Testy smartfonu motorola edge 40 neo dobiegły końca, co oznacza, że na dailyweb czeka na Was pełna recenzja tegoż zgrabnego urządzenia. Poprzednik był niebywale udanym sprzętem, więc wymagania względem następcy były wysokie. Czy telefon im sprostał?
Najlepszym smartfonem ubiegłego roku pod względem stosunku ceny do jakości był w mojej ocenie model motorola edge 30 neo, dlatego też ująłem go w naszym zestawieniu TOP 5 2022. Sprzęt przekonał mnie do siebie przepiękną stylistyką, świetnym ekranem pOLED, a także czystym i donośnym dźwiękiem płynącym z głośników stereo zgodnych z Dobly Atmos. Miłym zaskoczeniem było też ładowanie bezprzewodowe oraz solidny setup fotograficzny.
Smartfon startował z ceną 1899 zł. Następca, czyli model motorola edge 40 neo kosztuje na start dokładnie tyle samo. Czy można nazwać go równie atrakcyjnym, co poprzednik? Tak, choć sprzęt jest pod pewnymi względami lepszy lub gorszy od protoplasty. Omówmy to ze szczegółami.
Motorola edge 40 neo – rozpakowujemy pachnący zestaw sprzedażowy
Pamiętam, jak ubiegłoroczna seria edge 30 przyjeżdżała do mnie w pudełkach, które pachniały perfumami. Tak, producent stosował dość niestandardową praktykę, ale dla mnie było to na plus. W tym roku wygląda to podobnie, choć zapach wydaje mi się mniej męski… a neutralny. Nie jestem specjalistą od perfum – mam kilka ulubionych nut – natomiast mogę Wam opowiedzieć sporo o samym urządzeniu. Na początek skupmy się na zawartości zestawu oraz na konstrukcji. Ta naprawdę mnie urzekła.
W „pachnącym” zestawie znajdziemy kilka elementów. Pierwszym jest adapter do ładowania o mocy 68 W, do którego dołączony jest przewód. Obecność wspomnianego akcesorium nie jest dziś taka oczywista. Czasy, w których producenci dołączali do opakowań ładowarki, powoli odchodzą w zapomnienie. Na razie dotyczy to głównie flagowców, ale chyba wszyscy domyślamy się, jak może wyglądać w tej materii przyszłość. W zestawie mamy także etui. Nie, nie kolejny mizernej jakości transparentny kawałek plastiku, lecz świetny gadżet wykonany przez firmę agood company. Element to efekt współpracy ze wspomnianym producentem, który do tworzenia case’a użył materiałów roślinnych.
Smartfon wygląda bardzo podobnie do poprzednika, natomiast mamy tutaj nieco inny, większy moduł fotograficzny na pleckach oraz zakrzywione krawędzie ekranu. Jeśli chodzi o poręczność, ponownie mogę potwierdzić, że Motorola stanęła na wysokości zadania. Sprzęt genialnie leży w dłoni, na co wpływ mają plecki ze skóry wegańskiej w kolorze Caneel Bay z palety PANTONE. Tak, producent kontynuuje rzeczoną współpracę.w
Konstrukcję cechują wymiary wynoszące 159,6 x 72 x 7,9 mm i waga 170 gramów. Ramka jest oczywiście plastikowa, natomiast front pokrywa warstwa chemicznie hartowanego szkła Corning Gorilla Glass 3. generacji. Warto powiedzieć o tym, że w przeciwieństwie do poprzednika motorola edge 40 neo może pochwalić się normą IP68, co przekłada się na możliwość 30-minutowej kąpieli w słodkiej wodzie na głębokości do 1,5 metra. Naturalnie nie zabrakło tu również głośników stereo, które oferują ten sam poziom, co w motorola edge 30 neo.
