Choć iPhone 15 zostanie ze mną jeszcze na długo i z pewnością podzielę się z Wami opinią po wielomiesięcznym użytkowaniu, dziś zapraszam Wam na obiecaną recenzję. Wyjaśniam w niej, dlaczego uważam, że to najlepszy smartfon Apple od wielu lat.

Możecie uznać mnie za osobę niespełna rozumu, ale w tegorocznym line-upie największe wrażenie zrobiła na mnie właśnie bazowa piętnastka. Co zabawne, piszę to z perspektywy użytkownika, który przesiadł się z iPhone’a 14 Pro i iPhone’a 14 Pro Max. Jasne, tęsknie za możliwością fotografowania w formacie Apple ProRAW oraz za ekranem z odświeżaniem 120 Hz, ale tytułowy sprzęt rekompensuje mi to w inny sposób.

Tym, co może sprawić, że iPhone 15 będzie nie lada sukcesem, jest stosunek ceny do możliwości i jakości. W tym roku wypada on wręcz genialnie. Apple obniżyło ceny tegorocznych iPhone’ów w stosunku do tych z ubiegłorocznej premiery. Za bazowy smartfon z logo nadgryzionego jabłka na obudowie trzeba dziś zapłacić 4699 zł. Jasne, nie jest to mało, ale w tej cenie, sprzęt nie ma sobie równych. Mówię o czysto subiektywnych odczuciach, gdyż na „papierze” może to wyglądać zupełnie inaczej. Zaznaczam, że hurraoptymistyczna opinia to efekt porównań do zbliżonych cenowo lub droższych smartfonów z Androidem, z którymi cały czas obcuję.

iPhone 15 – piękna, wygładzona, smukła konstrukcja rekompensuje skromny zestaw sprzedażowy

iPhone 15
Jest i on – iPhone 15 w „męskim” różu

Nie będę ukrywał tego, że nie popieram niektórych działań Apple. Kilka lat wstecz, przedsiębiorstwo odchudziło pudełko w imię „ekologii”, w efekcie czego dziś smartfony z rodziny iPhone trafiają do nas bez ładowarki, słuchawek czy przejściówek. W opakowaniu znajdziemy papierologię, kluczyk do tacki na kartę eSIM oraz naklejki. Nowością, która mnie ucieszyła, jest pleciony kabel USB-C do USB-C. To plus nie tylko z uwagi na nową wtyczkę, ale także konstrukcje. Wcześniejsze przewody (plastikowo-gumowe) nie były zbyt ciepło odbierane przez społeczność. Nowe akcesorium to szansa na poprawę oceny trwałości dodatków Apple.

iPhone 15

W stosunku do iPhone’a 14 zmieniło się wiele, choć może nie jest to tak widoczne na pierwszy rzut oka. Nowy smartfon jest minimalnie lżejszy (1 gram), i nieznacznie dłuższy. To marginalne różnice, czego nie można powiedzieć o innych aspektach, do których jeszcze przejdziemy. W temacie obudowy nie można nie dostrzec ściętych krawędzi, które nie są tak ostre, jak w czternastce. Sprawia to, że sprzęt leży w dłoni pewniej. Co ważne, na tyle znajduje się matowe, przyjemne w dotyku szkło, sprawiające wrażenie dymionego. Przycisk wyciszania pozostał na swoim miejscu i nie jest tu zastąpiony przez przycisk akcji znany z modeli Pro.

Ponownie, mamy tutaj kapitalny głośnik stereo, generujący czysty i donośny dźwięk. Jest jednak nieco cichszy niż w modelach Pro. Znacznie więcej dzieje się jednak na froncie, a jako że zahacza to o wyświetlacz… przejdźmy do kolejnej sekcji.

Procesor Apple A16 Bionic, 4 nm
RAM 6 GB
Pamięć na dane 128 GB, 256 GB, 512 GB
Ekran 6,1″ Super Retina OLED XDR, 2556 x 1179 pix, 461 ppi, 2000 nitów, Dolby Vision
Aparaty Szeroki kąt: 48 MP, f/1.6, AF, Sensor Shift OIS
Ultraszeroki kąt: 12 MP, f/2.4
Selfie: 12 MP, f/1.9
Bateria 3349 mAh
Ładowanie PD2 przewodowe
15 W bezprzewodowe (MagSafe)
Głośniki Stereo
Waga 171 g
Wymiary 147,6 x 71,6 x 7,8 mm
Kolory Czarny, niebieski, zielony, żółty, różowy
Cena 4699 zł

Dynamiczna wyspa, jasność do 2000 nitów to petarda, ale co z odświeżaniem obrazu?

