Ostatnio bardzo często na łamach DailyWeb piszę o zmianach, które Instagram wprowadza wraz z kolejnymi aktualizacjami aplikacji. Wczoraj miała miejsce kolejna z nich – od teraz można publikować zdjęcia, które znikną po 24 godzinach. A to wszystko pod nazwą… stories. Brzmi znajomo, prawda?
[highlight background=”#3cbabe” color=”#fffFFF”]Video do obejrzenia w nagłówku (kliknij ikonę play)[/highlight]
Co więcej, interfejs Stories łudząco przypomina ten znany ze Snapchata. Podobnie jak w aplikacji z duszkiem w logo, na naszych zdjęciach możemy pisać i rysować – w Instagramie mamy jednak nieco więcej efektów mazaka. Stories osób, które obserwujemy pojawia się w boksie na samej górze, tuż nad feedem ze zdjęciami. Tak samo, jak na Snapchacie możemy wybrać odbiorców naszej ulotnej treści i sprawdzić, ile osób ją zobaczyło.
Chciałoby się rzecz: nie tędy droga, Facebooku (dla tych, którzy nie wiedzą: Instagram należy do tego najpopularniejszego serwisu społecznościowego na świecie). Marka Zuckerberga zalewa chyba krew, kiedy patrzy na to, jak Snapchat zdobywa popularność. Dąży do hegemonii w świecie mediów społecznościowych, co możemy zaobserwować w nowościach, które wprowadza. Choć nie wiem, czy słowo „nowość” jest w tym kontekście odpowiednie – lepiej sprawdziłoby się „kopia”. Niedawno bowiem wprowadzono kody na Messengerze, które mają taką samą funkcję jak snapkody na Snapchacie, potem były wiadomości prywatne na Instagramie, w których można przesyłać zdjęcia (co chyba nie do końca się sprawdziło, sam skorzystałem z tej funkcji jedynie kilkukrotnie), teraz – całkowita kopia Stories.
Kiedy coś z Tindera?
Kiedy dotarła do mnie wiadomość o aktualizacji Instagrama, poczułem się nieco zażenowany – brak własnych pomysłów i bezczelne kopiowanie tego, co konkurencji przyniosło sukces. Mark Zuckerberg, licząc na sukces Instagram Stories postanowił wykorzystać cechę, która jest spotykana chyba u większości z nas – lenistwo. Po co przełączać się pomiędzy aplikacjami, skoro można używać jednej? Czekam na moment, kiedy na Instagramie będziemy mogli parować się z ludźmi, zupełnie jak na Tinderze ;-)
Zagrożenie dla Snapchata?
Choć zamierzam testować Instagram Stories, ze Snapchata nie zrezygnuję. Ta aplikacja to bowiem kopalnia nowości i innowacyjności – co jakiś czas udostępniane są nowe aktualizacje, przez które wdrażane jest coś, co do tej pory nie było spotykane w innych aplikacjach. Stories na Instagramie może na samym początku spowolnić nieco Snapchata, ale tylko do jego kolejnej większej aktualizacji.
Warto obserwować to, jak Instagram Stories przyjmie się w USA – wtedy będziemy mogli ocenić, w którą stronę funkcja ta będzie rozwijana oraz to, co stanie się z nią na rynku europejskim.