Nie minął rok, a mój iPad Mini 6 właśnie wystawiłem na sprzedaż. O ironio dalej uważam, że to kawał genialnego sprzętu. Skąd taka decyzja?

Patrząc na moje przygody z iPadami, to właściwie od zawsze wielbiłem modele w wersji mini, z kilku powodów. Przede wszystkim to były urządzenia, które pełniły role czytników wiadomości w moim przypadku, poszukiwania niusów do poruszenia na DailyWeb czy też popularnej, szerokorozumianej rozrywki w ramach zjawiska (które ma swoją nazwę) multiscreening. TV w tle, ja w wygodnej pozycji na kanapie, a w ręku iPad Mini i przeglądanie tego, co w świecie piszczy.

iPad Mini moim najlepszym przyjacielem…

Kolejnym powodem, który był kluczowy i ograniczał mnie do serii Mini, była kwestia gabarytu. To urządzenie jest po prostu niewielkie, zgrabne, wygodnie leżało w dłoniach i przede wszystkim pisało się na nim jak na nieco większym smartfonie. To było kluczowe, porównując do większych odpowiedników, pisanie dwoma kciukami sprawiało sporo problemów, przynajmniej dla moich kciuków.

Subskrybuj DailyWeb na Youtube!

iPad Mini 2 w czasach swojej świetności był zdecydowanie moim ulubionym, wygodny i wszechstronnym sprzętem. Kiedy się wysłużył, kupiłem 3 gen. i pomimo tego samego sposobu korzystania, pozbyłem się go, kiedy również stracił swój blask… i wydajność, nie kupując zamiennika. Po tych ładnych paru latach postanowiłem wrócić do nowej generacji (iPad Mini 6), w ramach spontanicznego planu i prezentu dla samego siebie pod choinkę. O zgrozo w całym trójmieście nie mieli wersji z podstawową ilością pamięci, więc musiałem dopłacić sporo do wersji 256 GB.

… ale nie zaprzyjaźniliśmy się na długo

Po pierwszych zachwytach, po pierwszych kilkunastu dniach nie rozstawaliśmy się. To doskonały i poręczny sprzęt, w jeszcze lepszym wydaniu. Doskonały ekran, niewielkie ramki, wszystko w tym urządzeniu jest naprawdę świetne.

Sielanka jednak nie trwała długo, bo po tych raptem kilkunastu dniach, iPad właściwie okupował biurko, tuż obok komputera, gdzie raz w tygodniu wykorzystywałem go do nagrywek podcastu The Grengolada, gdzie służył mi do połączeń FaceTime z Danielem. I to by było na tyle mojego płomiennego romansu z iPadem Mini.

DLACZEGO?!

Otóż głównym, jedynym i prostym powodem była… zmiana przyzwyczajeń. Przeprowadzka do nowego domu, zmieniła właściwie sposób, w jaki pracuje i jak bardzo staram się oddzielić życie prywatne od pracy. W efekcie, kiedy chce poszukać nowych niusów na DailyWeb… idę do swojego biura i siadam przed iMakiem. Kiedy sprawdzam serwisy społecznościowe… robię to z telefonu. Przepadł mi kompletnie element korzystania z iPada w czasie, gdy zwykle z niego korzystałem: przed TV, bo nie oglądam TV. O zgrozo nawet zaniedbałem serwisy streamingowe, porzucając swoje stare nawyki.

Z czego to wynika? Zmiana miejsca zamieszkania. Dom, w którym zawsze jest coś do zrobienia. Praca z domu, chęć odmiany i ucieczki od ekranów po całym dniu. Pewnie gdzieś tutaj znajduje się odpowiedź. Mimo wszystko dalej uważam, że iPad Mini 6 to świetny sprzęt, który polecam gorąco każdemu, ale… kto takiego urządzenia naprawdę potrzebuje.

Nowy tani iPad 2022: tak będzie wyglądał nadchodzący tablet Apple