Huawei P60 Pro: nadal bez Google ale z najlepszą kamerą na rynku
Obiecałem Wam w tekście z pierwszymi wrażeniami z używania HUAWEI P60 Pro, że szybko wrócę z pełną recenzją. Może nie do końca się to udało, ale za to miałem okazję bliżej przyjrzeć się sprzętowi.

Dawno nie mieliśmy okazji testować sprzętu Huawei, który w naszym kraju był kiedyś jednym z liderów sprzedaży, jeśli chodzi o telefony z Androidem. Firma nadal zaskakuje nowymi konstrukcjami, które na polskim rynku są jednak mniej widoczne. Wśród ostatnich produktów oraz tych, które opisywaliśmy, należy wymienić chociażby smart zegarek HUAWEI WATCH 4, składany Mate X3 oraz model ze średniej półki nova 11i. Teraz przyszła pora na pełną recenzję równie ciekawego Huawei P60 Pro.
Huawei P60 Pro w pigułce
HUAWEI P60 Pro zadebiutował na początku maja tego roku (2023) razem z modelem Mate X3, o czym pisał na łamach dailyweb już Gustaw. Jak wspominałem w tekście z pierwszymi wrażeniami, ten model mimo mocarnej specyfikacji nie jest okrętem flagowym tej chińskiej marki. Wyżej pozycjonowany jest wspomniany Mate X3 oraz Mate 50, którego następcę spodziewamy się zobaczyć jeszcze we wrześniu.
P60 Pro to model, który w zasadzie nie ma powodów do wstydu. Wielu użytkownikom na myśl o marce HUAWEI zapala się czerwona lampka, z napisem „brak usług Google”. HUAWEI P60 Pro nie ma kompleksów na tym punkcie, od dawna nie stanowi to już problemu i można korzystać z niemal wszystkich aplikacji Google.

Testowany telefon wyróżnia się kilkoma cechami. Ma fenomenalny aparat, o czym przekonacie się z akapitu poniżej. To nie tylko rewelacyjny aparat do selfie, ale moduł aparatu głównego z trzema oczkami. Dysponuje on świetnym trybem super makromakro czy 3,5-krotny zoom optyczny. Dodatkowo HUAWEI P60 Pro wyposażony został w jeden z najwydajniejszych procesorów na rynku oraz dwa warianty pamięci – 8/256 oraz 12/512 GB. Jest jednak jedna rzecz, której nie powetują nawet największe starania firmy, to brak obsługi sieci 5G. Niestety to już polityka, której się nie przeskoczy (a przynajmniej w tej chwili).
Skrócona specyfikacja
Ekran | Quad-Curve 6,67”, LTPO 120 Hz, 2700 × 1220 px |
Procesor | Snapdragon 8+ Gen 1 |
GPU | Adreno |
RAM | 8 lub 12 GB |
Pamięć na dane | 256 lub 512 GB |
Aparat tylny | 48 MP ze zmienną przysłoną (f/1.4~f/4.0, OIS) 13 MP z obiektywem ultraszerokokątnym (f/2.2) 48 MP z teleobiektywem (f/2.1, OIS) |
Aparat przedni | 13 MP z obiektywem szerokokątnym (f/2.4) |
Akumulator | 4815 mAh |
Ładowanie | 50 W bezprzewodowe 88 W przewodowe |
Inne | 802.11a/b/g/n/ac/ax, BT 5.2 LE, GPS, NFC, USB C 3.1, IrDA |
Wymiary | 161 x 74,5 x 8,3 mm |
Waga | około 200 g |
System | EMUI 13 na bazie Android 13 |
Cena | 5499 zł za wersję 8/128 GB 5999 zł za wersję 12/256 GB (cena promocyjna) |
Szczegółowa specyfikacja dostępna jest na oficjalnej stronie HUAWEI P60 Pro.
Jakość wykonania i zawartość zestawu
Zacznijmy od tego, co przygotował dla nas producent. Zestaw jest raczej typowy dla innych produktów HUAWEI oraz konkurencji. W nieprzesadzonych rozmiarów kartoniku znajdziemy zestaw instrukcji i kluczyk SIM, sylikonowe etui, kabel USB C, ładowarkę o mocy 88 W oraz jak nietrudno zgadnąć sam telefon. Wszystkie akcesoria stworzono z dobrych jakościowo materiałów. Ciekawostką jest sama ładowarka. Ma dwa gniazda — USB typu A oraz typu C. Są one jednak niejako złączone (zobacz zdjęcie), tak by nie używać ich równocześnie. Szkoda, taka moc pozwoliłaby zasilić dwa różne urządzenia.

