Aplikacji Instagram chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Początkowo wyjątkowo hipsterska aplikacja dostępna tylko i wyłącznie na telefony ze stajni nadgryzionego jabłka. Tak przynajmniej mówili o niej użytkownicy Androida a przynajmniej do momentu kiedy aplikacja stała się dostępna także na ich system operacyjny. Piękno tej aplikacji to jej absolutna prostota, czym zaskarbiła sobie milionową publikę, którą docelowo przejął właściciel Facebooka.

O wbudowanych filtrach i ich notorycznym nadużywaniu można napisać książkę, ale ot cała frajda – zrobić zdjęcie i dać tyle bajerów, by poczuć wewnętrzną satysfakcję ;-) Ci którzy nie potrafią przełknąć często goryczy niepotrzebnych efektów a także uważają, że Instagram stał się zbyt mainstreamowy, powinni zainteresować się aplikacją Lightt. Otóż nagłówek w moim czytniku dumnie określił ją jako Instagram-Killer. A jak jest w rzeczywistości?

IMG 0629

Generalnie idea samej aplikacji jest bardzo podobna do tego co znamy z Instagram, czyli publikujemy swoje materiały na tajmlajnie, udostępniając je swoim znajomym do tzw. lajkowania czy komentowania. Innowacją w samej aplikacji ma być coś więcej niż tylko zdjęcie. Ma nim być cała sekwencja zdjęć, generująca dynamiczną animację.

Z ciekawości założyłem konto, by sprawdzić czy szumnie nazwany zabójca Instagram ma właściwie jakiekolwiek szanse w starciu z niekwestionowanym liderem w swojej kategorii. Niestety pomimo kilku minut frajdy, Lightt odinstalowałem.

O ile sama aplikacja przygotowana jest naprawdę bardzo przejrzyście przez co nawigacja i jej obsługa jest bardzo banalna to mam wrażenie, że sam pomysł to niestety trochę za mało by właściwie próbować podebrać publikę Instagramowi.