Podczas tegorocznego Google I/O pokazano wiele nowości. Wśród nich było też wiele takich, które poruszały się w temacie AI. Jednym z najciekawszych projektów był Google Tailwind. Google uruchomiło właśnie beta testy i zmieniło nazwę na Google NotebookLM. To notatnik z AI, który bazuje na Twojej wiedzy i materiałach.
Codziennie powstają narzędzia AI, które walczą o Twoją uwagę. Niektóre są niesamowite a inne wtórne. Niektóre jako bazę wykorzystują silniki takie jak ChatGPT a inne tworzą swoje własne. Google stworzyło jednak coś, co przede wszystkim będzie bazowało na Twoich materiałach, plikach i wiedzy.
Google Tailwind to teraz Google NotebookLM
Zacznijmy od tego, że Tailwind miał fajną nazwę, która wiele sugerowała. Teraz testowa usługa debiutuje szerzej, a jej nazwa straciła koloryt. NotebookLM (LM oznacza Language Model) to notatnik oparty na sztucznej inteligencji. Istotą działania tego notatnika jest jednak to, że sztuczna inteligencja porusza się w obszarze aplikacji, bazując na Twoich informacjach i materiałach, czyli na danych, którym ufasz. Wyniku, który zwróci aplikacja, nie trzeba będzie sprawdzać pod kątem prawdy.
Co więc ma robić aplikacja, jeśli porusza się wśród danych z dodanych przez nas notatek? Już tłumaczę. Po pierwsze AI na razie (bo program się rozwija) będzie mógł budować zaawansowane podsumowania dokumentów i notatek. Dotyczyć one mają analizy treści, wygenerowania listy tematów i wątków oraz pytań, które należy zadać, by lepiej zrozumieć materiał.
Aplikacji można również zadawać pytania. Przykładem mogłoby tu być prośba o powiązanie informacji z różnych dokumentów czy wyszukiwanie konkretnych danych oraz ich interpretacja. Może to być również sytuacja, gdy student medycyny wysyła studentowi innego wydziału swoje materiały. NotebookLM może zbudować glosariusz kluczowych terminów związanych z dopaminą. Innym razem, można byłoby zapytać o powiązania dwóch bohaterów w książce i fragmenty ich opisujące.
Google będzie scrapować na potrzeby AI wszystko, co opublikujesz w sieci
Inna funkcja polegałaby na generowaniu pomysłów. Dla przykładu twórca filmów mógłby dodać notatki z pomysłami na nowe filmy. NotebookLM mógłby wygenerować skrypty do takich filmów. Przedsiębiorca startujący z firmą i szukający dofinansowania, mógłby wygenerować pytania, które potencjalni inwestorzy chcieliby zadać. Po analizie artykułu takiego jak ten mógłbym też poprosić o przykłady zastosowania NotebookLM w praktyce, zamiast wymyślać je samemu ;D .
W tym miejscu pewnie doszliście już do takiego samego wniosku jak ja. Zasadniczo funkcjonalność NotebookLM jest już nam dobrze znana i dostępne są narzędzia, które robią podobne rzeczy. Google za cel postawiło jednak poruszanie się w piaskownicy materiałów, które znamy i którym ufamy. W praktyce zjawisko halucynacji danymi (gdy AI świruje i zwraca nieprawdziwe odpowiedzi) i jej efektów ma tu więc nie występować. Bez wątpienia będzie to też usługa skierowana głównie do uczniów, studentów oraz środowisk naukowych.
Niestety jeśli chcielibyście sprawdzić Google NotebookLM to mam złą wiadomość. Musicie jeszcze poczekać, bo co prawda program testowy już ruszył, ale ogranicza się do osób mieszkających w USA.
Oficjalna strona projektu dostępna jest pod tym linkiem. Więcej informacji na blogu Google.