Niemal 9 miesięcy od wprowadzenia do przeglądarki mechanizmów antyśledzących, Mozilla doprowadziła do sytuacji, w której użytkownicy GA rwą sobie włosy z głowy. Dlaczego? Najnowsza wersja przeglądarki opublikowana w tym tygodniu zmienia zasady gry!

To nie jest tak, że się tego nie spodziewaliśmy. Łukasz już przeszło 9 miesięcy temu opisał na łamach DW mechanizm blokujący śledzenie stron i próbę jego wprowadzenia. Problem w tym, że ETP (Enhanced Tracking Protection), które znane było już w poprzednich wersjach przeglądarki, ewoluowało z domyślnie wyłączonego do domyślnie włączonego. Dlaczego?

W trosce o Twoją prywatność oraz przyśpieszenie ładowania stron

O ile sprawa prywatności wydaje się bardziej skomplikowana, bo należy ustalić do kogo należą, dane i w jakim stopniu ich przetwarzanie naraża prywatność użytkownika, o tyle argument o ładowaniu stron mnie nie przekonuje.

Co więcej, wzrost ładowania stron o 44% kosztem ubijania skryptów i innych mechanizmów strony (które uznane zostaną za zbyt wolne) ingeruje w strukturę strony, co nie jest miłym faktem dla ich twórców i administratorów.

Chociaż rozumiem Mozillę, nie podoba mi się taki stan rzeczy i wolałbym, żeby Mozilla znalazła inny sposób na przyśpieszenie. Ten sposób jest brutalnie prosty!

Multum niezadowolonych osób

Przyjrzyjcie się temu, jaką burzę wywołała nowa wersja Firefox 67.0.1 wydana 4 czerwca. To nie wszystkie pyskówki, jakie można znaleźć. Jest tego znacznie więcej. Niektóre, zawierają konkretne argumenty.

Zwróćcie jednak uwagę na tę ostatnią. Pracownik Mozilli zdradza prywatną niechęć do Google Analytics. Czy taka postawa w firmie, podzielana jest przez szerszą grupę jej pracowników? Czy mogła mieć wpływ na zmianę ustawień domyślnych? Dla mnie coś tu nie gra.

Pracownicy Mozilli zmieniają po kilku godzinach taktykę. Teraz ich zdaniem ETP nie ma wpływu na GA. Chociaż nie jest to tak bezinwazyjne, jak być powinno: