Jeden z największych producentów aparatów cyfrowych ułatwi użytkownikom przechowywanie zdjęć i zgrywanie ich nawet natychmiastowo po sesji bezpośrednio do laptopa, smartfona czy tableta.

Upublicznienie image.canon odbyło się bez prezentacji czy nawet większych zapowiedzi ze strony firmy, a szkoda, bo serwis wygląda bardzo ciekawie i zdecydowanie ma potencjał do wykorzystywania usług podczas wyjazdowych sesji czy przekazywania zdjęć klientom.

Canon opatentował niesamowite rybie oko

Chmura… na chwilę

Serwis i aplikacja mobilna będą miały dość proste, ale przydatne działanie – zdjęcia i nagrania z aparatów zgrywane są w chmurę na 30 dni (w pełnej rozdzielczości i jakości!) i dostępne bezpośrednio na wybranych urządzeniach. Można skorzystać z aplikacji lub strony internetowej image.canon. To ma pozwolić na przeniesienie swoich dzieł na inny nośnik lub po prostu ułatwić uporządkowanie fotek.

Na tę chwilę możliwe jest połączenie tej usługi z Google Drive lub Flickr, ale w czerwcu ma się pojawić bezpośrednie zgrywanie do Google Photos lub Adobe Creative Cloud. A to już zupełnie ułatwiłoby życie fotoreporterom, którzy na wyjazdy i tak muszą już pakować tonę sprzętu (wiem coś o tym). Możliwość zostawienia w domu dodatkowych dysków twardych to zdecydowanie więcej miejsca w torbie i zdrowszy kręgosłup.

Rejestracja nie jest zbyt skomplikowana, ale jest jeden haczyk – potrzebny będzie numer seryjny aparatu Canon lub drukarki SELPHY. W ten sposób producent upewnia się, że z darmowej chmury korzystają jego klienci. Większość zrzucanych obrazów po prostu zniknie po 30 dniach, ale na szczęście 10 GB z nich może zostać na dłużej.

Sigma skupia się na rynku bezlusterkowców

Obiecujące testy – image.canon

Serwis image.canon jest na razie w fazie testów i przygotowań, ale już teraz widać, że jest to bardzo ciekawy kierunek ze strony Canona. Dotychczas aplikacje mobilne od producentów nie były do końca udane, a tym razem chyba mamy strzał w dziesiątkę. A skoro Canon nieco przespał rynek bezlusterkowców, to może nadrobi dzięki takim inicjatywom. I dobrze, bo rywalizacja na rynku zazwyczaj prowadzi do kolejnych, ciekawych inwencji. Piszę to z perspektywy Nikoniarza!