Giereczki, to moje życie. Zarówno zawodowe, jak i prywatne. Co czeka mój kochany gamedev w 2023 roku?
Wostatnich tygodniach, zbieram materiały do większego podsumowania gamedevu w 2022 roku. Nie będę się rozpisywał o najciekawszych grach albo robił zestawienia tych, które najlepiej się sprzedały. Tworzę notatki do tekstu traktującego o tym, jak gamedev jak sektor branży rozrywkowej. Z własną, całkiem ciekawą specyfiką, jednak nie chcę zarzucić Czytelników zestawem suchych cyferek i pokazać kilka wykresów. To za mało! Mimo to czytam takie raporty, szukam w nich informacji, które mogą mi się przydać w budowaniu narracji na temat tego, jak wyglądał 2022 roku w gamedevie. Do bazy źródeł dodałem podsumowanie ostatniego kwartału 2022 roku opracowane przez firmę Konvoy Ventures. Na samym końcu prezentacji znalazło się 5 trendów, które, moim zdaniem, pokazują kierunek gamedev’u na najbliższe miesiące.
Gamedev w 2023 roku
Jeśli ktoś chce zapoznać się z całą piątką, to odsyłam do tego dokumentu. Ja chcę się skoncentrować wyłącznie na dwóch prognozowanych trendach. Jeden będzie dotyczył sektora mobilnego, a drugi będzie znacznie bardziej ogólny, związany ze zmianami na rynku wydawniczym.
Na początek gry mobilne! Na „Game Awards” nagrodę zdobył tytuł „Marvel’s Snap”. Przyjemna karcianka, taka wojna na sterydach z superbohaterami i ich wrogami. Niezła, ale grając w nią, zacząłem się zastanawiać nad tym, jak będzie monetyzowana. Nie ma tam żadnych skrzynek, z których wypadają losowe postacie. To nie jest pierwsza taka produkcja! Coraz częściej obserwuję odchodzenia od znienawidzonych lootboksów na rzecz innych rozwiązań. Tylko jakie to są rozwiązania? Czy sektor gier mobilnych wymyślił nowe sposoby na monetyzowanie użytkowników? Firma Konvoy Ventures uważa, że twórcy tego typu rozrywki będą musieli nad tym popracować. Oczywiście niechęć graczy nie ma tutaj nic do rzeczy, pojawiły się pewne systemowe rozwiązania, które mogą utrudnić optymalizację monetyzacji.
Przeszkodami mają być ograniczenia w kierowaniu reklam, głównie ze względu na zmiany w przepisach dotyczących prywatności, wprowadzone przez Google (AAID) oraz Apple (IDFA). Tylko że to przecież nie cały zarobek gier mobilnych, ale jedynie jego część, prawda? Problem polega na tym, że dla wielu gatunków stanowią one ponad połowę przychodów.
Najmocniej po głowie dostaną produkcje hypercasual, który zalew można było obserwować w ostatnim roku. Ten gatunek praktycznie stoi na reklamach, ponieważ stanowią 94% przychodów. Szaleństwo, prawda? Dlatego odpowiednie kierowanie reklam jest tak kluczowe dla sektora mobilnego. Wraz z pojawiającymi się ograniczeniami, twórcy będą musieli znaleźć inny sposób na przykucie uwagi klientów. Konvoy Ventures uważa, że wkrótce czeka nas wielka walka na zawartość. Ja pozostanę bardzo ostrożny. Uważam, że gry mobilne zaczną patrzeć na siebie, ale nie będą robiły tego z perspektywy doświadczenia użytkownika, ale tylko i wyłącznie danych, jakie generuje. Pojawią się odpowiednio wbite i wysokie przeszkody, które będzie można przeskoczyć za dodatkową opłatą. Zamiast ceny w reklamie, będzie cena w formie waluty premium. Generowanie nowej zawartości jest ważne, ale i tak zdecydowanie ważniejsze będzie optymalizowanie procesów monetyzacji wewnątrz danej gry. Tych sposobów jest mnóstwo. Opierają się na impulsywnych zachowaniach, na niecierpliwości, na chęci zdobycia czegoś, czego inni nie mają.
