Dzień bez newsów ze świata Marka Zuckerberga to dzień stracony. I gdy już myślisz, że nic nie jest w stanie cię zaskoczyć, dowiadujesz się, że Facebook zaczyna zajmować się czasem.

Wpływ wielkich korporacji na otaczający nas świat potrafi przerażać. Tym razem z mojej strefy komfortu lekko wyprowadził mnie news, jakoby Facebook zamierzał wprowadzić nową jednostkę czasu. Po sprawdzeniu informacji w kilku niezależnych od siebie źródłach i upewnieniu się, że wymiana zegarków nie jest niezbędna, mogę z czystym sumieniem zaprezentować Państwu FLICKA.

Flick odpowiada 1/705 600 000 sekundy.

Równocześnie jest on najmniejszą jednostką czasu większą od nanosekundy. Flick (który jest skrótem od „frame tick”) został stworzony przez Christopher Horvatha, pracownika działu VR Facebooka, wcześniej związanego z Pixarem. Pełna dokumentacja nowej jednostki została udostępniona przez twórców na GitHubie w modelu open source.

Po co komu flick?

Najlepsze w flicku jest to, że oprócz twórców wideo, VR lub gier, nikt inny (póki co) nie musi wiedzieć o jego istnieniu. To właśnie w celu ułatwienia pracy tym grupom został on stworzony. Nowa jednostka czasu pozwala bowiem na bardziej precyzyjny podział utworu na pojedyncze klatki.

Dotychczas twórcy związani z edycją obrazu (np. przy pracy nad efektami specjalnymi do wysokobudżetowych produkcji) operowali w swojej pracy dwoma pojęciami: 1 sekundy lub 1 klatki. Flick unifikuje te pojęcia i pozwala w liczbach całkowitych dokładnie reprezentować czas trwania pojedynczej klatki. Przez znacznie ułatwia obliczenia potrzebne do pracy nad pojedynczą klatką. Przykładowo, jedna klatka w nagraniu 24 fps to 29 400 000 flicków. Ta sama wartość podana w tradycyjnej jednostce czasu odpowiadałaby 0,0416666666… sekundy.

Flick raczej nie zrewolucjonizuje branży, która radziła sobie dotąd całkiem nieźle bez jego pomocy. Jeśli stanie się jednak standardem, może przyczynić się do zwiększenia tempa jej rozwoju. Działający dla wszystkich najpopularniejszych częstotliwości flick ma szanse skutecznie wyeliminować część problemów technicznych związanych z tworzeniem efektów wizualnych, dla widzów o czujnym oku widoczne są jako klatkowanie obrazu.

To ciekawe obserwować w jakim kierunku zmierza Facebook. Inwestycja w autorską platformę streamingową Watch oraz udostępnienie nowej aplikacji dla twórców wideo świadczy o jasnym nakierowaniu na video i kontent wizualny. Z drugiej strony zakup Okulusa i chęć posiadania własnego wkładu w technologie VR pokazuje, że gigant z Menlo Park ma szansę porzucić łatkę kopisty i ponownie zacząć dyktować trendy rozwoju technologii. Flick być może nie będzie miał tutaj decydującego znaczenia, jednak jest na pewno udanym krokiem w tym kierunku.