Kiepskich zmian na Facebooku końca nie widać.
Serwis Facebook znacząco się zmienił, odkąd został powołany do życia. Mam wrażenie, że zatracił swoją tożsamość już parę ładnych lat temu, jednak kolejne miesiące przekonują mnie, że Mark Zuckerberg wyobraźnię posiada bezgraniczną.
Właśnie poinformował – a jakże! – na Facebooku o kolejnych nowościach w grupie Facebook. Konkretów – jak na niego nietypowo – brak, ale już same zapowiedzi przerażają. I nie chodzi tym razem o prywatność.
Nowości na Facebook i WhatsApp
Najbardziej zaciekawiło mnie to o WhatsAppie. Na początku przeżyłem lekki szok, ale za chwilę pomyślałem: „halo! przecież to Mark”. No właśnie – po nikim innym bym się tego nie spodziewał, ale po Zuckerbergu można spodziewać się wszystkiego. Zakupy na WhatsApp to nic innego, jak kolejny gigantyczny skok na – nomen omen – gigantyczną kasę. Najwyraźniej przepełniony reklamami, ograniczający mniej dochodowych wydawców Facebook nie wystarczy. Firma idzie dalej i planuje odpalić zakupy na WhatsApp, co na tę chwilę ciężko mi jest nawet sobie wyobrazić. Cóż.
Mniej zastanawia zwrot „Shops Ads” wśród nowości, bo przecież reklamy takowe istnieją. W sumie coś co jest, można ulepszyć, więc Facebook idzie na żywioł. Przepełniona tablica Facebooka będzie niebawem jeszcze bardziej załadowana i świecąca niczym choinka. Parafrazując Maćka Maleńczuka: ale o społeczności znowu zapomnieli.
Na razie Mark Zuckerberg rzucił puste słowa w poście, jednak przypuszczalnie nowości mogą pojawić się lada chwila. Już nie mogę doczekać się zakupów w WhatsApp, bo przecież o tym marzyłem od lat.
Sklepy na Marketplace i wyszukiwanie obrazem na Instagramie
Inne nowości to m.in. wprowadzenie sklepów w zakładce Marketplace na Facebooku. Teraz, obok niezliczonych podejrzanych ofert w stylu OLX, na Facebooku będzie można tam znaleźć także biznesy z prawdziwego zdarzenia. Jak będzie wyglądała sprzedaż komercyjna na Marketplace Facebooka? Pewnie zobaczymy niedługo.
Kolejna nowinka zapowiedziana przez Zuckerberga to wyszukiwanie obrazem na Instagramie. Zamysł jest taki, że jeśli użytkownik zobaczy coś interesującego, algorytm będzie mu podpowiadał konkretne produkty z tej kategorii. Opcja ta została nazwana Instagram Visual Search. Niestety pewnie skończy się na tym, że nasze „lajki” (serduszka) i inne interakcje zostaną przekute w dane atrakcyjne dla reklamodawców, którzy chcą targetować produkty dla odbiorców o bardziej sprecyzowanych gustach.