Motorola moto g53 5G: recenzja niedrogiego smartfonu z głośnikami stereo i świetną baterią
Koniec testów, pora na werdykt. Przez ostatnie kilkanaście dni sprawdzałem dla Was Motorolę moto g53 5G i dziś chciałbym odpowiedzieć na jedno zasadnicze pytanie – czy warto interesować się tym niedrogim smartfonem o przyjemnej dla oka estetyce.

Kiedy testowałem urządzenia Motoroli serii edge 30, byłem szczerze oczarowany. To chyba najlepsze smartfony w historii producenta. Ba, model edge 30 Neo był w moim odczuciu strzałem w dziesiątkę i będę polecał jego zakup osobom szukającym możliwie dobrego urządzenia w kwocie do 2 tys. złotych. Pod koniec stycznia producent uraczył nas premierą sprzętu z niższej i średniej półki cenowej. Tak oto do gry weszły moto g13, g23, g53 5G i g73 5G. Miałem możliwość przetestowania wariantu moto g53. Oczekiwania były spore, natomiast nie wszystko wyszło tak, jakbym tego oczekiwał. Przejdźmy do konkretów.
Motorola moto g53 – atrakcyjny design rekompensuje skromną zawartość zestawu
W przeciwieństwie do urządzeń serii edge 30, Motorola moto g53 przyjechała do mnie w standardowym kartoniku, a nie opcji „ekologicznej”. Nie miało to większego znaczenia, gdyż z pudełka korzystam tylko dwa razy – po zakupie i przed sprzedażą lub odesłaniem sampla testowego (w przypadku egzemplarzy recenzenckich). W środku znalazłem papierologię, przewód USB-C oraz adapter do ładowania. Niestety, gruszka oferuje jedynie moc na poziomie 10 W. To niewiele, ale do kwestii energii wrócę w odpowiedniej sekcji recenzji. W zestawie z moto g52 mieliśmy dodatkowo etui, natomiast tutaj takowego nie znajdziemy.
Sam wygląd urządzenia cieszy oko. Plecki wykonano z tworzywa sztucznego imitującego matowe, dymione szkło. Tym samym możemy zapomnieć o palcującej się obudowie. Estetyka gra tu pierwsze skrzypce. Panel mieni się ciekawie w świetle słonecznym, a lekko wystający ponad obudowę moduł fotograficzny zdecydowanie poprawia i tak dobry wizerunek. Ramka z plastiku bardzo dobrze imituje aluminium. Na jej lewej krawędzi umieszczono tackę na kartę SIM, na dole złącze słuchawkowe Jack 3,5 mm, mikrofon, port USB-C oraz jeden z dwóch głośników. Na prawej stronie umieszczono dwuklik do regulacji głośności oraz przycisk zasilania, w którym zatopiono czytnik linii papilarnych. Autoryzacja za pomocą biometrii nie jest może ślamazarna, ale uważam, że mogłaby działać nieco szybciej. Nie mogę jej za to zarzucić błędów, bo takowe tu się nie pojawiają.
Smartfonu używa się komfortowo i muszę pochwalić moto g53 za głośniki stereo zgodne z Dolby Atmos, które generują czysty i przyjemny dla ucha dźwięk. W zasadzie nie byłbym zawiedziony, gdyby taki element pojawił się w dwukrotnie droższym modelu. Na plus jest oczywiście obecność złącza słuchawkowego Jack 3,5 mm, którego próżno szukać w wyższej półce.
Ekran | 6,5″, IPS. 120 Hz, 1600 x 720 pix, 270 ppi, 20:9 |
Procesor | Qualcomm Snapdragon 480+ 5G, 8 nm |
GPU | Adreno 619 |
RAM | 4 GB |
Pamięć na dane | 128 GB |
Aparat tylny | 64 MP i 2 MP (makr0) |
Aparat przedni | 8 MP |
Akumulator | 5000 mAh |
Ładowanie | 10 W |
Inne | WiFi ac, BT 5.1 LE, GPS, NFC |
Wymiary | 162,7 x 74,7 x 8,2 mm |
Waga | 183 g |
System | Android 13 |
Cena | 1199 zł |
Szybkie odświeżanie cieszy, maksymalna jasność zawodzi
Choć cenię Motorolę i chwalę wiele ich sprzętów, muszę przyznać, że na kilku polach moto g53 zwyczajnie mnie zawiodła. Jednym z nich jest ekran. Mamy tu do czynienia z 6,5-calowym panelem o rozdzielczości 1600 x 720 pikseli, co przy proporcjach 20:9 daje nam jedynie 270 ppi. Niestety, to widać. Widać także kiepskie kąty widzenia. Kiedy patrzymy na ekran z boku, obraz jest zaciemniony i lekko trąci negatywem. Dodatkowo, jasność maksymalna jest zbyt niska, aby zapewnić komfort pracy w pełnym słońcu. Zgoda, moto g53 wyceniono relatywnie nisko, ale nie oznacza to, że mam z automatu akceptować niedociągnięcia.
