Bez wątpienia to GitHub należy aktualnie do najpopularniejszych sposobów na budowanie i dzielenie się tworzonym oprogramowaniem. Rozbudowany system udostępniania projektów działał bez zarzutów, mając jednak kilka wad.
Jedną z tych wad było ograniczenie polegające na limicie dla darmowych użytkowników. Osoby te miały limit w tworzeniu prywatnych repozytoriów. Prywatnych, czyli takich, które nie były widoczne dla szerszej publiczności i były udostępnione określonej grupie współpracowników. Wszystko było ograniczone maksymalną ilością miejsca przy darmowych kontach. Teraz to się zmieniło, GitHub ogłosił, że limity znikają:
New year, new upgrades.
Introducing unlimited free private repositories, and a new unified Enterprise product.https://t.co/6YB1BynM4A pic.twitter.com/0EXJO8MqEu
— GitHub (@github) January 7, 2019
GitHub daje pewne zastrzeżenia
Jak zawsze musi być jednak jakieś „ale” i nie inaczej jest w tym przypadku. Prywatne repozytoria, które są tworzone na darmowych kontach, są ograniczone do maksymalnej liczby trzech współpracowników. Może zatem sprawdzić się to w przypadku niewielkich projektów w małym zespole, ale już w przypadku projektów komercyjnych taki, darmowy plan nie będzie raczej odpowiedni. Z drugiej strony – duże projekty to większy budżet i z całą pewnością nie będzie problemu na pokrycie kosztów płatnego planu GitHub.
Firma musiała zostawić jakieś ograniczenie, aby nie „podpaść” swoich płatnym użytkownikom. Ryzyko, że płatne konta będą likwidowane na rzecz darmowych, jest niewielkie. Raczej będzie tak, że przybędzie sporo całkowicie nowych, darmowych kont z perspektywą ich przejścia na płatną wersję. Jeśli konto darmowe spełni ich oczekiwania, a wspomniany limit będzie ograniczeniem, to raczej zdecydują się na konto płatne. Jest to bez wątpienia wyjście naprzeciw głównie małym zespołom, które być może dopiero zaczynają przygodę z GitHubem i wahają się nad planami.
Konkurencja w defensywie
Niemniej takie ograniczenie to ograniczenie żadne, gdyż najważniejszą rzeczą dla korzystających z GitHuba osób jest właśnie zdjęcie wspomnianego limitu. Można zadać sobie pytanie, jak zareaguje na te zmiany konkurencja? Do tej pory wiele osób korzystało dla przykładu z BitBucket, aby unikać wykładania pieniędzy na konto płatne. Teraz problem posiadania dwóch kont na dwóch różnych platformach znika.
Są jednak małe obawy o jakość udostępnianych kodów. Do tej pory limit oznaczał jedno – nieskończone, zapomniane projekty były po prostu wyrzucane i nie zaśmiecały bazy, która zawsze była na wysokim poziomie, co było bez wątpienia wizytówką użytkowników GitHuba. Teraz jest miejsce do zaśmiecania projektami o nie do końca dobrej jakości. Dajmy jednak czas użytkownikom na zmiany, jestem przekonany, że zmiany tylko pozytywnie wpłyną na jakość i ilość udostępnianych projektów. A to będzie z korzyścią dla całej branży.