Majowy wypoczynek nieco opóźnił pojawienie się tego zestawienia, niemniej nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Zregenerowane grillowanym, jodowanym czy rozrzedzonym górskim powietrzem płuca jeszcze chętniej odpoczną sobie w stylu Netflix and chill.

„THE RAIN”, SEZON 1 (4 MAJA)

Mówisz duńska apokalipsa, a ja mówię – wreszcie coś nowego! „Sześć lat po tym, jak bezwzględny wirus spustoszył Skandynawię brat i siostra dołączają do grupy młodych ocalałych w poszukiwaniu bezpieczeństwa — i odpowiedzi” – tak opisuje produkcję Netflix i to wystarcza by mnie zainteresować. Zdecydowany numer 1 dla mnie w tym miesiącu.

the rain

MINIMARATON Z GEORGEM CLOONEY’EM, CZYLI “GOOD NIGHT, AND GOOD LUCK” I “IDY MARCOWE” (1 MAJA)

6 maja amant, w którym podkochuję się od czasu nastoletniego, skończył 57 lat. To doskonała okazja, by odświeżyć sobie – lub dopiero poznać – dwa filmy, w których nie tylko zagrał, ale które również wyreżyserował. Choć obie produkcje wpisują się gatunek dramatu politycznego, to są od siebie zupełnie odmienne (i nie chodzi tylko o to, że jeden z filmów zrealizowany został w czerni i bieli, a drugi w kolorze). Na zachętę dodam jeszcze, że oba otrzymały nominację do Oscara.

good night

AKTORSKA „PIĘKNA I BESTIA” (15 MAJA)

Ten film miałam już okazję obejrzeć wcześniej na innej platformie udostępniającej produkcje kinematograficzne, ale bardzo chętnie do niej wrócę. Zgrabnie opowiedziana i zaprezentowana, znana już z bajek i baśni historia o niewinnej, inteligentnej dziewczynie oraz nieprzyjemnym księciu zaklętym w potwora w tej wersji także pozwala na chwile wzruszenia i przejęcia postępującą akcją. Propozycja dla całej rodziny.

piękna i bestia

„RIVERDALE”, SEZON 2 – FINAŁ (17 MAJA)

Nie jestem cierpliwa. Przyznaję, że Netflix i podobne platformy dające dostęp z marszu do całego sezonu serialu były dla mnie wybawieniem. Kiedy się wciągnę, chcę natychmiast poznać zakończenie. A właściwie: chcę móc do niego dotrzeć. Drugi sezon „Riverdale” pojawia się na platformie w odcinkach już od dłuższego czasu i naprawdę cieszę się, że to już finał.

riverdale

Przyznaję, że w maju Netflix wzbogacił się o mniej interesujących mnie produkcji. Niektórych fenomenu, jak „The 100”, nie rozumiem kompletnie. Przynajmniej będę miała czas nadrobić nawarstwione zaległości z tej i innych platform, nie przejmując się nadmiarem nowości.