Jeśli chodzi o jakość wykonania telefonu, to tutaj będzie bez niespodzianek. Płacimy za urządzenie premium i takie też otrzymujemy. Ekran Quad-Curve jest zakrzywiony z każdej strony. Obłość wyświetlacza nadaje unikalne odczucia, które wpływają na pozytywną ocenę. Co więcej, ten sam ekran jest pokryty autorskim szkłem Kunlan Glass, o którym już pisałem w pierwszych wrażeniach. Przypomnę tylko, że jest ono bardzo wytrzymałe i dotrzymuje wytrzymałością (a w pewnych sytuacjach nawet przebija) szkło Gorilla Glass. Chociaż nie znajdziecie tego w specyfikacji, to jestem przekonany, że pokryte jest ono jakąś dodatkową powłoką oleofobową lub filtrem, który zapobiega palcowaniu ekranu i przyciąganiu kurzu. Mając kilka telefonów na biurku, HUAWEI wydawał się być zawsze najczystszym — a jestem kimś, kto zwraca na to uwagę.
Obudowa jest solidnie spasowana. Nic tu nie skrzypi i nie trzeszczy. Do testów udostępniono mi model w kolorze czarnym, był on elegancki jak wieczorowy frak. W sprzedaży jest jednak też model perłowy. Widziałem jego realne zdjęcia i zrobił na mnie takie wrażenie, że po raz pierwszy od dawna rozważyłbym wybór telefonu w jasnym kolorze!
System, aplikacje Google oraz wydajność
To chyba najmniej wdzięczna cześć recenzji. HUAWEI P60 Pro pracuje pod kontrolą autorskiej nakładki EMUI 13.1, która w dość dużym stopniu zmienia działanie systemu Android 13.
To nie tylko zmiany kosmetyczne jak lepsze, poprawione animacje, ale również zmiany na poziomie struktur menu, ustawień i samymch aplikacji. Nie powiem Wam czy to dobrze, czy źle, bo to dość subiektywna sprawa. Niektóre rzeczy jak prostsze menu ustawień czy zamienniki systemowych apek (np. zegara) wydawały się lepsze. Inne były inne a niektóre (jak kalendarz) trochę gorsze. Kwestia gustu!
Podczas 3 tygodni, gdy mogłem testować urządzenie, nie doświadczyłem ani razu żadnych spowolnień, zawieszeń czy restartów poszczególnych aplikacji, czy całego systemu. Nawet pod obciążeniem system był w pełni responsywny. Odpowiada za to wydajny, flagowy procesor Qualcomm Snapdragon 8 Gen 1, który, mimo iż ma już następcę, to nadal jest stosowany w najdroższych modelach smartfonów.
Jeśli chodzi o testy wydajności i benchmarki to wydaje mi się, że w przypadku dzisiejszych flagowców nie mają one już sensu. Po pierwsze – różnice są marginalne, a różnica punktowa nie wskazuje zawsze na realnego faworyta. Po drugie – sama jakość benchmarków staje się dyskusyjna, bo testy oporowe stają się tak banalne dla superwydajnych urządzeń, że czasem nie wybudzają one nawet wszystkich rdzeni, aby je ukończyć. To właśnie powód, dla którego procesory Apple M2 nie są dużo bardziej wydajne w testach od poprzednika lub procesorów Intel. Miałem natomiast możliwość sprawdzenia P60 Pro tam gdzie potrzeba mocy, czyli w mobilnych grach jak PUBG czy Fortnite i wiem, że chociaż telefon trochę się jednak grzeje (jak wszystkie Snapdragony 8 Gen 1), to ani na chwile nie łapie zadyszki.
Na koniec należy wspomnieć o kwestii aplikacji Google. Te oczywiście nadal nie są oficjalnie wspierane. Nie trzeba już jednak specjalistycznej wiedzy, by się nimi cieszyć. Wystarczy wejść w do sklepu z aplikacjami AppGallery i wybrać odpowiednią z listy. Zostaniemy przeniesieni do zewnętrznego repozytorium aplikacji Gbox, które pozwala zainstalować prawie wszystkie aplikacje Google i to w kilku klikach. Wcześniej pisałem o tym, że przetestowałem 10 ulubionych aplikacji i wszystkie (łączenie z muzyką Apple) mogłem zainstalować z AppGallery. Po tych 3 tygodniach znalazłem tylko dwie aplikacje, do których nie udało mi się uzyskać dostępu, przy czym jedna nigdy nie była dostępna dla Androida (tak, moim prywatnym telefonem jest iPhone).
Wyświetlacz i jakość dźwięku
Wyświetlacz urządzenia to panel o przekątnej 6,67 cala. Wykonano go w technologii LTPO OLED i ma adaptacyjne odświeżanie 1-120 Hz, przyciemnianie PWM 1 440 Hz i próbkowanie dotyku z częstotliwością 300 Hz. Jego matryca ma rozdzielczość 2700 × 1220 px.

