W styczniowym Humble Bundle Choice znajdziecie dość ciekawą i nietypową grę. Wyobraźcie sobie, że twórca „Stardew Valley” miał zły dzień i postanowił, że jego produkcja nabierze mniej słonecznego nastroju. Miał dość farmy, zwierząt i miasteczka pełnego tajemnic. Stwierdził, że lepiej będzie zarządzać cmentarzem, mieć na usługi własne zombie oraz wprowadzić do gry możliwość prowadzenia sekcji zwłok. Właśnie czymś takim jest „Graveyard Keeper”.

Fundamenty zabawy są dość podobne do tego, co pojawiło się w „Stardew Valley”. Gracz prowadzi bohatera, którego zadaniem jest zarządzanie cmentarzem oraz odprawianie nabożeństw w pobliskiej kaplicy. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby grabarz parał się także alchemią, uprawą roli lub nawet produkcją papieru.

„Graveyard Keeper” oferuje wiele różnych aktywności, w których musi odnaleźć się gracz. Na dodatek okoliczni mieszkańcy mają przygotowane różne zadania dla głównego bohatera, dzięki czemu zawsze jest coś, czym trzeba się zająć.

Co jest wyzwaniem w grze? Skutecznie zarządzanie okolicznymi zasobami oraz czasem. Często musiałem płynnie przechodzić pomiędzy kolejnymi zadaniami, co wymuszało na mnie także planowanie kolejnych kroków.

Subskrybuj DailyWeb na Youtube!

Właśnie elementy związane z czasem szczególnie przydały mi do gustu. Do każdego dnia został przypisany symbol, z którym związany jest określony bohater niezależny.

Dlatego trzeba odpowiednio planować wykorzystanie zasobów. Co więcej, nie można wykonać każdego zadania w dowolny dzień. Często trzeba czekać, aż bohater niezależny znowu pojawi się w pobliskim miasteczku lub jego okolicach.

Szybko zauważyłem, że gram w określonym cyklu, który podporządkowuję danemu zleceniu. Starałem się, abym mógł szybko oddać materiały i przejść do kolejnych zadań. Na przykład do rozbudowy kaplicy lub cmentarza. To też daje dużo satysfakcji, ponieważ postęp w naprawianiu grobów oraz rozbudowywaniu wnętrza kościoła jest doskonale widoczny. Na dodatek w grze dostępnych jest kilka rodzajów nagrobków, dzięki czemu cmentarz wcale nie musi być monotonnie wyglądającą przestrzenią.

Jednak muszę się do czegoś przyczepić. „Graveyard Keeper” faktycznie daje mi dużo zabawy, ale często mam wrażenie, że jest to dość żmudna rozrywka. Dużo czas spędzam na grindowaniu zasobów, biegam z kłodami drewna lub produkuję różne przedmioty. Możliwość tworzenia zombie, które pozwalają na automatyzacje poszczególnych zadań, daje dużo wytchnienia, ale nie są one dostępne od samego początku gry.

Najpierw trzeba spędzić kilkanaście godzin na żmudnym zbieraniu i przetwarzaniu zasobów. Przy zabawie w „Graveyard Keeper” trzeba uważać, aby gra nie stała się nużącą pracą.

Czasem trzeba odpuścić, wyznaczyć sobie łatwo osiągalny cel i cieszyć się z postępów. Spędzić trochę czasu na eksplorowaniu okolicy lub opracować nowe kazanie. Tylko w ten sposób mogłem w łatwy sposób odpędzić widno znużenia i ponownie wrócić do zarządzania cmentarzem oraz wykonywania zleceń od okolicznych mieszkańców.