażenia
Ogromne wrażenie zrobiło na mnie to, że w przypadku Shure MoveMic nie jest tylko dla zabawy. W przypadku wielu innych urządzeń małe, kiepskie wyświetlacze pokazują jedynie podstawowe informacje jak ta o statusie połączenia. Można by je bez problemu zastąpić diodą LED.
W przypadku testowanego sprzętu kolorowy i czytelny wyświetlacz niczego nie udaje. Dzięki niemu (oraz mini joystickowi) uzyskamy dostęp nie tylko do możliwości parowania, ale również do tych, które wpływają na charakterystykę dźwięku — to equalizer, tryb dźwięku, filtr górnoprzepustowy, kompresje oraz redukcję szumu. Co więcej, w menu znajdziemy też funkcje dotyczące samego sprzętu jak regulacja wyświetlacza i LED-ów.
Na małych mikrofonach znalazło się miejsce dla jednego przycisku i multikolorowej diody LED. Przycisk odpowiada za włączanie i wyłączanie, parowanie, a jego szybkie kliknięcie podczas nagrania pozwala wymutować mikrofon.
Jakość nagrania
Jak już wspomniałem Shure MoveMic to bardzo elastyczny sprzęt, który daje sporo możliwości. Można wpływać na charakter nagrania. To dużo zmienia i pozwala jeszcze bardziej świadomie tworzyć swoje materiały.
Żeby nie przedłużać, zamieszczam tutaj wideo z mikrofonem podłączonym w trybie stereo do aparatu Canon R5 poprzez odbiornik (nagranie powyżej) oraz próbkę samego dźwięku nagranego bezpośrednio w trybie mono z użyciem iPhone’a 16 Pro. Oba nagrania z gainem na 20 dB i standardowymi ustawieniami fabrycznymi.
Zasięg
Shure zaprojektował swój sprzęt jako mikrofony dla pierwszej sceny, czyli tego co dzieje się bezpośrednio przed obiektywem kamery. Zastosowano tu połączenie oparte na Bluetooth — ma to pewne wady i zalety. Z jednej strony co oczywiste, to mniejszy zasięg, z drugiej jego większa stabilność, mniejsze interferencje (czy też zakłócenia) oraz znacznie mniejszy apetyt na energię.
W specyfikacji Shure MoveMic zaznaczono, że zasięg wynosi do 30 metrów. Postanowiłem to sprawdzić na kilka sposób. Po pierwsze poruszałem się moim piętrowym domu, którego ściany odpowiadają starej szkole budownictwa (czyli są bardzo grube, gęste i prawdopodobnie zamurowano w nich zegarki, pierścionki oraz szlugi). W każdym razie słabe słuchawki Bluetooth gubią sygnał już po wejściu do ubikacji.
W przypadku Shure MoveMic zarówno podłączonym bezpośrednio, jak i z odbiornikiem, mogłem cieszyć się zasięgiem i pracą zestawu niemal w całym domu. Zestaw odmówił posłuszeństwa dopiero gdy oddzieliły go od iPhone’a 3 grube ściany, przy wejściu do domu. To dokładnie to samo miejsce, którego zasięgiem nie pokrywa mój router WiFi do internetu.
Przetestowałem też zestaw na świeżym powietrzu i tu mam kilka zaskakujących spostrzeżeń. Test połączenie na linii wzroku pokazuje, że można odejść ze źródłem dźwięku, znacznie dalej niż mówi instrukcja. W praktyce to cała długość mojej posesji i kilka metrów za bramą — dokładnie 44 metry — potem byłem pod ścianą. Dosłownie, to ogrodzenie, które uniemożliwiło mi dalszy pomiar.
Jest tu jednak pewna zależność, gdy ustawiłem aparat 15 metrów od ściany domu i stanąłem za nią, zasięg spadł od razu do jednej kreski. Kilka metrów dalej mikrofon się rozłączył, a firmowa aplikacja wstrzymała nagrywanie.
Podczas testów nie miałem ani razu problemu z przypadkowym rozłączaniem czy zakłóceniami. Mogłem chodzić, biegać dowolnie zmieniać kierunek poruszania i nic nie przeszkadzało w nagraniu. Pod kątem zasięgu i stabilności połączenia oceniam Shure bardzo pozytywnie.
Konkluzja
Shure MoveMic to zdecydowanie sprzęt, który mogę polecić. Co więcej, sam zaczynam zastanawiać się nad jego kupnem. Jestem bardzo zadowolony z małego, ale stabilnego zasięgu, perfekcyjnej jakości, rozmiarów i długiego czasu pracy. Aplikacja MOTIV Audio i Video, chociaż wymaga jeszcze dopieszczenia ma wszystko to co powinna posiadać. Ja zresztą i tak koncentruje się na pracy z bezlusterkowcem, wiec miała ona dla mnie drugoplanowe znaczenie. Doceniam jednak fakt, że z Shure MoveMic mogę dysponować zestawem smartfon + jakościowy mikrofon, które zmieszczę w kieszeni spodni.
Podobna mi się też to, że Shure stworzył naprawdę wysokojakościowy zestaw, który dedykowany jest mobilnym twórcom. Niektórzy mogą narzekać na brak zapisywania ścieżki audio w backupie w nadajniku lub brak wsparcia dla 32-bitowej rozdzielczości Float. Jestem świadomy jednak, że Shure ma odpowiednie rozwiązania dla każdej grupy, a wspomniane powyżej rzekome mankamenty nie są tak naprawdę standardem.
Pozostaje nam tylko aspekt ceny — zestaw kosztuje 2 339 zł. To sporo, chociaż jestem pewny, że warto!