Obraz jest rewelacyjnie ostry i kontrastowy. Jest też bardzo jasny i to nawet w ostrym słońcu. Równie dobrze radzi sobie z odwzorowaniem kolorów i paletą barw P3. Uzyskał też podwójny certyfikat TÜV Rheinland Color Accuracy. Miałem w tym samym czasie również do testów inny telefon, który mógł pochwalić się odświeżaniem ekranu na poziomie aż 165 Hz, co jest branżowym top of the top. Miałem dziwne wrażenie, które potwierdziły dwie osoby, ze ekran HUAWEI P60 Pro działał lepiej i płynniej niż ten o 165 Hz. Wnioski pozostawiam Wam.
Jeśli chodzi o dźwięk, to HUAWEI może pochwalić się głośnikami stereo. Nie są one najlepszymi, jakie odsłuchiwałem, ale na pewno trzymają należyty poziom. Co ucieszy pewnie wiele osób, grają one energicznie i potrafią naprawdę świetnie oddawać niskie partie spektrum dźwięku. Co ciekaw grają też głośno a przy maksymalnym poziomie, nie trzeszczą, nie huczą i są dziwnie przyjemne (bo ja nie lubię, jak jest głośno ;) ).
Aparat fotograficzny
Tu w tym miejscu mógłbym napisać rozprawkę na kolejne 1235 wyrazów. To jednak zbyt dużo i muszę się streszczać, wiec jeśli coś Was ciekawi pytajcie w komentarzach. Aparatów HUAWEI ma w sumie 4. Pierwszym jest ten do selfie. Ma 13 MP i obiektyw szerokokątny (f/2.4). On jednak nie bardzo mnie interesował, bo jest do bólu poprawny i przewidywalny, tym samym robi dobre zdjęcia o przewidywalnym efekcie.
To, co chce Wam szybko przekazać, to to, że ten główny rozwalił mnie na małe kawałki. Dawno nic nie zrobiło na mnie takiego wrażenia. Chyba też nie jestem sam, bo wszyscy recenzenci mają podobne odczucia. To nie reklama a szczera prawda. Zresztą poparta testami, bo HUAWEI P60 Pro jest liderem klasyfikacji DXOMARK jeśli chodzi o najlepszy aparat w telefonie. To też nie przypadek, bo tak samo było z Huawei Mate 50 oraz poprzednikiem HUAWEI P50 – ba, one nadal są wśród najlepszej dziesiątki.
HUAWEI P60 PRo ma z tyłu 3 oczka. Dwa zasługują na sporo uwagi pierwszy to obiektyw teleobiektywem z matrycą 48 MP (f/2.1, OIS) i optycznym zoomem a drugi to aparat 48 MP ze zmienną przysłoną (f/1.4~f/4.0, OIS). Pierwszy potrafi naprawdę ułatwić kadrowanie, oferując stabilizowane 3,5-krotne przybliżenie oraz 10-krotne hybrydowe. Drugi natomiast pozwala niesamowitą głębię ostrości dzięki mechanicznej przysłonie, która działa dokładnie tak samo jak w tradycyjnym aparacie.


Nie musicie mi wierzyć na słowo, ale spójrzcie na załączone zdjęcia. Ten aparat ma niesamowity potencjał, który w odpowiednich rękach może być naprawdę użyteczny. Gdy znudzi się Wam tryb Pro dający dostęp do zaawansowanych funkcji jak sterowanie mechaniczną przysłoną, możecie wybierać też spośród wielu innych.
Te, na które ja zwróciłem uwagę to (znany z poprzednich) modeli malowanie światłem, skanowanie dokumentów, supermakro oraz wiele aparatów (który używa na raz przedniego i tylnego obiektywu).
Konkluzja po testach
HUAWEI P60 Pro to urządzenie, które nie ma łatwo, bo wciaż kojarzone jest z brakiem aplikacji Google, chociaż niezwykle łatwo można je zainstalować. Nie ma też obsługi sieci 5G, a w systemie jest zbyt dużo nachalnych propozycji, by zainstalować dodatkowe gry i programy. Mimo tego jestem przekonany, że każdy, kto kupi ten model, będzie zadowolony.

Urządzenie nie tylko zakryje te wady, ale również odwdzięczy się rewelacyjnym wykonaniem, świetnym i responsywnym ekranem, długą pracą na baterii, szybkim ładowaniem przewodowym i bezprzewodowym oraz najlepszym w klasie aparatem fotograficznym.

Chociaż HUAWEI ma w ofercie modele jeszcze bardziej zaawansowane, to P60 Pro jest dla mnie flagowcem, który może nie tylko mierzyć się z konkurencją, ale też pod pewnymi względami na długo zostawi ją w tyle.