Podoba mi się za to możliwość korekcji kolorów, które swoją drogą są całkiem ok. Na plus jest też odświeżanie obrazu częstotliwością 120 Hz. Co ważne, możemy wybierać pomiędzy 60 Hz, 120 Hz, a odświeżaniem automatycznym.
Motorola moto g53 nie jest królem wydajności, ale mówimy o sprzęcie za nieco ponad 1k
Trudno jednoznacznie zaszufladkować moto g53 do jednej kategorii. Nie traktowałbym jej jako średniaka, a raczej droższego budżetowca. Świadczą o tym użyte w smartfonie podzespoły. Producent umieścił tu układ Qualcomm Snapdragon 480+ 5G wykonany w 8 nm litografii, jedynie 4 GB RAM i 128 GB pamięci na dane użytkownika. Urządzenie pracuje powolnie, przy czym mam tu na myśli dłuższe uruchamianie się aplikacji czy przełączanie ekranów. Do samej płynności animacji nie mogę się przyczepić, ponieważ nie występuje tutaj efekt szarpania.
Benchmarki potwierdzają to, co sugeruje specyfikacja techniczna, ale spokojnie – nie jest tak, że sprzętu nie da się używać. Jeśli nie mamy wywindowanych wymagań, urządzenie spełni oczekiwania. Dla kontekstu dodam, że większość czasu korzystam z modeli flagowych, co ma wpływ na ocenę. Chciałbym za to pochwalić moto g53 za brak zjawiska throttlingu. Po 15-minutowej wysiłkowej próbie w aplikacji CPU Throttling Test sprzęt pracował z 93% wydajnością. To świetny wynik.
Smartfon już na starcie oferuje dostęp do Androida 13 za autorską nakładką Motoroli. Wizualnie to niemal czysty Android, ale nie do końca. Aplikacja Moto przeszła sporę zmiany. W nieco inny sposób ułożono elementy z dostępem do poszczególnych elementów. W personalizacji możemy zmienić kolory, czcionkę, kształt ikon oraz szereg innych rzeczy. Mamy także możliwość tworzenia przestrzeni family space oraz aplikację Moto Secure. Ta ostatnia umożliwia ukrywanie danych w bezpiecznym folderze, dodatkowe zabezpieczenia sieci, blokady ekranu oraz dostęp do reszty ustawień prywatności. Jest bogato, ale bez zbędnego przesadyzmu.
Fotografia w wykonaniu Motoroli moto g53 5G
Motorola moto g53 5G nie jest urządzeniem nastawionym na fotografię mobilną. Nie oznacza to jednak, że smartfon nie spełnia swojego zadania. Główna jednostka to 50 MP szeroki kąt ze światłem f/1.8 z autofokusem z detekcją fazy, który oferuje akceptowalne zdjęcia w sprzyjających warunkach oświetleniowych. Ekspozycja ustawiona jest nieco za nisko, a kolory są zbyt ciepłe. Żeby było jasne – na potrzeby użycia w mediach społecznościowych jest to wystarczające, zwyczajnie nie jest to zbyt wysoki poziom.
W nocy fotkom brakuje szczegółów. Poza jednostką główną mamy jeszcze 2 MP kamerkę do zdjęć makro oraz aparat do selfie o rozdzielczości 8 MP. Autoportrety wypadają całkiem dobrze, choć brakuje mi tu ostrości. Sprzęt nagrywa wideo w rozdzielczości FHD przy 30 klatkach na sekundę. To niewiele, ale podkreślam – nie jest to sprzęt dla twórców.
Dwa dni pracy na baterii
Testowany egzemplarz oferuje akumulator o pojemności 5000 mAh, który z powodzeniem wystarczał na 1,5 dnia bardzo intensywnej pracy lub 2-3 dni średniego użytkowania. To kapitalny wynik, który może oznaczać, że sprzęt nie będzie podłączany do ładowarki zbyt często. To akurat cieszy, ponieważ smartfon obsługuje jedynie 10 W ładowanie przewodowe i takowa kostka znalazła się w zestawie sprzedażowym. Ile czasu zajmuje uzupełnienie ogniwa? Trzeba przeznaczyć na to od 100 do 120 minut. W większości przypadków sięgałem górnej granicy.
Czy warto?
W kwocie 1199 zł możemy znaleźć inne, być może ciekawsze propozycje, natomiast typuję, że moto g53 wkrótce potanieje, a wtedy atrakcyjność zakupu wzrośnie. Na plus są na pewno dobre głośniki stereo z Dolby Atmos, złącze słuchawkowe Jack 3,5 mm, a także odświeżanie częstotliwością 120 Hz.
- Sprawdź najniższą cenę Motorola moto g53
Do gustu przypadły mi również plecki smartfonu, które cieszyły oko i nie zbierały odcisków palców. Petardą był akumulator, który wytrzymywał ze mną średnio dwie doby. Przeszkadzały mi za to nie najlepszy ekran i mocno przeciętny aparat.