Niesławny Internet Explorer już dawno zakończyło swój żywot, ale gigant utrzymywał jego obecność w systemie Windows 10 przez wiele lat. Było to podyktowane wieloma potrzebami czysto technicznymi, ale nie da się ukryć, że IE miało swoje (niewielkie) grono wiernych użytkowników. Mimo że na rynku znajduje się wiele nowoczesnych, szybszych i bezpieczniejszych alternatyw. Microsoft przygotował aktualizację dla Windows 10, która automatycznie usunie z systemu przeglądarkę Internet Explorer. Idealny prezent na Walentynki.
Gigant oficjalnie wycofał przeglądarkę Internet Explorer już w czerwcu zeszłego roku. Postanowił ostatecznie postawić krzyżyk na swoim niesławnym pierworodnym dziecku, stawiając na rozwój młodszego i bardziej perspektywicznego rodzeństwa – Microsoft Edge. Mimo to IE nadal istniało w systemie Windows 10 i można było z niego korzystać (jeśli ktoś ma taki fetysz). Do wczoraj – 14 lutego Microsoft postanowił oficjalną aktualizacją odinstalować IE z komputerów z Windows 10. Wykluczone z tego są oczywiście te komputery, które są aktywne w kanale Microsoft’s Long-Term Servicing oraz takie wyjątkowe dystrybucje okienek jak China Government Editon (tak, ona istnieje).
Internet Explorer znika, ale jego dziedzictwo pozostanie nieśmiertelne
To, że Microsoft usuwa IE z systemu Windows 10, nie oznacza, że IE zniknęło i umarło totalnie. Nadal jest dostępne na starszych systemach, które są jednak już niewspierane. Microsoft pozostawi przy życiu to, co stanowiło o początkowym geniuszu i późniejszej niesławie Internet Explorera – jego silniki: MSHTML oraz Trident nadal pozostają ważnym elementem systemów Windows 10 i 11. Odpowiadają za obsługę trybu IE w przeglądarce Edge. To ważne, bo nadal może istnieć potrzeba uruchomienia aplikacji lub stron, które z jakiegoś powodu wymagają kompatybilności ze starą przeglądarką.
Dziedzictwo IE to jednak nie są tylko pozostałości jego komponentów w systemie Windows. Jest ono o wiele większe i obejmuje tysiące memów oraz żartów, które cały czas krążą po Sieci i wręcz wbiły się w podświadomość pokolenia Millenialsów. To pokolenie miało jeszcze okazję doświadczyć na własnej skórze, czym była przeglądarka IE i dlaczego tak właściwie stała się podstawą do memów. Na dobrą sprawę nawet ten artykuł jest idealnym materiałem pod mema, bo publikuję go z jednodniowym opóźnieniem.
Internet Explorer był oknem na świat. Trochę brudnym i nieszczelnym, ale stał się za to synonimem Internetu
Opóźnienie, powolność, ślamazarność to główne domeny, w których Internet Explorer przodował i stały się jego cechami charakterystycznymi. Nie zawsze tak było. Początkowo Internet Explorer był dla wielu użytkowników głównym oknem na świat i stał się wręcz synonimem Internetu. Jednak bardzo szybko zaczął odstawać od konkurencji, a gdy na horyzoncie pojawił się Google Chrome, to było już praktycznie po zawodach. Teraz następca IE, Microsoft Edge, sam korzysta z silnika Chromium i jest to bardzo wymowny dowód na to, że Microsoft przegrał ten wyścig, choć na samym starcie prowadził.
Gigant od prawie 8 lat próbuje ostatecznie zerwać z dziedzictwem Internet Explorera. Próbował przekonać tych najbardziej opornych użytkowników, ostrzegając (słusznie), że korzystanie z IE jest po prostu niebezpieczne w dzisiejszym Internecie. Mając na względzie to, jak zaskakująco dobrą przeglądarką jest Edge, można przyjąć, że wreszcie jest na dobrej drodze. Trzeba tylko zerwać ostatnie więzy i pożegnać się z IE. Nie ma lepszego dnia na zerwanie toksycznego związku niż 14 lutego.
Internet Explorer dokonał żywota. Niestety, niedługo przeglądarka Edge nie będzie w stanie go zastąpić