Aplikacja X znana też jako Twitter, jest w centrum uwagi świata odkąd jej właścicielem stał się Elon Musk. Tym razem została oskarżona o to, że pojawia się na niej sporo dezinformacji z powodu nadchodzącego referendum.

X, który jeszcze jakiś czas temu był zwany Twitterem, niedawno zablokował możliwość dodawania oznaczenia o dezinformacji – tak poinformował australijski portal Reset.Tech. Sprawa stała się głośna w Australii przez to, że niedługo odbędzie się tam bardzo ważne referendum dotyczące praw Aborygenów i innej ludności rdzennej, a Twitter/X jest jednym z głównych źródeł informacji (oraz dezinformacji) dla milionów osób.

Elon Musk ciągle zmienia Twittera na gorsze?

W 2022 roku X wprowadziło opcję dla użytkowników, którzy mogli zaznaczać dezinformację lub treści, które zawierały pewne nieścisłości – wówczas pod tweetem mogliśmy przeczytać tzw. community notes, które zawierały odnośniki i pewne wyjaśnienia. Opcja była bardzo przydatna i nawet Elon Musk kilkukrotnie był wyjaśniany przez użytkowników swojej własnej platformy.

W aplikacji możemy teraz zaraportować stronę lub dany tweet, oskarżając o spam, treści o samobójstwie i samookaleczaniu, podszywanie się pod inne osoby, mowę nienawiści, przemoc i inne wrażliwe rzeczy – ale nie o dezinformację.

Elon Musk/Twitter
Twitter/X jest oskarżany o pozwalanie użytkownikom na szerzenie dezinformacji.

Sprawą zainteresowały się agencje prasowe z całego świata. W rozmowie z Reuters głos zabrała Alice Dawkins, jedna z redaktorów prowadzących portalu Reset, która słusznie zaznaczyła dziwne okoliczności utraty tej opcji na Twitterze/X:

Byłoby to dość pomocne, gdybyśmy mogli zrozumieć dlaczego X postanowił cofnąć się w rozwoju pod względem zaangażowania w walkę z dezinformacją. Zwłaszcza, że w najbliższej przyszłości będziemy świadkami wielu ważnych politycznych wyborów na całym świecie, a wiemy, że X ma realny wpływ na stabilność przepływu i dostępu do informacji.

Warto wspomnieć, że X niedawno usunęło kategorię polityczną ze wszystkich miejsc na świecie, oprócz… Unii Europejskiej, gdzie Akt o Usługach Cyfrowych zakazuje “publikowania dezinformacji” (warto by reszta świata dogoniła Europę). Dlatego też Reset jest zaniepokojony, że w ich kraju ta opcja zniknęła dosłownie na kilka tygodni przed bardzo ważnym i wpływowym referendum.

Redakcja wystosowała nawet list otwarty do Angusa Keene’a (dziwne, że nie do Elona Muska, ale z drugiej strony do Keene’a jest pewnie łatwiejszy dostęp), który jest obecnie szefem X na rynki australijskie i nowozelandzkie, a wcześniej pełnił funkcję szefa działu sprzedaży.

Według dziennikarzy, taka decyzja Twittera/X ma pogwałcać zasady zawarte w Australian Code of Practice on Disinformation and Misinformation, które wymagają od mediów społecznościowych możliwość “zgłaszania zachowania lub materiałów, które naruszają politykę bezpieczeństwa (…) poprzez dostępne narzędzia”.

W 2021 roku Twitter wprowadził taką zasadę, ale od tego czasu wiele rzeczy się zmieniło – w październiku 2022 roku firmę przejął Elon Musk i na przestrzeni kolejnych kilku miesięcy sytuacja zaczęła się pogarszać. X był coraz częściej oskarżany o to, że pozwala użytkownikom na szerzenie dezinformacji.

Elon Musk kupił Twittera
Ciekawe, czy Musk żałuje zakupu jednej z największych platform społecznościowych na świecie…

Nawet wiceprezeska Komisji Europejskiej Vera Jourova powiedziała podczas niedawnej konferencji prasowej, że tacy użytkownicy są łatwi do zidentyfikowania:

Osoby szerzące dezinformację często mają więcej obserwujących, niż przeciętny użytkownik, a także zdobywają ich w dużo krótszym czasie, niż przeciętny dziennikarz, czy działacz społeczny.

Jeszcze w czerwcu , komisarz australijskiej rządowej organizacji eSafety Julie Inman Grant wyjawiła w rozmowie z CNN, że wysłała do X pismo sądowe, w którym zmuszała wręcz szefostwo platformy, by zajęło się problemami w aplikacji. Działaczka była kierowana wzmożoną ilością skarg od obywateli, którzy narzekali na mowę nienawiści i dezinformacje na platformie:

Potrzebujemy odpowiedzialności ze strony tych platform i działań, by chronić użytkowników. Tego jednak nie osiągniemy, jeśli firmy nie będą transparentne w swoich działaniach – dlatego też zdecydowaliśmy się podjąć kroki prawne, które być może zwrócą uwagę na nasilające się problemy.

Cóż, wygląda na to, że decyzja o usunięciu opcji zgłaszania dezinformacji jest swojego rodzaju środkowym palcem od Muska i X wobec międzynarodowych prawodawców. A szkoda, bo przecież chyba nikt by specjalnie nie narzekał, gdyby ogólny poziom jakości informacji dostępnych na X/Twitterze poszedł do góry…