Założyciel Tesli podzielił się ostatnio z akcjonariuszami szeregiem informacji na temat przyszłości motoryzacji. Mogliśmy wówczas usłyszeć, że autonomiczna jazda jest już na wyciągnięcie ręki, a teraz okazuje się, że doświadczyć jej będą mogli nie tylko posiadacze Tesli. Na ulice wyjadą autonomiczne taksówki.
Podczas jednego z ostatnich wystąpień publicznych, Elon Musk zapowiedział, że już wkrótce kierowcy, choć w tym kontekście precyzyjniej byłoby powiedzieć użytkownicy Tesli 3 oraz Y będą mogli korzystać z trybu „nienadzorowanej”, w pełni autonomicznej jazdy na ternie Kalifornii i Teksasu. Władze tych stanów dały bowiem firmie zielone światło na udostępnienie tej możliwości.
Teraz okazuje się, że Tesla zamierza już w 2025 roku uruchomić usługę zamawiania przejazdów, a we flocie mają znaleźć się wyłącznie autonomiczne pojazdy. Jak na razie nie jest jasne, czy udzielona przez władze zgoda na korzystanie z takiego trybu w prywatnym zakresie obejmuje także tego typu działalność, niemniej jednak, nie czekając na pozwolenia, Tesla uruchomiła już testy dla pracowników.
Autonomiczne taksówki Tesli na ulicach w 2025 roku?
Jak na razie, Tesla nie ma wymaganych pozwoleń, by samochody poruszały się po drogach w pełni autonomicznie. David Lau, wiceprezes Tesli ds. inżynierii oprogramowania podkreślił, że prowadzone testy, w ramach których pracownicy firmy zamawiają przejazdy obywają się w bezpiecznych warunkach, ponieważ w każdym samochodzie, na miejscu kierowcy zawsze zasiada człowiek, który w razie wystąpienia jakichkolwiek problemów jest gotowy do przejęcia kontroli nad pojazdem. Na tym etapie, oprogramowanie Full Self-Driving jest wciąż traktowane jako wysoce zaawansowany system wspomagania kierowcy. Nie jest to jeszcze system autonomicznej jazdy, który pozwala na całkowitą eliminację roli człowieka za kierownicą. Rozwiązanie tego typu ma już Wyamo, które oferuje usługę robotaxi trzech miastach w USA.
Apple w tajemnicy współpracowało z chińskim producentem samochodów elektrycznych
Elon Musk chciałby jak najszybciej udostępnić nową usługę szerokiemu gronu odbiorców. Miliarder podczas swojej wypowiedzi narzekał na długotrwałe i skomplikowane się procesy biurokratyczne, ale zapewnił, że Tesla spełni wszystkie formalne wymagania, zanim pierwsi klienci skorzystają z autonomicznych przejazdów. Jak wspomniałem we wstępie, usługa najprawdopodobniej rozpocznie działanie w Kalifornii, choć Musk liczy także na przychylność administracji Teksasu. Miliarder chciałby też, aby do końca przyszłego roku, zasięg robotaxi od Tesli objął znacznie większy obszar niż tylko dwa przywołane stany.
Niespełnione obietnice i odważne zapowiedzi
Tesla nie po raz pierwszy obiecuje swoim klientom autonomiczną jazdę. Pierwsze zapowiedzi wprowadzania takiego trybu na masową skalę pojawiały się na stronie producenta jeszcze w 2016 roku. Autorem (finalnie usuniętych z witryny) słów „Wszystkie produkowane obecnie samochody Tesla są wyposażone w sprzęt umożliwiający autonomiczną jazdę” miał być sam Elon Musk. W kolejnych latach nie brakowało hucznych zapowiedzi i stwierdzeń, że tak naprawdę wystarczy tylko włączyć odpowiednią opcję w menu i jazda bez kierowcy stanie się faktem. Okazało się jednak, że w rzeczywistości nie jest to takie łatwe.
W tym tygodniu Musk przyznał, że „Hardware 3”, pakiet podzespołów montowanych w samochodach od 2019 roku może ostatecznie nie być w stanie sprostać wymaganiom autonomicznej jazdy. W tej samej wypowiedzi jednak szef koncernu dodał, że gdy Tesla opracuje oprogramowanie umożliwiające w pełni autonomiczną jazdę (bez nadzoru człowieka) i funkcja ta nie będzie mogła działać w ramach Hardware 3, to wszyscy właściciele samochodów zbudowanych na tych podzespołach będą mogli zażądać bezkosztowej wymiany tego sprzętu na taki, który da możliwość korzystania z trybu jazdy bez kierowcy. Muszę przyznać, że jest bardzo odważna obietnica. Pytanie tylko, czy zostanie dotrzymana.