Justin Lin, twórca pięciu części “Szybkich i Wściekłych” po powiedzeniu “stop” kolejnej części zmienia kierunek jazdy i spróbuje swoich sił w adaptacji popularnego serialu anime – “One Punch Man”.

One Punch Man to dwusezonowy (pierwszy z 2015 roku i drugi z 2017 roku) japoński serial animowany, opowiadający o przygodach Saitama. Bohater ten ma specyficzną i wielce niebezpieczną moc – potrafi jednym ciosem pokonać przeciwnika. Postanawia ruszyć w świat, szukając godnych siebie przeciwników. Produkcja, oparta na podstawie internetowej komiksowej mangi z 2014 roku, była kreatywną, zabawną i szaloną jazdą bez trzymanki. Czy uda się oddać tego ducha w filmie aktorskim?

Justin Lin reżyserem “One Punch Man”

Sony udało się nakłonić Justina Lina, aby dołączył do listy płac ich nowej produkcji w roli reżysera. Ari Arad będzie producentem, z kolei scenariusz napiszą Scott Rosenberg i Jeff Pinkner, odpowiedzialni za “Jumanji: Następny Poziom”. Sam Justin Lin dwa miesiące temu ogłosił, że rozstaje się z serią “Szybkich i wściekłych” i jak widać, nie był zbyt długo na urlopie. Kolejną, dziesiątą część przejmuje Louis Leterrier.

Wielka przygoda przed nami, chcesz do niej dołączyć? Rekrutujemy do DailyWeb i Rozładowanych

“One Punch Man” nie ma określonej daty premiery ani kto wcieli się w głównego bohatera. Studio już w 2020 roku ogłosiło swoje plany, związane z tym projektem. Wytwórnia pieczołowicie zbiera obsadę twórców oraz aktorów i póki co ich wybory są wielce zastanawiające. Jeff Pinkler napisał parę odcinków uznanych seriali takich jak “Zagubieni” czy “Alias”, ale też jest twórcą scenariusza do mocno krytykowanej produkcji “Mroczna Wieża”. Z kolei Scott Rosenberg to twórca kultowych akcyjniaków – w jego CV znaleźć można współpracę przy filmach: “60 sekund”i “Con Air – lot skazańców”. Stworzył również scenariusz do “Venoma”, a będąc zupełnie szczerym – nie był on za najlepszy. Obaj panowie nie mają doświadczenia w tworzeniu anime, szczególnie takich szalonych w swoim absurdzie, a kreatywność i miłość do gier, zasygnalizowana w obu częściach “Jumanji” to nieco za słaby argument, aby myśleć pozytywnie. Taka zwariowana historia potrzebuje sprawnych twórców, aby nie wyszło to karykaturalnie.

Justin Lin to również nieco niestabilny wybór, ale jest sprawnym rzemieślnikiem, który ma już swoje popkulturalne momenty – nakręcił “Star Trek: w nieznane”. Nie bądźmy jednak pesymistami – ja trzymam kciuki za ten projekt, na który jeszcze dłuższą chwilę poczekamy. Studio ogłosiło, że dopiero pod koniec 2022 roku ruszą zdjęcia do tego filmu aktorskiego.

Subskrybuj DailyWeb na Youtube!