Temat elektrycznych hulajnóg na pewno jest wam dobrze znany. Jeśli sami z nich nie korzystacie z usługi, takich jak Lime, na pewno idąc miastem, mijacie wiele osób, które poruszają się elektrykami. Niestety, często „hulajnogowi riderzy” łamią prawo, nadużywając możliwości poruszania się po chodnikach. Nie wspominając już o ich prędkości, która mimo wbudowanych tempomatów, nadal potrafi być zabójcza. Lime postanowił wyjść naprzeciw tym zagrożeniom, jednocześnie stawiając sobie wyzwanie. Firma chce stworzyć swój własny system kontroli jazdy oparty na wizji komputerowej, o wdzięcznej nazwie ARAS.

Lime: jak jest teraz?

Dotychczas w elektrycznych hulajnogach stosowało się systemy asystujące bazujące na lokalizacji, czyli na powszechnie znanym komponencie GPS. Umożliwia on lokalizację naszego pojazdu oraz wyznaczanie trasy. O ile system GPS świetnie sprawdza się jako lokalizator urządzeń, o tyle ma on spore ograniczenia w definiowaniu tekstury przestrzennej. Mówiąc prościej Global Positioning System nie do końca radzi sobie z wizualnym rozpoznawaniem przestrzeni.

Cała nadzieja w ARAS

Lime
fot. Pixabay

ARAS, czyli Advanced Rider Assistance System ma stanowić swego rodzaju zastępstwo dla GPS w elektrycznych hulajnogach firmy Lime. Podstawowym komponentem tego systemu będzie wizja komputerowa, czyli rozpoznawanie obrazu przestrzennego. Głównym celem wprowadzenia  ARAS w elektrycznych hulajnogach jest zwiększenie poziomu bezpieczeństwa jazdy. Funkcja ma rozpoznawać, czy jedziemy po chodniku, czy po ulicy. W przyszłości ma zostać rozszerzona do automatycznego i inteligentnego parkowania.

Takie rozwiązanie jest już od wielu lat dostępne na rynku np.: w samochodach, w których znajdują się kamery cofania. Idąc dalej tym tropem, można pomyśleć, że skoro w innych pojazdach występują już podobne systemy asystujące, to nie ma nic trudnego w tym, aby umieścić je w elektrycznych hulajnogach. Nic bardziej mylnego.

Czy ARAS faktycznie ma sens?

Elektryczne hulajnogi to nadal stosunkowo nowe urządzenia, które cały czas wymagają szczegółowych dopracowań. Nie są tak uniwersalne i pojemne, jak samochody, których powierzchnia jest na tyle duża, aby pomieściła ona wybraną liczbę czujek i kamer. Jak doskonale wiecie, elektryczne hulajnogi są x razy mniejsze od pojazdów czterokołowych, przez co architektura urządzeń wspomagających musi być kompaktowa. Stąd też pojawia się problem umieszczenia modułu ARAS w elektrycznych hulajnogach. Tym bardziej że Lime chce, aby komponent finalnie był zintegrowaną częścią pojazdu, a nie osobnym urządzeniem.

Lime

Innym, długoterminowym problemem jest fakt, że funkcja rozpoznawania obrazu nie jest jeszcze dostatecznie rozwinięta. Oczywiście Lime zapewnia, że prowadzi już testy i systematycznie udoskonala swój system. Jednak nadal nie mamy odpowiedzi na pytanie: co jeśli system nieprawidłowo rozpozna obiekt np.: nie odróżni chodnika od ścieżki rowerowej. Nie wspominając już o tym, co będzie, jeśli ARAS przestanie odpowiadać w trakcie jazdy.

Dodatkowo, jak to zwykle bywa w takich projektach, dochodzi oczywiście kwestia finansowania. Nie chodzi mi o to, że budżet Lime jest ograniczony, ponieważ, wiadome jest, że jest to firma, którą stać na wprowadzanie takich projektów w życie. Mam raczej na myśli to, że im bardziej sprzęt zostanie rozwinięty, tym bardziej staje się on droższy. I niestety drodzy użytkownicy, może się to odbijać bezpośrednio na naszych portfelach, bo nie tylko wzrośnie cena za zakup, ale również taryfa.

Podsumowanie

Żeby było jasne, nie uważam, że pomysł jest całkowicie zły. Na pewno w przyszłości sprawdzi się on lepiej niż sama lokalizacja. Jednak, żeby system ARAS był relatywnie opłacalny, Lime powinien zdecydowanie bardziej go dopracować.

https://dailyweb.pl/cities-skylines-recenzja-opinia/