Komputer złożono od podstaw? W końcu na YouTube wygląda to tak prosto, czemu miałbym nie zrobić tego sam? O 2:00 w nocy byłem już pewny, jak duży błąd popełniłem, a byłem dopiero w połowie.
Długi czas zastanawiałem się, czy będąc redaktorem DailyWeb oraz oparciem dla wielu w temacie szeroko pojętej elektroniki, wypada mi się przyznać, że ostatni komputer PC składałem gdzieś pomiędzy liceum a studiami. Po trzecim komputerze, który złożyłem w przeciągu ostatniego miesiąca, pomyślałem, że tak, warto się przyznać, abyście nie popełniali mojego błędu i zaoszczędzili sobie stresu.
MSI Modern AM242P 12M – czyli doskonały sprzęt na start przygody z komputerami? Pierwsze wrażenia
Jak to w ogóle możliwe??!!
Taką przeważnie słyszałem reakcję gdy jeszcze przed opublikowaniem tego artykułu rozmawiałem ze znajomymi. Odpowiadam: „z lenistwa”. Będąc jeszcze bardziej skrupulatnym, można nazwać to dobrobytem materialnym.
Wewnętrzna analiza moich ostatnich kilkunastu lat wykazała, że na początku (studia) nie miałem czasu ani pieniędzy na duże modyfikacje, zatem dbałem, jak mogłem o mój komputer. Choć czasy świetności już wtedy miał on za sobą, był on w świetnym stanie i oferował przyzwoitą wydajność przez całe 5 lat studiowania. Wszystko dzięki regularnym czyszczeniom i OC na granicy stabilności. Później przesiadłem się na produkty z nagryzionym jabłkiem, gdzie możliwe modyfikacje sprowadzały się do wymiany dysku na SSD, a wszystkie komputery klasy PC kupowałem złożone przez sklepy, albo zlecałem do złożenia po zakupie podzespołów, jak to ma miejsce np. w X-kom.
Szczególnie ta druga opcja przypadła mi do gustu, bo udawało mi się trafić promocje na usługę i za ok. 100 zł przyjeżdżała do mnie działająca i złożona jednostka. Na kilkanaście komputerów w różnym przedziale cenowym (od 1 500 zł do 12 000 zł) nie miałem ani razu zastrzeżeń co do pracy serwisantów. Przewody zawsze były pospinane z należytą precyzją i pochowane zgodnie ze sztuką, a podzespoły współpracowały ze sobą bez najmniejszego problemu. W razie potrzeby oczywiście zmieniałem w tychże komputerach dyski, karty i inne mniejsze podzespoły, zawsze jednak miałem tzw. bazę startową.
Czemu by nie przyoszczędzić 200 zł a przy tym nie mieć trochę zabawy?
Takie też było moje myślenie w momencie składania zamówienia. W końcu tyle piszę o podzespołach komputerowych, tyle modyfikacji już złożonych jednostek przeprowadziłem, że rozpatrywałem wizję złożenia własnego komputera od podstaw na flagowych podzespołach w kategorii frajdy niczym dziecko przy zabawie Lego.
Czar prysł mniej więcej w momencie, w którym wyłożyłem sobie wszystkie podzespoły na duży stolik i zdałem sobie sprawę, że przewodów jest więcej niż widać na pierwszy rzut oka w obudowie, a przy tym każdy z tych podzespołów jest zdecydowanie droższy niż cały mój ostatnio złożony komputer, zatem należałoby podejść do tego z ostrożnością.