Zachęcam do spojrzenia na wszelkiego rodzaju przepustki sezonowe. Cała ich konstrukcja opiera się na tym, że są dostępne jedynie przez określony czas, dają fajne darmowe nagrody, ale część i tak jest zablokowana, dopóki nie gracz nie dokona zakupu. Tak właśnie postępuje „Marvel’s Snap”. Użytkownik ma zostać dotknięty przez FOMO i zapłacić, żeby poczuć, że jest na bieżąco i za kilka miesięcy nie będzie tym, który nie ma tej fajnej skórki.
Dobra, dość o grach mobilnych i metodach monetyzacji, które i tak wypełzają poza ten gatunek. Teraz czas na wycieczkę w chmurę.
Ważną rolę w dalszej części tekstu odegra Google Stadia
Wyjątkowo nie mam zamiaru znęcać się nad tą usługą. Gdy tylko się pojawiła, byłem pełen wątpliwości, podzieliłem się nimi w trakcie nagrania podcastu z Łukaszem Krebokiem. Chciałbym się skoncentrować na dwóch modelach biznesowych, których rys zauważyłem w raporcie Konvoy Ventures. Firma poświęciła slajd, aby wypunktować pomysł na wejście do świata gier Google’a oraz Netfliksa. Ci pierwsi już z chmurą spróbowali, a drudzy dopiero o tym myślą. Czy to oznacza, że gigant streamingu wideo też dostanie po głowie i spadnie z wysokości? Niekoniecznie. Netflix ma trochę inny pomysł na zbudowanie portfolio oferowanych produktów. Google wyraźnie poszedł drogą pozyskiwania tytułów na wyłączność, poszło za tym także wykupowanie studiów oraz tworzenie wewnętrznych. Efekty były dość mizerne. Po trzech lata Stadia skonała, a klienci teraz zastanawiają się, gdzie trafią ich zapisane gry.
Uważam, że Google próbował zrobić z chmurą dla gier, to samo co z Sony z konsolami. Gdy myśli się o PlayStation od razu nasuwa się zestaw wysokiej jakości tytułów na wyłączności. Tylko że japońska korporacja miała czas, aby zbudować dominację na rynku, Google już niekoniecznie. Zresztą otwartą sprawą jest również poziom wyprodukowanych na Stadię gier.
Jakoś nie słyszałem, aby były to tytuły wstrząsające rynkiem. Za średnimi produkcjami nie pójdzie masa klientów. Czy to oznacza, że Netfliks ma w swojej ofercie gry, które zatrzęsły rynkiem? Skąd! Obok sympatycznego idle clickera o kotkach („Cats & Soup) jest niezwykle dobrze wykonany beat’em up z żółwiami („Teenage Mutant Ninja Turtles: Shredder’s Revenge”). Netfliks idzie w zupełnie innym kierunku, jak zauważa w raporcie firma Konvoy Ventures, i koncentruje się na rozszerzaniu swojej oferty dla obecnych abonentów. Od siebie dodam, że wiele gier, które można zainstalować na telefonie, to nie są ekskluzywne tytuły. Zdarzają się edycje specjalne gier F2P, które są pozbawione natrętnej monetyzacji, ale to wszystko. Netfliks dopiero myśli o chmurze dla gier, rozważa to jako interesujący kierunek rozwoju, a w międzyczasie wrzuca jakieś mniejsze lub większe tytuły z sektora mobilnego. Co może się bardziej opłacić niż rzucenie się na głęboką wodę.
Pojawienie się dobrze działającej i popularnej usługi streamingu dla gier od Netfliksa może trochę zamieszać na rynku, ale tylko jeśli będzie to oferta rozszerzającą aktualnie dostępną usługę. Jeśli pojawi się jako całkowicie odrębna, to podzieli los Google Stadia. Na dodatek warto zauważyć, że klienci będą teraz ostrożniejsi, jeśli chodzi o wydawanie pieniędzy oraz poświęcanie czasu. Już zauważyli, że rzeczy zdecydowanie za łatwo spadają z chmury…
Marvel Snap: są jeszcze na rynku darmowa karcianki, które nie drenują portfela…