Pojawiły się pierwsze doniesienie o tym, że popularna sieć supermarketów Dino przymierza się do ekspansji e-commerce. Docelowy marketplace może wydawać się całkiem ciekawą propozycją na polskim rynku, aczkolwiek niewielu przetrwało trudne warunki konkurencyjne w tym segmencie sprzedaży.
Supermarkety Dino podbijają serca Polaków, przede wszystkim dzięki swojej genialnej strategii ekspansji na mniejsze miasta i gminy, co oznacza praktycznie zerową konkurencję. Jak podaje serwis Wiadomości handlowe, pojawiają się pierwsze doniesienia o tym, że Dino planuje wejść do świata e-commerce.
Podbój rynku, tym razem tego online
Sieć supermarketów Dino, jedna z największych marek na polskim rynku, być może właśnie szykuje plany otwarcia swojego własnego sklepu internetowego. Nie ma jeszcze oficjalnego komunikatu prasowego w tym temacie, jednak wszystko wskazuje na to, że Dino zmierzy się z innymi sklepami w segmencie dostaw żywności. Wielu próbowało i nielicznym się udało, zapewne dużo zależy od ich docelowego modelu biznesowego. Biedronka umożliwia przykładowo dokonanie zakupu pełnego asortymentu ze sklepu, za pośrednictwem dostawcy Glovo, a z kolei Lidl kusi swoich klientów ofertą niedostępną w sklepach i przypomina bardziej ofertę marki Ikea. Decyzja Dino zaskakuje, tym bardziej że oprócz wielkich aglomeracji miejskich, segment dostaw żywności (zwłaszcza świeżej) praktycznie nie istnieje. Powodów jest wiele, ale przede wszystkim nawyki zakupowe są inne, a skuteczna ekspansja supermarketów Dino na stałe wpisała się w krajobraz konsumencki małych miejscowości.
Dino króluje w małych miejscowościach
Sieć Dino, która ma ponad tysiąc sklepów stacjonarnych w Polsce, dostrzegła zapewne rosnące zapotrzebowanie na zakupy internetowe, zwłaszcza w segmencie dostaw żywności. W odpowiedzi na ten trend wygląda na to, że Dino przymierza się do pełnoprawnego wejścia w e-commerce.
Otwarcie własnego sklepu internetowego umożliwi Dino poszerzenie swojej oferty i dotarcie do większej liczby klientów, w tym zapewne do tych, którzy nie kupowali regularnie w ich supermarketach. Platforma e-commerce może zapewniać klientom wygodę zakupów online, a jednocześnie utrzymywać wysoki standard obsługi i jakość oferowanych produktów, co może znacząco zwiększy ich przewagę konkurencyjną, zwłaszcza jeśli dostawa będzie dotyczyła produktów świeżych.
Dino, podobnie jak wiele innych sieci handlowych, chce pokusić się o większy kąsek tortu świata e-commerce. Zwłaszcza w obecnym klimacie gospodarczym, to całkiem ambitne i trudne zadanie, biorąc pod uwagę, że Polacy szukają oszczędności przede wszystkim w podstawowych artykułach spożywczych. Kupowanie w sklepach stacjonarnych może zapewniać większą dyscyplinę finansową, zwłaszcza jeśli trzymamy się kluczowo swoich regularnych nawyków. Sklep online to też jednak szansa na szybsze skalowanie modelu biznesowego Dino, a co za tym idzie, całkiem niezłą potencjalną nową bazę klientów. Chociaż pamiętajmy, że gdyby było to takie łatwe, zapewne Tesco nadal by istniało na polskim rynku. Swoją drogą, trafili w zły czas, bo na początku 2020 roku, Polacy zaczęli coraz chętnie zamawiać zakupy do biur i domów, podczas gdy Tesco praktycznie zamykało wszystkie swoje sklepy.
Dino wydaje się być dobrze przygotowane do podjęcia wyzwania rozwinięcia swojej działalności w internecie i rozpoczęcia walki o swoje miejsce na mapie serwisów z dostawą zakupów. Firma posiada silną logistykę i rozbudowaną sieć dostawców, co pozwoli na sprawne i szybkie realizowanie zamówień, a tym samym daje im ogromną przewagę z obsługą, niemal na wyłączność, mniejszych miejscowości.
Czy ekspansja do świata e-commerce to rozsądna decyzja w obecnym otoczeniu gospodarczym dla Dino? Myślę, że to nadal dobre pytanie o to, czy jesteśmy skorzy zrezygnować z tej, jakże ważnej części codziennego życia, czyli robienia zakupów. Z drugiej strony, zamówienie zakupów online to niezwykła wygoda i komfort, który ściąga z naszych ramion sporo obowiązków domowych. Możemy się tylko domyślać, ale nadal pozostanie nam czekać na oficjalny komunikat, czy Dino faktycznie zrealizuje ten jakże odważny krok.
Elon Musk znów robi problemy. Tym razem oskarżono go o zawyżanie ceny kryptowaluty Dogecoin