Procesor | MediaTek Dimensity 7030 |
RAM | 12 GB LPDDR4X |
Pamięć na dane | 256 GB |
Ekran | 6,55″ pOLED, FHD+, 402 ppi, 10-bit, 144 Hz, 1300 nitów, DCI-P3 |
Aparaty | Szeroki kąt: 50 MP, f/1.8, OIS, PDAF Ultraszeroki kąt: 13 MP, f/2.2, makro Selfie: 32 MP, f/2.4 |
Bateria | 5000 mAh |
Ładowanie | 68 W przewodowe |
Głośniki | Stereo |
Waga | 170 gramów |
Wymiary | 159,63 x 71,99 x 7,89 mm |
Kolory | PANTONE Black Beauty, Soothing Sea, Caneel Bay |
Cena | 1899 zł |
Świetne kolory, głęboka czerń i 144 Hz
W ekranie pOLED (OLED produkowany przez LG) uświadczymy obecności pięknego kontrastu, genialnej, głębokiej czerni oraz bogatej przestrzeni kolorystycznej. Mamy tutaj obsługę aż 1B barw, a także HDR10+. Moje odczucia z użytkowania są więcej niż pozytywne i dotyczy to nie tylko jakości wyświetlacza, ale również tego, jak pracuje na nim palec. Ślizg jest przyjemny i gładki, czyli dokładnie taki, jaki powinien być na smartfonie.
Przestrzeń robocza to 6,55-cala i w mojej opinii jest to idealny kompromis pomiędzy rozmiarem a mobilnością. Sprzęt z takim wyświetlaczem jest relatywnie łatwo przenosić. Rozdzielczość to – ponownie – 2400 x 1080 pikseli, natomiast mamy tutaj nieco mniejsze zagęszczenie niż miało to miejsce w edge 30 neto. Zamiast 419 ppi otrzymaliśmy 402 ppi.
Progres odnotowaliśmy za to w płynności. Ze 120 Hz w edge 30 neo wskoczyliśmy na 144 Hz. Różnica nie jest może miażdżąca, ale każdy wzrost w tej materii cieszy. Jeśli zaś chodzi o jasność, użytkownik może cieszyć się wartością 1300 nitów w „piku”. Jak na średniaka to świetny wynik, choć sporo brakuje mu do flagowców oferujących niemal dwukrotnie wyższą jasność.
Prawie czysty Android 13 i tajwańska myśl techniczna
W smartfonie zastosowano nierzucającą się w oczy nakładkę na system Android 13, która – wizualnie – niewiele odbiega od tego, co znamy ze smartfonów Google Pixel. Mamy więc niemal czyste oprogramowanie, w którym gdzieniegdzie pojawiają się dodatki. Jakie konkretnie? Choćby te związane z gestami moto, personalizacją i bezpieczeństwem. Inaczej wygląda także aplikacja aparatu, ale to niuanse. Niekoniecznie podoba mi się za to preinstalowanie apek, takich jak Glovo, CallApp czy Royal Match, których skróty od razu wędrują na ekran główny. Rozumiem, że partnerstwo itd., ale zawsze byłem przeciwny tego typu zabiegom. Z drugiej jednak strony, jest to jedyna rzecz, do której mógłbym się tutaj przyczepić. Wszystko inne wydaje się bliskie ideałowi.
Jestem mocno zaskoczony płynnością działania smartfonu. Swoje robią tu 144 Hz, ale czym byłaby częstotliwość odświeżania, gdyby kulała kwestia procesora, grafiki oraz pamięci? Okazuje się, że jest tu całkiem solidnie, jednakże trzeba mieć świadomość tego, że w motorola edge 40 neo postawiono na tajwański chip MediaTeka. Konkretnie na model – Dimensity 7030 wykonany w 6 nm litografii. W teorii to ten sam proces technologiczny, co w Snapdragonie 695 5G z edge 30 neo, ale jednak nieco martwiłem się o żwawość sprzętu. Niepotrzebnie, gdyż w połączeniu z GPU Mali-G610 MC3 i 12 GB LPDDR4X RAM, całość sprawuje się wyśmienicie. Dane zapiszemy na pamięci UFS 2.x i aż chciałoby się tutaj ujrzeć UFS 3.1, ale cóż – gdzieś muszą być widoczne oszczędności. Będę jednak z wami szczery – kompletnie nie czuć tu braku szybszej pamięci czy jeszcze nowszego SoC. Optymalizację oprogramowania rozegrano tu po mistrzowsku.
