Od ponad tygodnia testuję słuchawki Audio-Technica ATH-ANC900BT i jestem w szoku, jak bardzo wpłynęły na moją potrzebę ich posiadania. Można pomyśleć, że niby nic, tylko słuchawki, ale ja powiem aż słuchawki i to bardzo dobre.
Jestem za to fanem różnych gatunków muzycznych, które charakteryzują się wyszczególnieniem często odmiennych warstw, a co za tym idzie, sprzęt, na którym dokonuje się odsłuchu, powinien przy każdym z nich brzmieć naprawdę dobrze. To nie lada wyzwanie. Dlatego też z obawą podchodziłem do testów słuchawek ATH-ANC900BT od Audio-Technica. Pomyślałem sobie, że oho, dają mi bezprzewodowe słuchawki, a ja mam w nich słuchać swojej ulubionej muzyki po Bluetooth. Ciekawe, czy wiedzą, że to naprzemiennie Rock, Trance, Hip-Hop, a czasami wkradnie się coś spokojniejszego. I że te słuchawki mają się sprawdzić? I to po Bluetooth? Gdzie kabel się pytam? W zestawie.
No dobra, jak jest kabel, to z dystansem, ale spróbujemy. Bo pewnie nie wiecie, ale ja lubię wszystko podpinać kablem. Takie przyzwyczajenie, może i zboczenie zawodowe, bo jak jest kabel, to musi działać bardzo dobrze. I co się okazało? Jak ja się strasznie myliłem. Założyłem na głowę ATH-ANC900BT, włączyłem playlistę i nie chcę ich oddawać. A jak niestety muszę, to sobie kupię, bo zrobiły na mnie piorunujące wrażenie i bez kabla.
Co w zestawie?
Otwierając pudełko z ATH-ANC900BT, śmiałem wykrzyknąć “Kogo witam? Kogo goszczę?”. Oto jest papierologia i pokrowiec, sztywny, miły w dotyku. Papierologia na bok, sprawdzam pokrowiec. Tu dopadło mnie miłe zaskoczenie, jest zewnętrzna kieszeń. Otwieram pokrowiec, bo ile można się nim ekscytować. Moim oczom ukazały się one, ATH-ANC900BT, bezpiecznie złożone, a naprzeciwko nich wewnętrzna kieszeń pokrowca. Mógłbym się jeszcze dalej rozwodzić nad pokrowcem, jego wymiarami, ale powiem jedno. Niewątpliwie sprawdzi się, kiedy wyląduje wśród innych rzeczy spakowanych na wyjazd. Na pewno zadba o bezpieczeństwo słuchawek, a nie tylko o to, aby nie zostały zabrudzone w trakcie podróży.
Pierwsze kontakt z ATH-ANC900BT mogę również opisać jako zaskoczenie. Spodziewałem się ciężkiego, topornego sprzętu, a tu fajnie wyglądające słuchawki, a przede wszystkim lekkie. Okazuje się, że ważą tylko 263 gramy. Nie odstraszył mnie wszechobecny plastik, bo jest bardzo dobrej jakości, a wszystkie elementy są dobrze spasowane. Nic nie trzeszczy, nie irytuje. Obawiałem się jednak, że po kolejnych godzinach spędzonych w tych słuchawkach, będą powodować jakiś dyskomfort, albo będą mi przeszkadzać, bo nie jestem przyzwyczajony do korzystania ze słuchawek nausznych. Tutaj też się myliłem. Moje uszy idealnie mieszczą się muszlach. Po 5 godzinach z ATH-ANC900BT z żalem odkładałem je na półkę. Korzystało mi się z nich bardzo komfortowo.
Specyfikacja
- Typ słuchawek: nauszne
- Impedancja: 35 Ω
- Pasmo przenoszenia: 5 Hz – 45 kHz
- Maksymalna moc wejściowa: 1000 mW
- Technologie: ANC, Hear-Through
- Łączność: Bluetooth 5.0 (z obsługą aptX, AAC i SBC)
- Czułość (DB/V): 103 DB/MW (redukcja hałasu włączona), 100 DB/MW (redukacja hałasu wyłączona)
- Czas pracy: do 35 h (z łącznością Bluetooth i funkcją ANC)
- Masa: 263 g
Obsługa słuchawek
Sparowanie słuchawek ze smartfonem jest bardzo proste. Wystarczy je włączyć, a na naszym urządzeniu włączyć Bluetooth i połączyć się ze słuchawkami. To tyle. Już można słuchać ulubionej muzyki czy oglądać filmy. Jeśli będziemy chcieli zmienić ustawienia słuchawek, potrzebować do tego będziemy aplikacji A-T Connect. Możemy ją znaleźć w AppStore oraz Google Play.
Aplikacja A-T Connect jest bardzo minimalistyczna, zarówno pod względem wyglądu, jak i funkcji. Przede wszystkim dowiadujemy się z niej jaki jest poziom naładowania akumulatora, znajdującego się w słuchawkach. Możemy zmieniać ustawienia w zakresie wykorzystywanego kodeka (AAC, SBC, aptX), włączenia lub wyłączenia Noise-Canceling, a także regulowania poziomu funkcji Hear-Trough. W dalszych ustawieniach znajdziemy także możliwość włączenia lub wyłączenia komunikatów głosowych, które emitowane są w słuchawkach po wykonaniu konkretnych akcji, np. włączenia słuchawek, włączenia/wyłączenia funkcji. Ekran główny aplikacji umożliwia także regulować głośność oraz kontrolować odtwarzaną muzykę. W tym przypadku działało to na aplikacji Muzyka w iPhone, ale już na Spotify nie.
