Akcesoria do iUrządzeń nie są tanie. Dla przykładu – pasek do Apple Watch w jednej z prostszych konfiguracji kosztuje od 229 do 529 zł, choć bywają i droższe. Czy warto wydawać taką kwotę na akcesorium, którego zamienniki możecie znaleźć w popularnych sklepach z elektroniką za kilkanaście złotych? Kupiłem takowe i sprawdziłem to dla Was.
Z zasady celuję głównie w produkty oryginalne lub choćby certyfikowane (namaszczone przez producenta), co daje mi względy spokój. Ba, uważam, że takie postępowanie daje mi pełny mandat do potencjalnego narzekania na jakość, trwałość czy funkcjonalność. Wiem jednak, że wiele osób nie chce wydawać relatywnie dużych kwot na akcesoria, co w pełni rozumiem.
- Google Keep z AI
- RCS idzie nowe
- Infinix NOTE 30 VIP Racing Edition z BMW?
- xbox game pass fantastyczna oferta usługi
- Furiosa na pierwszym zwiastunie!
Odbyłem kilkanaście rozmów z użytkownikami zegarków Apple Watch i ponad połowa z nich korzysta z zamienników. Nie mówię tutaj o paskach innych firm, z którymi współpracuje gigant z Cupertino, lecz o modelach sprzedawanych za kilkanaście złotych w elektromarketach lub popularnych serwisach aukcyjnych czy ogłoszeniowych. Zainteresowany tematem, nabyłem kilka takich pasków i sprawdziłem, jak sprawują się podczas noszenia z Apple Watch Series 9.
Kupiłem pasek do Apple Watch za 16 zł
Tak się składa, że Apple Wach Series 9 przyjechał do mnie w kolorze różowym. O ile wygląd koperty zapewnia dość interesujący odcień, o tyle pasek, który jej towarzyszy… to typowy „świński róż”. Pomyślałem, że nie pozostaje mi nic innego, jak zakupić dodatkowe akcesorium, które będzie licowało z różnymi outfitami. Zanim jednak sięgnę do kiesy po większą kwotę, postanowiłem sprawdzić, czy usatysfakcjonują mnie tanie, zamienne paski.
Mogłem wybrać modele o połowę tańsze od tych, dostępnych w sklepie Apple, ale postanowiłem pójść naprawdę budżetowo. W cenie niższej od filiżanki kawy w kafejce nabyłem więc pasek do Apple Watch. W zasadzie to kupiłem ich kilka, ale dwa to dokładnie taka sama konstrukcja, jak ta, z którą przyjechał do mnie zegarek.
Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda niemal identycznie. Kiedy jednak przyjrzymy się paskom bliżej, zobaczymy niemałą różnicę. Sam nylon, w dotyku jest dokładnie taki sam, ale warto mieć na uwadze to, że pasek Apple z pewnością został przebadany, choćby w kwestii alergicznej. O ile ja raczej tego nie docenię, o tyle luba naszego Daniela Bulińskiego dostała wysypki po użyciu akcesorium wykonanego z wątpliwego tworzywa. Jeśli chodzi zaś o wygodę – tak jest dokładnie taka sama.
Diabeł tkwi w szczegółach
Przyglądając się mocowaniu paska, zauważyłem, że klipsy w zamienniku to ordynarny plastik, który sprawia wrażenie takiego, który ma się zaraz rozpaść. Choć to tylko wrażenie, nie mogę powiedzieć, aby nie miało wpływu na mój komfort psychiczny. Największą różnicę zauważyłem w wykończeniu paska. Niewielki, podłużny element w oryginalnym paski do Apple Watch wygląda świetnie, jest pięknie wykończony i gładki. Model akcesoryjny cechuje chropowatość i brak zeszlifowanych krawędzi. Niby nic, ale takie niuanse psują efekt.
Czy warto pchać się w zamienniki?
Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie sam. O ile nie będę popierał kupna „podróbek”, sprzedawanych w opakowaniach z logo Apple, o tyle uważam, że wybór zamiennika, nawet tego najtańszego nie jest niczym złym.
Apple Watch Series 9 zastąpił mi Apple Watch Ultra. Nie, nie zwariowałem
Owszem, mówi się, że jeśli kogoś stać na smartfon/zegarek za kilka tysięcy złotych, to nie powinien oszczędzać na akcesoriach. Ja pytam się – dlaczego? Co w tym niestosownego? Być może dany użytkownik zbierał na ten czasomierz wyjątkowo długo i wyczerpał do cna swój budżet? Dlatego nie oceniam. To wybór każdego z nas. Powiem więcej – sam nie będę miał problemu z tym, aby założyć akcesoryjny pasek, choć jako estetę pewnie będą drażniły mnie nieoszlifowane krawędzie.