W iPhonie 15 zastosowano ekran Super Retina XDR, czyli tak naprawdę OLED zgodny z HDR10 i Dolby Vision. Od wyświetlacza z iPhone’a 14 różnią go jasności – typowa 1000 nitów (zamiast 800 nitów) i szczytowa 2000 nitów (zamiast 1200 nitów). W obydwu przypadkach mamy podobną, choć niejednakową rozdzielczość. W piętnastce jest ona minimalnie wyższa i wynosi 2556 x 1179 pikseli, co przy proporcjach 19.5:9 daje zagęszczenie na poziomie 461 ppi. Dla mnie oznacza to świetna czytelność, brak „pikselozy” i możliwość pracy z obrazem w słoneczny dzień. Panel chroni warstwa Ceramic Shield.

iPhone 15
Jasność na poziomie 2000 nitów robi robotę

Zabrakło tutaj odświeżania częstotliwością 120 Hz. Zamiast tego, Apple pozostało przy 60 Hz, co dla wielu użytkowników jest nie do przyjęcia. Pierwsze kilka dni po przesiadce z modelu obsługującego Pro Motion odczuwałem brak większej płynności. Dziś nie ma to dla mnie większego znaczenia, gdyż oczy zdążyły się przyzwyczaić do nowych warunków.

Na plus jest na pewno obecność Dynamicznej Wyspy. Tak, tej samej, co w iPhone’ach 14 Pro, 14 Pro Max, 15 Pro i 15 Pro Max. Apple zdecydowałem się porzucić na dobre notcha i zastąpiło go nowym rozwiązaniem. Mógłbym opowiadać o nim godzinami, ale większość z Was doskonale zdaje sobie sprawę z jego możliwości. Jeśli nie, odsyłam do naszej wcześniejszej publikacji, w której tłumaczymy możliwości tegoż rozwiązania.

Procesor z iPhone’a 14 Pro nie ograniczają możliwości smartfonu i systemu iOS 17

iPhone 15 w wariancie bazowym pracuje pod kontrolą chipu A16 Bionic wykonanego w 4 nm litografii. Jednostkę wspierają 5-rdzeniowa grafika oraz 6 GB RAM. Pamięć na dane zaczyna się od 128 GB, a kończy na 512 GB. Do testów trafił do mnie ten mocniejszy wariant. W testach syntetycznych urządzenie wypada świetnie, choć wiadomo, że w benchmarkach nie prezentuje poziomu równemu iPhone’om 15 Pro i 15 Pro Max z chipem A17 Pro. To jednak tylko liczby…

W praktyce iPhone 15 pracuje niebywale sprawnie, a na pewno szybciej niż iPhone 14 Pro Max. Zestawiłem ze sobą obydwa urządzenia i jest to moja ocena, powstała na bazie obserwacji organoleptycznych. Przełączanie się pomiędzy aplikacjami, zasobożerne gry, praca wielozadaniowa czy sesje fotograficzne i wideofilmowanie – nic z tych czynności nie robi wrażenia na bazowej piętnastce.

iPhone 15 pracuje pod kontrolą systemu iOS 17, ale możemy spodziewać się przynajmniej pięciu dużych aktualizacji. Opisywanie platformy nie ma zbyt wiele sensu, natomiast powiem tylko tyle – iOS cechuje prostota, przewidywalność i stabilność. Oczywiście bywają też błędy, ale to dotyczy każdego systemu operacyjnego. Osoby, które na co dzień pracują z Androidem, mogą czuć się tu nieco zagubione. Jeśli więc zamierzacie dokonać przesiadki, spodziewajcie się początkowych „zgrzytów”.

iPhone 15 vs iPhone 14 Pro – sprawdzamy różnicę w wydajności [użytkowanie i benchmarki]

Automatyczny tryb portretowy i domyślne 24 MP

iPhone 15 otrzymał całkiem nowy aparat szerokokątny (główny). Mamy tu 48 MP i niektórzy twierdzi, że to ten sam setup, co w iPhonie 14 Pro. W praktyce to zupełnie nowa kamera z 26 mm obiektywem, nieco mniejszym rozmiarem sensora, ale z wyższą jasnością f/1.6. Oczywiście nie zabrakło stabilizacji Sensor Shift OIS i autofokusu z detekcją fazy. Jak jednostka sprawdza się w praktyce?

