Targi MWC w Barcelonie przyniosły to czego można było się spodziewać od kilku tygodni, imprezę Unpacked na której zaprezentowano następcę flagowców Samsunga – modele S9 i S9+. Z zewnątrz urządzenia są niemal identyczne jak poprzednicy, w środku zmieniono znacznie więcej niż rok temu.

Samsung modele S8 i S8+ projektował ostrożnie i to jest chyba przyczyna dla której pamiętamy je tylko ze względu na nowy wyświetlacz o przekątnej 18.5:9 oraz baterie mniejsze niż u poprzedników.


Co nowego w Samsungu S9 i S9+?

Tym razem miłośnicy marki dostali to czego oczekiwali. Zmiany objęły niemal wszystko. Zapowiedziany dwa miesiące temu układ Exynos 8910 (w niektórych regionach Snapdragon 845) to 40% wzrost wydajności CPU i 20% GPU. Moduł LTE kategorii 18. Pamięć RAM to nadal 4GB w modelu S9, ale 6GB w wersji S9+. Telefony będą występowały z pamięcią wewnętrzną w rozmiarach 64, 128 i 258GB, można będzie ją rozszerzyć kartą o pojemność do 400GB. Urządzenia można ładować szybko po kablu lub bezprzewodowo. Oba modele pracują pod kontrolą Androida 8.0 Oreo. Wersja dual-sim uzależniona będzie od regionu.

image2

Nowy jest też wyświetlacz, pomimo tej samej rozdzielczości i przekątnych co w serii ósmej, ma być znacznie jaśniej i żywiej w HDR. Stereofoniczne głośniki, będą o 40% głośniejsze, są zestrojone przez AKG i wspierają Dolby Atmos. Moje największe zaciekawienie wzbudza jednak moduł fotograficzny, tym bardziej, że w zeszłorocznym modelu ograniczono się do zmian jedynie w oprogramowaniu. Teraz aparat przeszedł całkowitą przemianę. Jedyna wspólna cecha to ta, że nadal jest to 12MP dla aparatu głównego i 8MP dla tego przedniego. Nowy aparat ma znacznie jaśniejszą przesłonę – f/1,5 do f/2.4 – różnica względem poprzednika przełoży się na 28% więcej światła, które dotrze do matrycy. Aparat zyskał też mechaniczną migawkę i robi to wrażenie – o ile nie pamiętamy, że taką miała też Nokia N93. Ulepszona matryca, obsługuje teraz wideo w 4K i 60k/s (ograniczenie czasowe do 5 minutowego filmu) oraz tryb slow-motion 960k/s w rozdzielczości 720p. Model z plusem różni się też tym, że posiada drugi obiektyw o dłuższej ogniskowej i przesłonie f/2.4.

Samsung chwali się ulepszonymi metodami autoryzacji użytkownika. Owszem to nadal moduł IRIS, czytnik palców oraz skanowanie twarzy. Ma to działać jednak jeszcze szybciej i bezpieczniej. Asystent Bixby z dedykowanym przyciskiem owocuje usprawnieniami oraz wsparciem dla rzeczywistości rozszerzonej np. obliczanie kalorii fotografowanego jedzenia czy makijaż z produktów dostępnych w sieci Sephora. Aplikacja SmartThings uporządkuje wszystkie nasze „połączone rzeczy” – lodówki, filtry powietrza, telewizory lub domowe oświetlenie – to zaleta – wcześniej urządzenia zgodne z linią Galaxy potrzebowały nawet kilku osobnych aplikacji. Samsung przygotował też nową wersję przystawki DeX, nowa wersja jest zorientowana poziomo, dzięki czemu służy jako gładzik, nie zakrywa też portu słuchawkowego jak poprzednik.

Jaka cena Samsung S9 i Samsung S9+?

Mam wrażenie, że to jest to, na co czekali miłośnicy koreańskiej marki. Przyrost wydajności, wersja z plusem z dwoma obiektywami. Poprawiona stylistyka z czytnikiem palców pod obiektywem zamiast obok, minimalnie mniejsze ramki wyświetlacza. Jest też głośniej a w słońcu wyraźniej. Samsung nie tylko posłuchał użytkowników, ale stara się też podkradać innym – filmy slo-mo jak w Sony, nowe Emoji AR naśladujące funkcjonalnością Animoji jak u Apple. Zaskakuje też cena, według plotek miało być bardzo drogo. Ceny bazowe ustalono na 3599zł i 3999zł za wersję z plusem – a to nieznacznie więcej niż poprzednicy w dniu premiery.