Wzbraniałem się i broniłem długo. W końcu dziełem przypadku wpadł w moje ręce rower elektryczny i nie było odwrotu. Oto kilka moich przemyśleń odnośnie jeżdżenia na e-bike’u, obalenie kilku mitów i do tego wszystkiego kilka, mam nadzieję przydatnych przemyśleń.
To spora ironia losu, że mając Rozładowanych w naszym portfolio, gdzie motywem przewodnim jest e-mobility, a głównym motorem napędowym, patrząc na content, są rowery elektryczne, że tak bardzo ich unikałem. To jednak celowa zagrywka, z pełną premedytacją. Znam siebie, jestem gadżeciarzem, mam dwa rowery i wiem, że chciałbym więcej (brakuje wymarzonej szosówki do gravela i hardtaila), a jeśli do tego doszedłby jeszcze rower elektryczny, to obawiam się, że zrujnowałbym skutecznie budżet domowy. Kasa to nie wszystko, bałem się również, że posiadanie aktualnych rowerów straci sens. Strach przed nowym i świadomość, że… mi się spodoba.
Nie pomyliłem się i dziwo jazda na elektrycznym rowerze jest tak doskonała jak myślałem, ale wiem, że moje rowery i budżet są bezpieczne. Zapraszam Was do wysłuchania moich przemyśleń w, mam nadzieję lekkostrawnym formacie podcastu, odcinka The Grengolada, poniżej:
Gorąco zachęcamy Was do śledzenia naszego podcastu na iTunes lub Spotify. Linki na belce poniżej.