17.10.2019 21:53 | Aktualizacja: 20.02.2023 17:21

Różowy gryzioń na biurku, czyli pierwsze wrażenia XTRFY M4

W zeszłym tygodniu dostałem do testów myszkę XTRFY M4. Według opisu producenta jest to sprzęt dedykowany graczom. Dzisiaj będą pierwsze wrażenia z obcowania z tym gryzoniem. Zacznę od koloru. Gdy zgodziłem się na recenzowanie myszki, z miejsca uznałem, że przyjdzie czarna. DailyWeb lubi zaskakiwać swoich dziennikarzy. Mój model XTRFY M4 jest różowy. Mocno odstaje od posiadane przeze mnie sprzętu, który utrzymany jest w jednolitym, czarnym kolorze.

mysz mini

Jest to drobiazg, który niespecjalnie wpływa na użytkowanie. Sama mysz ma ażurową konstrukcję, w wyniku czego nie jest ciężkim klocem na biurku. Przy pierwszym chwycie to właśnie waga mnie zainteresowała. XTRFY M4 jest leciutka. Świetnie prowadzi się na podkładce, nie stawia żadnego oporu. Swoje robią też porządne ślizgi. Mnie takie interesujące wykonanie przekonuje. Niezależnie od wersji kolorystycznej mysz zwraca uwagę ładnym designem i brakiem kanciastych elementów. A jak sprawdza się podczas grania?

mysz inside

W tym celu odpaliłem „The Division 2”. Wykonałem kilka polowań, aby sprawdzić, jak mysz radzi sobie w trakcie celowania do przeciwników. Jest super! XTRFY M4 charakteryzuje piekielna precyzja ruchu. Nie musiałem nic grzebać w opcjach gry, wystarczyło ustawienie odpowiednio CPI na samej myszce. W trakcie gry cały czas czułem, że celownik przesuwa się w zgodzie z wykonywanym przeze mnie ruchem dłoni. Na dodatek mysz na świetny skok przycisków. Nic nie kliknie się przez przypadek.

Pierwsze kilka dni z XTRFY M4 oceniam bardzo pozytywnie. Uważam, że jest to świetnie wykonany produkt, w którym ciekawy design idzie w parze z piekielną precyzją.

Pełna recenzja wkrótce. Jeśli macie pytanie, chcecie bym sprawdził konkretne aspekty tego sprzętu, to dajcie znać w komentarzach.


Pełna recenzja XTRFY M4 już jest na DailyWeb!