Słuchawki Kygo Xenon towarzyszą mi już od ponad tygodnia. Pracuję w nich, gram, słucham muzyki i oglądam filmy. Załapały się nawet na jeden odcinek „Wwwłaśnie podcastu”! Korzystam z nich bardzo intensywnie i muszę przyznać, że nie są pozbawione skaz. Jednak myślę, że wielu miłośników pięknych i głębokich dźwięków na pewno wybaczy drobne wady Kygo Xenon. Po prostu uważam, że to jedne z najlepiej brzmiących słuchawek, jakie miałem przyjemność testować dla DailyWeb.

Po otwarciu pudełka przywitało mnie twarde etui, w którym znajdowały się słuchawki oraz dwa kable. Jeden z minijackiem, a drugi zakończony USB-C, do ładowania urządzenia. Pragmatyczne podejście. Dostałem wszystko to, co jest mi potrzebne do korzystania ze słuchawek. Są bezprzewodowe, więc w trakcie testów były podłączone tylko na 2 godziny, które wystarczyły do naładowania baterii. Według producenta mocy wystarcza na 24 godziny odtwarzania muzyki. Po włączeniu aktywnego wyciszania otoczenia ta wartość spada do 16 godzin. Z moich testów wynika, że te wartości znalazły odzwierciedlenie w codziennym użytkowaniu.

Przyznaję, że zdarzało mi się zostawić słuchawki sparowane i zgadać się z żoną, ale w ciągu ostatniego tygodnia nie ładowałem ich więcej, niż dwa razy. A sprzętu używałem po kilka godzin dziennie i potwierdzam to, że korzystanie z ANC zdecydowanie przyspieszało pożeranie baterii. Tylko, że aż szkoda to wyłączać…

Kygo Xenon genialnie wyciszają otoczenie! Człowiek zostaje sam na sam z muzyką, można się dać pochłonąć pracy lub wciągnąć się w jakąś grę. Cudowne doświadczenie, moim zdaniem ten model słuchawek powinny rozważyć osoby pracujące w otwartych przestrzeniach. Nie trzeba stawiać ścianki, można oddzielić się od ludzi za pomocą słuchawek Kygo Xenon. Mnie również pomagały w skupieniu się, wręcz pozwoliły mi się całkowicie odciąć od otaczających mnie dźwięków.

IMG 0187

Wyciszanie otoczenia w testowanym przeze mnie urządzeniu faktycznie pomogło mi w skoncentrowaniu się na pracy, a nawet myślę, że trochę ją przyspieszyło. Po prostu pozwoliłem, aby porwał mnie wir rozwiązywania problemów, programowania lub pisania.

Chwalę i chwalę, a na początku recenzji wspomniałem o kilku wadach. Tak, Kygo Xenon nie są doskonałym sprzętem. Przede wszystkim zauważyłem, że przy dłuższym używaniu przeszkadza mi to, że są bardzo mocno dociśnięte od moich uszu.

Było mi w nich za gorąco i kilka razy zdarzyło się, że z dużą ulgą je zdjąłem i przełączyłem się na głośniki. Po prostu musiałem zrobić sobie przerwę.

Drugą kwestią, którą uznałem za niewielką wadę, jest wejście USB-C. Wtyczka, po podłączeniu, nie jest całkiem schowana, odniosłem wrażenie, że przy mocniejszym uderzeniu może dojść do jej wyłamania. Same słuchawki są bardzo masywne, wyglądają solidnie, być może dlatego zwróciłem uwagę na tę delikatność wtyczki. Ostatnia sprawa to mikrofon. Lepszy, niż ten, który mam w laptopie, nadaje się do prowadzenia telekonferencji lub komunikacji w grze. Mimo to jakość dźwięku określiłbym jako poprawną, wystarczającą do codziennych zastosowań. Nic szczególnego.

IMG 0184

Zupełnie inaczej ma się sprawa brzmienia. Słuchawki Kygo Xenon oferują cudowny dźwięk zaraz po podłączeniu. Mam taki zwyczaj, że po podłączeniu otrzymanego sprzętu od razu resetuję equalizer. Zawsze badam to, jak dane urządzenie brzmi samo z siebie. Kygo Xenon nie zawodzi. Jednym z pierwszy albumów, jakie przesłuchałem, był „Preacher of Tragedy” zespołu Deprive. Ciężki, głośny, pełen głębokich riffów szwedzki death metal. Kygo Xenon doskonale poradziły sobie z tą muzyką.

Growl był dobrze wyróżniony na tle gitar, a praca basu oraz perkusji świetnie podkreślała potępieńczy rytm. Zero zbędnego szumienia lub dziwnych przebić w cięższych momentach.

Postanowiłem, że sprawdzę inny gatunek muzyczny, najlepiej taki, w którym pierwsze skrzypce gra wokal. Mój wybór padł na „Powroty” Miousha oraz „Art Brut 2” PRO8LEMu. Kygo Xenon świetnie podkreśliły wykorzystane przez wykonawców bity i nie rozmyły melorecytacji. Po przesłuchaniu tych dwóch albumów zauważyłem, że mają niezwykle głębokie brzmienie, które świetnie sprawdziłoby się przy rocku progresywnym. Wrzuciłem sobie „MMXX” Sons of Apollo i nie zawiodłem się. Słyszalne, niegubiące się gitary i perkusja z dobrym oddechem.

IMG 0197

Kygo Xenon nie zabijają muzyki, dają jej przestrzeń, w której spokojnie może wybrzmieć. Przyznaję, że przy ostatniej płycie odrobinę podciągnąłem wysokie oraz średnie tony. Ten zabieg pozwolił mi wydobyć pełnię wrażeń z utworów Sons of Apollo.

Moim zdaniem Kygo Xenon zadowolą poszukiwaczy słuchawek do pracy i do zabawy. Melomani na pewno będą chcieli pokombinować z określonymi tonami, ale ten sprzęt jest elastyczny. Można go dostosować do swoich potrzeb. Jako człowiek spędzający sporo czasu z różnymi dźwiękami, gorąco polecam ten model słuchawek.


Sprzęt do testów otrzymaliśmy od Kygo Polska.