Seria Fan Edition, czyli odświeżone flagowce Samsunga cieszyła się sporą popularnością. Niestety, producent pominął ostatnią generację, przez co wielu użytkowników myślało, że firma odpuściła sobie rzeczoną linię. Tak się jednak nie stało. Galaxy S23 FE powstaje i właśnie pojawiły się o nim kolejne informacje.
Pamiętam początki serii Fan Edition. Model Samsung Galaxy S20 FE urzekł mnie wszechstronnym aparatem, świetnym ekranem, przyjemną wibracją, genialnym stereo oraz rozsądną ceną. Obiektyw szerokokątny w nocy radził sobie średnio, ale to w sumie jedyny mankament. Następca również wywołał we mnie pozytywne odczucia. Ekran 120 Hz, rozbudowana nakładka One UI 4.0, wodoodporność potwierdzoną klasą IP68 oraz świetne oddanie barw zachęcały do zakupu. Czytnik linii papilarnych mógłby być szybszy, ale ponownie – to tylko niuanse. Kiedy po premierze Galaxy S22 nie doczekaliśmy się wersji FE, nieco się zasmuciłem. Teraz wiem, że niepotrzebnie.

Samsung Galaxy S23 FE – czego możemy się spodziewać?
Według najnowszych informacji – Galaxy S23 FE doczekał się certyfikacji akumulatora w Korei Południowej, czyli na rodzimym rynku producenta. Bateria oznaczona numerem EB-BS711ABY najpewniej należy do smartfonu SM-S711, czyli tytułowego urządzenia. To może oznaczać tylko jedno – Galaxy S23 trafi na rynek w najbliższych miesiącach. Nie znamy co prawda pojemności akumulatora, ale wcześniejsze przecieki sugerują nam nominał 4500 mAh.
Niestety, jeśli wierzyć plotkom, Samsung nie zastosuje tutaj procesora serii Qualcomm Snapdragon. Zamiast niego, w smartfonie zostanie użyty Exynos 2200. Ta sama jednostka była używana w Samsungu Galaxy S22. Znacznie lepiej zapowiada się kwestia aparatu. Jeśli wszystko się potwierdzi, Galaxy S23 otrzyma 50 MP aparat główny z Galaxy S23. To może sugerować większe skupienie się na funkcjach fotograficznych. Na szczegóły przyjdzie nam jeszcze zaczekać, natomiast warto wyjaśnić pewną kwestię. Otóż pominięcie Galaxy S22 FE nie wiązało się z chęcią zakończenia serii Fan Edition. Wygląda na to, że powodem były problemy związane z dostępnością półprzewodników.
W całej sprawie zastanawia mnie tylko jedno – czy gigant z Korei ograniczy się tylko do wariantu z jednym rodzajem procesora? Patrząc na historię serii, nie jest to takie oczywiste.