Europejski nadzór finansowy bierze się za milionerów z Instagrama, TikToka i innych mediów społecznościowych. Finfluencerzy, rekomendujący nam działania inwestycyjne, będą musieli spełnić szereg wymogów, przez co lwia ich część może zniknąć z internetu.

Europa integruje wiele elementów życia publicznego na Starym Kontynencie i w większości przypadków bywa to dla nas uciążliwe. Nie jest to jednak regułą. Niektóre zasady, jak choćby te związane z prawem do naprawy czy standaryzacją ładowania przy wykorzystaniu USB-C to przykłady pozytywnych zmian. Niebawem może pojawić się kolejna…

Okazuje się, że finfluencerzy, czyli „bogacze” z internetu, którzy radzą w mediach społecznościowych, jak inwestować znaleźli się pod lupą ESMA (European Securities and Markets Authority). Urząd przygląda się wspomnianej grupie i przypomina o konieczności dostosowania się do wytycznych w zakresie rekomendacji inwestycyjnych. Kluczowe wymogi, a w zasadzie ich spełnienie może być kością niezgody.

Finfluencerzy mają przechlapane. To koniec finansowych trenerów z TikToka

Finfluencerzy

Jeśli korzystacie z mediów społecznościowych, a niemal pewne jest, że tak, z pewnością natrafiliście na trenerów finansowych, opiewających w rzekome (lub rzeczywiste) bogactwa. Często roztaczają oni przed widzami wizję szybkiego dobycia niezależności finansowej, która w większości przypadków dotyczy inwestycji wszelakich.

Europejski nadzór finansowy zajął w tej sprawie stanowisko. W myśl przepisów, wspomniane porady to tak naprawdę określane w przepisach „rekomendacje” dotyczące instrumentów finansowych. Co to oznacza? Między innymi konieczność wykazania się rzetelnością w zakresie informacji. Kara za nietrzymanie się zasad może wynosić nawet kilka milionów polskich złotych. Jako że znacząca większość tego typu twórców decyduje się na clickbajtowe próby zaangażowania społeczności, typowi finfluencerzy mogą spodziewać się kłopotów.

Recenzja Samsung Galaxy S24+. Nie mogło być lepiej

W wymogach ESMA mówi się między innymi o tym, że rekomendacja powinna ujawniać ewentualne konflikty interesów, zawierać datę i godzinę sporządzenia porady, ale to nic przy konieczności zawarcia danych identyfikacyjnych twórców rekomendacji oraz stanowiska osób fizycznych zaangażowanych w projekt.

Jak nietrudno zgadnąć, ze świecą można dziś szukać podmiotów, które wykazują należytą staranność w procesie publikacji porad tudzież rekomendacji.