Mniej i więcej, czyli o aparacie w motoroli edge 40 neo
Główny sensor fotograficzny to 50 MP jednostka z szerokim kątem o świetle f/1.8. Mamy tutaj zarówno PDAF jak i optyczną stabilizację obrazu. Nieźle, choć jest to niższa rozdzielczość niż w edge 30 neto (64 MP). Jak wygląda to w praktyce? Cóż, mamy całkiem dobrą ekspozycję automatyczną, solidne oddanie kolorów i przyzwoity poziom szczegółowości. Taka wyższa średnia półka, z której będzie zadowolona zdecydowana większość użytkowników. Co ważne, sensor w połączeniu ze sprawną automatyką radzą sobie również w nocy. Nie zawsze i nie wszędzie, ale zdecydowanie lepiej niż większość średniaków w podobnych pieniądzach.
Mamy tu także 13 MP z ultraszerokim kątem z przysłoną f/2.2. Jednostka oferuje autofokus, dzięki czemu możemy robić przyjemne dla oka i ostre zdjęcia przedmiotów znajdujących się blisko nas. Ujęcia ultraszerokokątne np. krajobrazy wypadają dobrze, ot co. Podoba mi się natomiast selfie zapewniane przez 32 MP kamerkę główną. Jest przyjemne w odbiorze, nieprzesadzone, a w razie potrzeby świetnie odcina modela od tła.
Jedna ważna uwaga. W poprzedniku narzekałem na brak możliwości nagrywania wideo w rozdzielczości 4K. Tutaj takowa się pojawiła. Smartfon motorola edge 40 neo może rejestrować nagrania 4K 30 FPS. Zabrakło za to czegoś innego…
Większy akumulator, którego nie naładujesz bezprzewodowo
Motorola edge 30 neo mogła być ładowana bezprzewodowo z mocą 5 W. Niewiele, ale technologia indukcyjna była tam obecna. W przypadku motorola edge 40 neo jej nie uświadczymy. Czy to problem? Nie, szczególnie że otrzymujemy w zamian pojemniejszy akumulator 5000 mAh.
Z dołączoną do zestawu ładowarką o mocy 68 W udało mi się naładować sprzęt do pełna w mniej niż godzinę. To dobry wynik, szczególnie że 50% dostępne jest już po 15 minut od podłączenia sprzętu pod adapter.
Jak prezentuje się czas pracy na jednym ładowaniu? Jeden pełny dzień to standard i właśnie na tyle liczyłem. Owszem, można zmniejszyć częstotliwość odświeżania obrazu czy jasność, a także powstrzymać się przed graniem i wtedy bez przeszkód dobijemy do 1,5, a nawet 2 dni, ale to nieco kłóci się z ideą (smart)fona.
Werdykt
Czy motorola edge 40 neo zastąpiła godnie model edge 30 neo? W mojej opinii tak. Dostaliśmy tutaj bardzo podobny setup, dopieszczony wygląd, nieco ciekawszy ekran oraz wodoodporność IP68. Warto wspomnieć o lepszej baterii i naprawdę przyjemnym etui. Zabrakło jedynie ładowania bezprzewodowego, natomiast w przypadku poprzednika nie było ono szczególnie szybkie. Jeśli więc szukacie solidnego smartfonu do 2 tys. złotych, motorola edge 40 neo będzie bardzo dobrym wyborem.