Śmieszno-straszne konsekwencje zastępowania w całości ludzkiej pracy przez sztuczną inteligencję, właśnie zaczynają zbierać żniwa. Przewiduje się, że będzie jeszcze gorzej, ale niektóre wpadki naprawdę powinny wywołać solidną dyskusję o tym, kto powinien ponosić odpowiedzialność za dzieła tworzone przez sztuczną inteligencję.
Dogłębnie i boleśnie doświadczył tego na własnej skórze Microsoft, który w 2020 roku zastąpił część redakcji, odpowiedzialnej za teksty z sektora turystyki, właśnie dziełami sztucznej inteligencji. Konsekwencje stały się nieco przytłaczające, a wszystko to za sprawą przewodnika turystycznego po kanadyjskiej stolicy, w którym AI zachęcało do odwiedzania… banku żywności. Efekt? Jak podają media, placówka jest na skraju wytrzymałości, ze względu na zbyt duże zainteresowanie, przerastające ich możliwości.
AI miał przygotować tylko przewodnik turystyczny. Będzie gorzej
Microsoft szczycił się od lat wdrażaniem innowacji i testowaniem wszelakich nowości technologicznych. Szczycono się tym, że od 2020 roku teksty dla niektórych działów ich redakcji tworzy sztuczna inteligencja. Nie powinno to dziwić w dzisiejszych czasach, biorąc pod uwagę obfitość narzędzi bazujących na AI, jednak kilka lat to była naprawdę wielka rewolucja na skalę globalną. Jak każda szanująca się firma w dobie kapitalizmu, jak tylko wypracowano tańsze rozwiązanie tworzenia treści, natychmiast zwolniono część redakcji, odpowiadającej za m.in. tworzenie poradników turystycznych. Cóż, na konsekwencje nie trzeba było zbyt długo czekać.
W poradniku po turystycznej części stolicy Kanady, Ottawie, znalazło się wiele ciekawych miejsc do odwiedzenia. Na trzecim miejscu w rzekomym poradniku znalazł się… bank żywności. Rzekomym, bo strona natychmiast została usunięta, jednak jak to w internecie, nic tu nie zginie. W opisie banku żywności zamieszczono karygodne słowa o tym, że ludzie, którzy korzystają ze wsparcia tego miejsca „mają rodziny, ciężką pracę i wiecznie puste żołądki”. Biorąc pod uwagę niezwykle drażliwy temat, użycie tak niefortunnego opisu w tej sytuacji, wstrząsnęło opinią publiczną. Na redakcję Microsoftu spłynęły gromy i głosy krytyki, a w konsekwencji bank żywności został zmuszony do zmiany lokalizacji, ze względu na zbyt duże zainteresowanie.
Disney powołał „grupę uderzeniową” do spraw AI. Chcą wyeliminować ludzkich pracowników
Jak weryfikować w takim razie treści?
Bolesna lekcja dla Microsoftu zakończyła się zwolnieniem osoby, która czuwała nad tą linią redakcyjną. Otwiera to jednak ponownie debatę publiczną, o tym, jak chronić się przed niewłaściwym wpływem sztucznej inteligencji na niemal każdy aspekt życia. Smutna refleksja jest taka, że nie ma ku temu za wiele narzędzi. Pozytywny promyk nadziei przebija się przede wszystkim w wyrabianiu swojej marki (w tym redakcyjnej) w konkretnej niszy a przede wszystkim na dywersyfikowaniu różnych zasobów. W końcu być może człowiek może zostać zastąpiony AI w każdej dziedzinie, ale ten mityczny pierwiastek ludzki powinien być nieodłącznym elementem tego procesu. Zwłaszcza jeśli chodzi o jakość treści i odpowiedzialność za te słowa.