Kolejne przecieki dotyczące zbliżających się premier smartfonów już nikogo nie dziwią, ale poznanie dokładnej specyfikacji i wyglądu urządzenia daleko przed premierą zawsze zaskakuje… 9to5google „załatwił” nam prezentację Google Pixela 4a.
Decyzja o braku wsparcia dla polskiego rynku ze strony Google jest wciąż dość zaskakująca i bolesna – urządzenia wydawane ze słynnym już „G” na obudowie mają najdłuższe wsparcie aktualizacjami i powodują kolejne zachwyty ze strony recenzentów pod względem jakości aparatu. Nic więc dziwnego, że zachodni rynek bardzo czeka na premierę Pixela 4a, który ma stanowić tańszą alternatywę flagowej „4”. Początkowo premiera planowana była na 12-14 maja (Google I/O), ale w związku z pandemią COVID-19 plany musiały ulec weryfikacji.
Cóż… Google jeszcze wstrzymuje się z oficjalnym zaprezentowaniem urządzenia (w końcu nie minął rok od premiery Pixela 3a, heloł!), a dzięki przeciekom i informatorom 9to5google cały świat poznał już specyfikację urządzenia. I tak – ośmiordzeniowy procesor Snapdragon 730 wykorzystujący 6 rdzeni o taktowaniu 1.8GHz i dwa osiągające 2.2GHz oraz czip graficzny Adreno 618. Do tego 6GB RAMu (co jest akurat bardzo dobrą informacją, bo Google wzorem Apple upiera się przy niskich wartościach pamięci operacyjnej) oraz 64 lub 128GB na dysku twardym. Ekran o przekątnej 5.81 cala to OLED o rozdzielczości 2340×1080 z wycięciem na kamerę selfie (8MP znane już z zeszłorocznego modelu). Bateria o niskiej pojemności 3080 mAh może być ładowana przewodowo z mocą 18W (plastikowa obudowa oznacza brak wsparcia dla indukcji).
Gwóźdź programu – aparat!
W przypadku Pixela najwięcej pytań wzbudza zawsze aparat – ogromny rozwój technologii obrazowania daje Google pozycję lidera pod względem ostrości i zakresu tonalnego w kategorii aparatów w smartfonach od kilku lat. I to pomimo dziwnych zagrań takich jak brak szerokiego kąta we flagowcach. W „budżetowym” Pixelu 4a znajdziemy jeden aparat o rozdzielczości 12.2MP oraz optyczną i elektroniczną stabilizacją obrazu (znany ze starszego brata). Filmy nakręcimy w takiej samej technologii jak w Pixelu 4 – maksymalnie 4K z 30 klatkami na sekundę. Szału nie ma…
Dopełniając opis urządzenia, możemy jeszcze dodać, że fani tradycji znajdą tutaj wejście minijack 3.5mm oraz czytnik linii papilarnych umiejscowiony z tyłu, na obudowie. Dostępne będą dwa kolory – Just Black (czarny) oraz Barely Blue (bardzo jasny błękitny zastępujący biały model). Sprzedaż w USA ma się zaczynać od 399 dolarów – w Polsce bardzo ograniczona dystrybucja oznacza, że pewnie przyjdzie nam zapłacić około 2500zł lub korzystać z zakupów na Amazon, co łączy się z mniejszym wydatkiem, ale dłuższym oczekiwaniem. Coś za coś!