17.10.2012 19:59 | Aktualizacja: 26.01.2023 13:13

Lightt – czy w końcu pojawił się Instagram-killer?

Aplikacji Instagram chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Początkowo wyjątkowo hipsterska aplikacja dostępna tylko i wyłącznie na telefony ze stajni nadgryzionego jabłka. Tak przynajmniej mówili o niej użytkownicy Androida a przynajmniej do momentu kiedy aplikacja stała się dostępna także na ich system operacyjny. Piękno tej aplikacji to jej absolutna prostota, czym zaskarbiła sobie milionową publikę, którą docelowo przejął właściciel Facebooka.

lightt logo

O wbudowanych filtrach i ich notorycznym nadużywaniu można napisać książkę, ale ot cała frajda – zrobić zdjęcie i dać tyle bajerów, by poczuć wewnętrzną satysfakcję ;-) Ci którzy nie potrafią przełknąć często goryczy niepotrzebnych efektów a także uważają, że Instagram stał się zbyt mainstreamowy, powinni zainteresować się aplikacją Lightt. Otóż nagłówek w moim czytniku dumnie określił ją jako Instagram-Killer. A jak jest w rzeczywistości?

IMG 0629

Generalnie idea samej aplikacji jest bardzo podobna do tego co znamy z Instagram, czyli publikujemy swoje materiały na tajmlajnie, udostępniając je swoim znajomym do tzw. lajkowania czy komentowania. Innowacją w samej aplikacji ma być coś więcej niż tylko zdjęcie. Ma nim być cała sekwencja zdjęć, generująca dynamiczną animację.

Z ciekawości założyłem konto, by sprawdzić czy szumnie nazwany zabójca Instagram ma właściwie jakiekolwiek szanse w starciu z niekwestionowanym liderem w swojej kategorii. Niestety pomimo kilku minut frajdy, Lightt odinstalowałem.

O ile sama aplikacja przygotowana jest naprawdę bardzo przejrzyście przez co nawigacja i jej obsługa jest bardzo banalna to mam wrażenie, że sam pomysł to niestety trochę za mało by właściwie próbować podebrać publikę Instagramowi.