Dzięki Steam Replay sprawdzisz, ile czasu pożarł Ci Steam
Najwyraźniej Valve postanowiło wykorzystać popularność podsumowań i zrobiło własne. Przed Wami Steam Replay.

Nie spodziewałem się, że będę w tym roku przeglądał, ile czasu spędziłem na Steamie. Rozumiem, że grudzień to idealny czas, aby spojrzeć na swoje hobby oraz nawyki. Przeklikałem sobie własny „Replay” i zacząłem się zastanawiać, czy mogę z niego wyciągnąć jakieś wnioski. To, że gram dużo jest jasne, nie potrzebuję dodatkowych narzędzi, aby zdać sobie z tego sprawę. Na podstawie podsumowania roku na Steamie zacząłem się po prostu zastanawiać nad tym, jak i czy w ogóle zmieniło się moje podejście do giereczek. Na czym gram? Gdzie? Czy są jakieś miesiące, w których siedzę przed ekranem dłużej?

Steam Replay – podsumowanie na miarę Valve
Wiele lat temu komputer stacjonarny był moją główną i jedną platformą cyfrowej rozrywki. Nie ukrywam, że korzystałem wtedy tylko i wyłącznie ze Steama. W dużej mierze za sprawą sporej biblioteki.
Zbudowałem ją korzystając z pakietów publikowanych na Humble Bundle. Trochę czasu minęło i moje granie rozpadło się na wiele różnych kawałków. Mam Xboksa oraz Pstryka. W ostatnich miesiącach do kolekcji elektroniki dołączył Steam Deck. Dalej gram na laptopie, w końcu po to kupowałem gamingowego ROG-a. Patrząc na swoje podsumowanie, wyraźnie widzę, że coś się zmieniło. W 2022 roku nieczęsto odpalałem Steama, dopiero w ostatnim kwartale jakbym sobie o nim przypomniał. Dlaczego tak było? Obraziłem się na giereczki? Porzuciłem to hobby na rzecz innego, na przykład modelarstwa. Skąd! Chociaż to ostatnie lubi mi zjeść cały weekend, to Steama rzuciłem w kąt z innego powodu.
Korzystam z abonamentu na gry od Microsoftu. Szukam tam różnych produkcji niezależnych, wciąż pływam po niebezpiecznych wodach „Sea of Thieves” oraz odpalam nowe tytuły w dniu premiery. Lubię to, że mogę sobie pograć zarówno na komputerze, jak i na konsoli. Wystarczy, że przeniosę się do innego pokoju.
Game Pass wyraźnie zmienił sposób, w jaki wchodzę do wirtualnych światów. Częściej ryzykuję, testuję tytuły, których na pewno bym nie kupił. Zdarza mi się nawet odpalić jaką grę we wczesnych dostępie. Kiedyś byłem wrogiem usług abonamentowych w giereczkach, uważałem, że te cyfrowe wypożyczalnie nic dobrego ze sobą nie przyniosą. Z perspektywy klienta widza, po kilku latach, widzę, że jest inaczej. Dla mnie lepiej. Dzisiaj coraz częściej czekam na to, aż jakiś tytuł pojawi się w ramach abonamentu i niechętnie kupuję gry. Gdy już zdecyduję się na ten dodatkowy wydatek, to najczęściej jest to produkcja, na którą długo czekałem. Wyraźnie widać, że w 2022 roku przesiadłem się ze Steama na Game Passa i nie żałuję.
Tylko że w ostatnich miesiącach coś się zmieniło. Słupki czasu spędzonego w ekosystemie Valve znowu zaczęły wzrastać. Co się stało? Cóż, zacząłem gra w „New World” oraz „Marvel’s Mindnight Suns”, ale to dopiero początek. W moje ręce wpadł Steam Deck i myślę, że to dużo zmieniło.

Co prawda spędziłem na nim jedynie 1/3 całego czasu poświęconego na gry na Steamie…
Za to z 23 sprawdzonych tytułów 13 odpaliłem na Decku. Od września, od pierwszego tygodnia po otrzymaniu tej konsoli, robię porządki w mojej bibliotece na Steamie. Polega to na tym, że sprawdzam różnego rodzaju tytuły, instaluję je i odpalam. Daję im maksymalnie trzy godziny, aby mnie zainteresowały. Jeśli tak się nie dzieje, bez większych oporów, wywalam daną grę z dysku. Wybieram coś innego, coś, co równie długo leżało w mojej bibliotece i obrastało kurzem. Zdarzyły się spektakularne porażki oraz odkrycia. Tak właśnie trafiłem na „Fae Tactics” oraz „Greedfall”. Jakoś nie mogłem się zabrać za te tytuły na komputerze lub Xboksie, ale na Steam Decku wręcz mnie porwały. Wiem, że jestem dopiero na początku sprzątania mojej przepastnej kolekcji. Cieszę się, że w końcu nabrałem ochoty, żeby tam sięgnąć.
Na dodatek znacznie ma tutaj także spora wygoda. Steam Decka zabieram ze sobą, gdy jadę na wieś, nie targam już laptopa i osprzętu. Biorę tylko tę konsolę, nic więcej. Mogę w dowolnym miejscu się rozsiąść i rozegrać jakąś, dłuższą lub krótszą, sesję. Jednocześnie nie muszę się martwić o to, że nie stracę dostęp do zapisów rozgrywki.
Mam nadzieję, że Steam zrobi podobne podsumowanie w 2023 roku. Wtedy powinienem mieć wystarczająco dużo danych, aby zaobserwować wpływ Decka na moje granie. Obecnie to są intuicje zbudowane na podstawie wspólnych pierwszych miesięcy. Nie wykluczam tego, że wraz z biegiem czasu i postępującym uporządkowaniem mojej biblioteki, mogę znowu zacząć porzucać Steama i Decka na rzecz innych urządzeń. Po prostu sądzę, że dane z całego roku, a nie tylko z jego wycinka, mogą mi pomóc w jasnym określeniu aktualnie widocznego trendu. Poza tym pojawia się coraz więcej tekstów i materiałów na temat tego, że Steam Deck zrewolucjonizuje granie. Ja pozostaję trochę bardziej sceptyczny, ale nie sądzę, aby ten sprzęt i idące z nim możliwości, pozostał obojętny dla rynku.
Tutaj kluczowe będzie podejście twórców. Jeśli klienci chętniej będą kupowali gry, które przeszły weryfikację na Steam Decku, to na pewno developerzy będą próbowali odpowiednio dostosować swoje produkcje. Natomiast jeśli to będzie sprzęt tylko i wyłącznie do podbijania sprzedaży w trakcie przecen, to bardziej zadowolone będzie Valve.