Google nie chce Bixby i Galaxy App Store i jest gotowe za to zapłacić
Twórcy Androida złożyli Samsungowi propozycję, wedle której porzucenie rozwijania Bixby i Galaxy App Store na rzecz rozwiązań Google, może się wiązać z otrzymaniem sowitej zapłaty.

Nie da się ukryć, że najlepszym i największym ekosystemem w świecie codziennej technologii dysponuje Apple. Współpraca między urządzeniami pracującymi na iOS, MacOS czy iPadOS jest znakomita, płynna i bezproblemowa. W świecie Androida ciężko o podobny system, chociaż Samsung podejmuje próby podążania śladami rywali.
Google i Samsung przeciwko Apple?
Przyznaję, że urządzenia koreańskiego producenta rzeczywiście powiązują się ze sobą natychmiastowo, a synchronizacja aplikacji jest podobna do tej ze świata Apple. Problem jednak w tym, że na Androidzie mamy już Play Store i Asystenta Google, a Samsung nadal stara się „wciskać” swoje rozwiązania – Galaxy App Store i Bixby. Nie owijając w bawełnę… nie jest to najlepsze podejście, bo „zamienniki” mocno odstają od natywnych aplikacji. Poza tym w aplikacjach co i rusz pojawiają się irytujące reklamy.
Wygląda na to, że podobnie uważa Google. Bloomberg i Reuters informują, że między ogromnymi firmami wywiązała się korespondencja, z której wynika, że Amerykanie chcą zapłacić za usunięcie wspomnianych rozwiązań Samsunga. Szczegóły (zwłaszcza kwoty) nie są znane, ale Reuters informuje, że Google oferuje „lukratywne warunki” oraz zwiększenie udziałów w reklamach wyświetlanych w Play Store. Takie kroki mogą przekonać Koreańczyków, którzy z jednej strony zmniejszą koszt pracowania nad Bixby i własnymi aplikacjami, a z drugiej od razu zwiększą przychody.
Bixby jest dość młodym projektem (powstała w 2017 roku), ale nigdy do końca nie zyskała zbyt dużej popularności. Niewielka liczba wersji językowych i powolne działanie sprawiły, że klienci woleli korzystać z Asystenta Google. Samsung początkowo narzucał używanie własnego rozwiązania przez przycisk Bixby w smartfonach, ale z kolejnymi flagowcami funkcjonalność klawisza się zmieniała.
Ciężko przewidzieć, w którą stronę pójdą rozmowy, ale Samsung potrafi iść na ugodę. Tak było chociażby w przypadku współpracy z Microsoftem – usługa synchronizacji zdjęć za pomocą galerii została podmieniona przez OneDrive. A może kooperacja z Google pójdzie o krok dalej i wrócimy do czasów, w których to Samsung odpowiadał za tworzenie smartfonów z „czystym” Androidem (mowa tu oczywiście o Galaxy Nexus)? To wyjaśniałoby ogromne opóźnienia w premierze tegorocznego Pixela 4A oraz ciszę wokół Pixela 5…
Źródło: Arstechnica