- Procesor Intel i7 13700K
- Chłodzenie procesora be quiet! Pure Loop 360
- Płyta główna ASRock Z790 Steel Legend WiFi
- Pamięć SSD Kingston 2 TB M.2 Fury Renegate
- Pamięć RAM Kingston Fury 32 GB 6400 MHz Cl32 Renegate
- Karta graficzna Palit RTX 4090 GameRock OC 24 GB
- Obudowa be quiet! Silent Base 802 Window
- Zasilacz Gigabyte UD1000GM PG5 1000 W
Nie zrażając się, wziąłem się za pracę i wyłożyłem płytę główną z pudełka, wsadziłem procesor w gniazdo, dysk SSD NVME w gniazdo M2, a RAM w sloty. I gdy już odzyskiwałem wiarę w to, że skończę to wszystko w 2 h, musiałem zajrzeć do instrukcji (nie ostatni raz), bo coś mi nie pasowało. I tak po tym prostym etapie okazało się, że wpiąłem dysk pod gniazdo M2 Gen.5, które jeżeli zostanie wykorzystane obniża szynę PCIe dla karty graficznej do x8. Jako że mój dysk był Gen4, to nie miało żadnego sensu. Pamięci RAM również musiałem przełożyć, ponieważ, choć pamiętałem, by wsadzać je z przerwą jednego slotu, by działały w dual channel, powinienem wpiąć je w te oznaczone A2 i B2, a nie jak logika nakazuje A1 i B1. Co prawda oznaczenie dość czytelne znajduje się na płycie, było dla mnie całkowicie niezauważalne.
W tym momencie dotarłem do montażu 2 dodatkowych wentylatorów be quiet!, chłodnicy procesora, wspornika karty graficznej i samej płyty do obudowy, co okazało się męczące ze względu na ilość śrubek do przykręcenia, ale nie trudne w realizacji.
Kilka nisko procentowych napojów później powoli traciłem chęci w zabawę. Nie chcąc jednak zostawiać tego wszystkiego w stanie, w jakim było, zająłem się kwestią przytwierdzenia chłodzenia do obudowy i CPU. Muszę przyznać, że sposób montażu chłodzenia wodnego od be quiet! woła o pomstę do nieba i nie jest to tylko moje zdanie. Inni recenzenci również nie przepadają za tym rozwiązaniem, gdyż np. nie pozwala wyciągnąć procesora bez demontażu całego uchwytu. Ostatnim razem miałem przyjemność montowania CoolerMaster ML240L i było to zdecydowanie prostsze.
Gdy tylko udało się wszystko skręcić, a samą kartę graficzną po prostu wpiąć i przykręcić, nadszedł czas na poprowadzenie wszystkich przewodów, a było ich sporo:
- zasilające do płyty 2×8 + 24
- 12VHPWR do karty graficznej
- przewód synchronizujący podświetlenie ARGB na karcie
- USB 3.0 do obudowy
- USB 3.2 do obudowy
- przycisków obudowy
- SATA do dysków 2.5″
- przewody łącznie 8 wentylatorów w grupach 4+3+1 z obsługą HUB-a
To był moment, w którym miałem prawdziwą ochotę odesłać to do sklepu z prośbą, aby to złożyli. Podłączenie wszystkich małych kabelków z moimi niezbyt zgrabnymi dłońmi w obudowie, gdzie miejsca pozostało nie za wiele, było po prostu walką. Po podłączeniu całości i sprawdzeniu, że komputer działa, okazało się, że połowę muszę przepiąć na nowo, gdyż z tyłu obudowy zrobił się makaron, a chciałem, aby wyglądało to profesjonalnie.
Całość prac nad komputerem skończyłem o 2:00 w nocy, a przecież jeszcze bios, Windows, sterowniki, programy, gry …
Czy było warto?
Jak już wspomniałem, teraz jestem po kolejnych złożonych zespołach i myślę, że zaczyna mi to sprawiać przyjemność. Gdy przypomniałem sobie o kolejności, w jakiej najlepiej to składać i zależności między podzespołami wszystko idzie zdecydowanie łatwiej, a przewody niemal same się układają. Czy zatem uważam, że warto oszczędzać na usłudze składania? Nie. O ile nie masz w planach, tak jak w moim przypadku, rozbierać i składać zestawy testowe albo pracować jako serwisant zwyczajnie nie ma to sensu. W założeniu, że komputer ma Ci służyć 2 lata bądź dłużej, nie psuj sobie przyjemności, jaką daje radość z nowego komputera PC i odżałuj kilkaset złotych, aby zrobili to fachowcy, który robią to na co dzień.
Pandemia odpuszcza, rynek komputerów leci na łeb, na szyje – czy aby na pewno?