Obsługa możliwa jest także za pośrednictwem dotyku i gestów, wykonywanych na lewej słuchawce. Początkowo w ogóle z tego nie korzystałem, ale jak się wkręciłem, to nie sięgałem do źródła dźwięku, aby przełączyć utwór lub odebrać rozmowę. Wykorzystując dotyk, możemy zwiększać lub zmniejszać głośność dźwięku (dół i góra zewnętrznej części słuchawki), włączać lub wstrzymywać odtwarzanie muzyki (środek zewnętrznej części słuchawki – logo producenta). Dzięki przytrzymaniu przez 2 sekundy palca na logo Audio-Technica możemy odebrać lub zakończyć rozmowę telefoniczną. Przysłonięcie całą dłonią lewej słuchawki również przez 2 sekundy powoduje zmianę stanu funkcji Noise-Canceling oraz Hear-Trough.
Poza tym, na lewej słuchawce znajdziemy włącznik, port do ładowania, gniazdo jack, włącznik funkcji Hear-Trough, a także kontrolki wskazujące nawiązane połączenie Bluetooth oraz włączenie Noise-Cancellingu lub Hear-Trough.
Jakość dźwięku
Najbardziej byłem ciekaw, jak słuchawki ATH-ANC900BT sprawdzą się przy różnych gatunkach muzycznych. W trakcie ich testowania słuchałem takiego samego repertuaru, jak zwykle. Wpadały klasyczne już utwory trance’owe, jak i najnowsze produkcje. W międzyczasie gościły rockowe klimaty w postaci utworów, przy których aż chce się drzeć japę, ale też ballady, żeby się pokołysać. W końcu wpadał hip-hop, bo czasami lubię udawać, że rapuję.
Przy każdym z gatunków byłem pozytywnie zaskoczony jakością dźwięku, jaki wydobywał się z ATH-ANC900BT, zarówno poprzez Bluetooth, jak i połączenie kablowe. Był on równomierny, przejrzysty. Tam, gdzie potrzeba było wyeksponować niskie tony, było słychać porządny bas, ale też nie do tego stopnia, aby robić z mózgu centrum wixy. Kiedy trzeba było zwrócić uwagę na tekst, był on dobrze słyszalny, nie ginął pod natłokiem warstwy muzycznej. Sopran okazał się uwydatniony, ale nie męczący. Przy kolejnych godzinach z ATH-ANC900BT na głowie, odnosiłem wrażenie, że pomiędzy dźwiękami zachodzi równowaga. Dzięki temu nie męczyłem się przy długim słuchaniu jednego gatunku, a potem nagłej zmianie na inny.
Skoro można w ATH-ANC900BT przeprowadzać rozmowy telefoniczne, to takie też wykonywałem. Rozmówców słuchałem głośno i wyraźnie. Po rozmowach otrzymywałem komunikaty zwrotne, że mój głos również był dobrze słyszalny, bez żadnych zakłóceń.
Noise-cancelling
Model ATH-ANC900BT wyposażony jest w funkcję aktywnego noise-cancelling. Pozwala ona zredukowanie dźwięków z otoczenia poprzez emisję tzw. przeciwdźwięku. W aplikacji A-T Connect możemy dostosować funkcję noise-cancellingu do otoczenia, w którym się znajdujemy. Mamy tutaj 3 lokalizacje: samolot, ruch miejski, a także biuro. Przyznaję, że to mój pierwszy kontakt z tą technologią, ale w ATH-ANC900BT działa bardzo dobrze. Przekonałem się o tym, poruszając się po mieście, a także spędzając czas w domu w otoczeniu reszty domowników i pracującej za oknem kosiarki.
Warto tutaj zaznaczyć, że ATH-ANC900BT posiadają także opcję Hear-Through, dzięki której możliwe jest usłyszenie otoczenia, kiedy jest to dla nas ważne, mimo założonych słuchawek i muzyce w tle. Funkcja sprawdzi się podczas pracy w biurze lub kiedy Wasze otoczenie myśli, że ich nie słyszycie ;-)
Wnioski
Dawno nie byłem tak zaskoczony urządzeniem, jak słuchawkami ATH-ANC900BT. Mam ku temu dobre podstawy, czyli równomierny dźwięk w kilku moich ulubionych gatunkach muzycznych, noise-cancelling, wygląd oraz lekkość słuchawek. Świetnie się bawiłem, testując te słuchawki. Jedna tylko rzecz mi dokuczała w trakcie testu. To długość kabla, to w sumie za dużo powiedziane, kabelka do ładowania. Jest naprawdę krótki. Szkoda mi oddawać słuchawki. Przez czas testów bardzo się do nich przyzwyczaiłem.
Sprzęt do testów otrzymaliśmy od Top Hi-Fi.