iPhone 15
iPhonet 15 z całkiem nowym sensorem o rozdzielczości 48 MP

Zdjęcia są wyraźnie lepsze od tych generowanych przez iPhone’a 14 Pro i 14 Pro Max. Przyjemny dla oka obrazek jest odpowiednio nasycony naturalnymi barwami, a rozpiętość tonalna to coś, do czego kompletnie nie mogę się przyczepić. Kontrast jest odpowiedni, a o szumie możemy zapomnieć. Niezależnie od warunków, zdjęcia prezentują się lepiej niż dobrze. Co ciekawe, nie mamy tutaj tak agresywnej wariacji na temat HDR, jak w ubiegłym roku. Wszystko wydaje się bliskie rzeczywistości i ewidentnie o to chodziło twórcom urządzenia. Zdjęcia nocne są satysfakcjonujące, ale nie jestem fanem tego typu fotografii. Nieczęsto udaje się oddać to, co widzi ludzkie oko.

Mamy tu także ten sam 12 MP sensor współpracujący z obiektywem ultraszerokokątnym (ekwiwalent 13 mm) ze światłem f/2.4, który generuje niemal identyczny obrazek jak w iPhonie 14. Owszem, czuć tutaj pracę algorytmów, które odpowiednio pracują z kolorem, światłem i kontrastem, natomiast to w dalszym ciągu ta sama jakość. Identycznie wygląda to także. Niestety, jednostka nie oferuje autofokusu, przez co nie możemy wykorzystać jej do zdjęć typu makro. W temacie selfie iPhone 15 radzi sobie przeciętnie. Oczywiście w ujęciu do innych flagowców. Kamera 12 MP nie jest zbyt szczegółowa i w nieco gorszych warunkach oświetleniowych jakość drastycznie spada.

W temacie wideo powtórzę to, co zawsze piszę o iPhone’ach. Apple nie ma tutaj sobie równych i to najpewniej jeszcze długo się nie zmieni. Przepiękna kolorystyka, gładkość, stabilizacja, kontrast – to może się podobać. Nie uświadczymy tutaj ficzerów modeli Pro, czyli trybów ProRes czy LOG, ale nie każdy takowych potrzebuje.

Szybkie, wolne ładowanie i akceptowalny akumulator

Jak można wywnioskować z nagłówka, iPhone 15 nie zachwycił mnie w temacie akumulatora. Bateria o pojemności 3349 mAh może być ładowania przewodowo za pomocą PD2 i proces ten trwa wtedy niecałe dwie godziny. Co ważne, już po pół godziny osiągamy 50% naładowania. Ja częściej korzystam z technologii indukcyjnej. W przypadku MagSafe ładuję z mocą 15 W, natomiast w opcji Qi jest to jedynie 7,5 W.

iPhone 15
MagSafe to nie tylko ładowanie

Co ciekawe, iPhone 15 umożliwia ładowanie zwrotne po kablu USB-C. Oznacza to, że możemy podpiąć do niego słuchawki, np. nowe AirPodsy Pro. Ba, nic nie stoi na przeszkodzie, aby podładować innego iPhone’a. To miły dodatek.

Czas pracy, jak wspomniałem, jest akceptowalny. Bez trudu sprzęt wytrzymuje ze mną cały dzień i to przy założeniu od kilkunastu do kilkudziesięciu zdjęć, nagraniu krótkiego wideo na media społecznościowe, ciągłej komunikacji za pomocą Messengera i Slacka. Oczywiście, do tego stała obsługa maila, częste zerkanie do przeglądarki i innych narzędzi. To wynik, który mogę podsumować krótkim – OK.

iPhone 15

Werdykt

Czy kupiłbym smartfon Apple iPhone 15? W tej cenie – zdecydowanie tak. Gdybym mógł wyłożyć na zakup nieco więcej, celowałbym w wersję Pro, natomiast w moim przypadku oznaczałoby to możliwość korzystania z teleobiektywu (tutaj mamy tylko crop x2) oraz formatów RAW i LOG, które wykorzystałbym w pracy. Dla większości osób, iPhone 15 będzie idealnym wyborem. To świetne, przewidywalne urządzenie, z genialnym aparatem i systemem, który dla wielu jest wzorem.