Sprawdzamy smartfon Motorola edge 30. Pierwsze wrażenia zapowiadają kapitalną przygodę.

Motorola edge 30 od początku wydawała mi się ciekawym kąskiem i aż dziw bierze, że wcześniej nie trafiła do mnie na testowe biurko. W rodzinie prywatnie mam kilku użytkowników edge 20, a Daniel z DailyWeb testował edge 30 Pro – wszyscy oni są zadowoleni z posiadanych/testowanych smartfonów, zatem nie mogłem się oprzeć pokusie przyjrzenia się edge 30.

Motorola edge 30 – Specyfikacja techniczna

Do testów otrzymałem Motorolę w kolorze Aurora Green, któremu jak dla mnie bliżej do niebieskiego niż zielonego. Niezależnie od tego, w jaki odcień wpada smartfon, wygląda on niezwykle atrakcyjnie dla oka. Jestem przekonany, że wersja szara, jak i srebrna, są równie ładne, gdyż efekt połysku jest taki sam dla wszystkich wersji kolorystycznych.

Motorola edge 30 występuje tylko w jednej wersji pamięci 8 GB RAM i 128 GB ROM, bez możliwości jej rozszerzenia. Za wydajność odpowiada chip Qualcomm Snapdragon 778G z modemem 5G, który radzi sobie z Androidem 12 z lekką nakładką Motoroli. Całość została zamknięta w plastikowej obudowie z certyfikatem szczelności IP52 (odporność na incydentalny kontakt z wodą).

Z frontu wita nas najmocniejszy argument Motoroli, czyli 6,5″ wyświetlacz AMOLED z 144 Hz odświeżaniem, rozdzielczością FullHD+, obsługą HDR10+ oraz 10-bitową głębią kolorów. W przeciwieństwie do poprzednika tym razem udało się upakować czytnik linii papilarnych pod ekranem.

Za zestaw foto odpowiadają 3 aparaty, z czego jeden z nich to zapychacz w postaci makro. Pozostałe to 50 Mpx matryce z obiektywem głównym (z OIS) oraz drugi z obiektywem szerokokątnym. Na froncie znalazła się matryca o rozdzielczości 32 Mpx. Bateria to 4020 mAh z ładowaniem 33 W, a z dodatków warto wspomnieć o głośnikach stereo.

Motorola Edge 30 – zestaw

Za 2000 zł otrzymujemy kompletną podstawę – smartfon, ładowarkę 33 W, kabel USB/USB-C, etui dedykowane do modelu, igiełkę do tacki, kabelki i tyle. Nie spodziewałem się więcej, bo smartfonie, który i tak wygląda na bardzo atrakcyjnie wycenionego.

Motorola edge 30 – design

Ten, kto trzymał w ręku edge 20, poczuje się jak w domu. Choć smartfon ten zmalał za sprawą mniejszego ekranu (6,7″ do 6,5″) oraz schudł, to nadal ten sam styl. Mamy do czynienia z bardzo eleganckim smartfonem, który prostymi liniami, niewielką grubością i mało wystającą wyspą aparatów przyciągnie do siebie wielu. Jest to bowiem bardzo uniwersalny design – moim zdaniem świetnie balansujący pomiędzy klasyką a szaleństwem.

Tył świetnie imituje szronione szkło, do tego stopnia, że ciężko się połapać, że to jednak plastik. Naprowadzić na to nas może waga smartfona, która jest aż zadziwiająco niska.

Motorola edge 30

Cieszę się, że udało się Motoroli znaleźć miejsce na głośniki stereo oraz czytnik linii papilarnych w ekranie pomimo tak niewielkiej grubości. Elementy te działają poprawnie, choć czytnik czasem potrzebuje chwili, a stereo jest mocno nierówne, gdyż za jeden z głośników odpowiada ten od rozmów. Nadal uważam, że to plus, że są.

Motorola edge 30 – ekran

Motorola zaszalała i to, co otrzymałem w tym smartfonie, zaskoczyło mnie pozytywnie. 144 Hz AMOLED po prostu musi robić wrażenie przy oglądaniu filmów, czy graniu. Nawet maksymalna jasność nie kuleje i w pełnym słońcu da się używać smartfonu. Choć na rynku są jaśniejsze ekrany, to nie w tym pułapie cenowym (2000 zł). Całkowicie nie przesadzając, jest to genialny wyświetlacz i na pewno zadowoli każdego wybrednego.

Oczywiście sam ekran to nie wszystko, aby odczuć potęgę 144 Hz potrzeba odpowiedniego zaplecza, a to gwarantuje Snapdragon 778G, który pozwala pograć w niemal dowolny tytuł z pełną płynnością. Na chwilę obecną to tyle, zamykam laptopa i lecę w świat cykać dla was zdjęcia i męczyć benchmarkami Motorolę edge 30.

Motorolo, zaimponowałaś mi – recenzja moto g82 5G