Oszczędzanie w dobie panującego kryzysu jest rzeczą oczywistą. Staramy się ograniczać wydatki, szczególnie te zbędne. Niestety, paliwo do samochodu kosztuje coraz więcej i tutaj naprawdę trudno zmniejszyć koszt przejazdu do pracy czy wakacyjnych wojaży. Można pokusić się o jazdę w stylu „eko”, ale to tylko jedna z metod. Całkiem inne podejście, choć zgodne z zasadami ekologii, ma do zaoferowania usługa Google Maps. Firma wpadła na genialny plan i zaczyna go wdrażać.

Szalejąca, dwucyfrowa inflacja, ceny paliwa zbliżające się do niebezpiecznej granicy 10 zł za litr czy rosnące stopy procentowe powodujące wzrost raty kredytów hipotecznych – to realne problemy, z którymi możemy zrobić niewiele. W zasadzie najważniejsze jest dziś oszczędzanie. Jak dokonać tego w przypadku eksploatacji pojazdu? Możemy jeździć mniej, nie podróżować z wysoką prędkością czy w sposób agresywny. Jednostajna jazda będzie możne nieco nudna, ale pozwoli zatrzymać nam w portfelu kilka złotych. Co, jeśli można byłoby pewne kwestie zautomatyzować?

Mapy Google i oszczędzanie na paliwie

Tutaj wkracza Google ze swoją usługą Mapy. Aplikacja, wykorzystywana przez miliony użytkowników jako nawigacja samochodowa doczeka się nowej funkcji. Narzędzie będzie wyznaczało trasę w oparciu o rodzaj paliwa. Choć nie jest to takie oczywiste, hybrydy, elektryki, diesle, benzyniaki czy pojazdy na gaz, cechują się zupełnie inną ekonomią jazdy. Hybrydy oraz elektryki okazują się oszczędne w mieście, podczas gdy na autostradzie mają znacznie wyższy apetyt na energię. Poruszanie się pobocznymi uliczkami może paradoksalnie pozwolić nam na oszczędność finansową. W przypadku silników spalinowych napędzanych gazem, dłuższe jednostajne trasy okażą się oszczędniejsze niż krótkie „podjazdki”.

Oszczędzanie
fot. Unsplash

Mapy Google pozwolą na oszczędzanie, wyznaczając trasę w oparciu o rodzaj paliwa (gaz, benzyna, diesel, prąd). Użytkownik będzie mógł wybrać typ pojazdu, co oczywiście będzie miało niemały wpływ na to, jak poprowadzi go nawigacja. Brzmi świetnie, a co ważne – takie działanie jest również dobre dla środowiska. Mówimy w końcu o znacznym ograniczeniu emisji CO2 do atmosfery. O ile dbanie o środowisko może nie przemówić do każdego, o tyle jestem przekonany, że dodatkowe kilkaset złotych miesięcznie w portfelu będzie znacznie bardziej wymowne.

Nie wiadomo, kiedy funkcja zostanie udostępniona użytkownikom, ale pewne jest to, że w pierwszej fazie trafi do wybranych użytkowników w formie testowej

Skarper DiskDrive, czyli „niedrogi” i prosty sposób na elektryczny rower