Oficjalnie wchodzi w życie prawo, przed którym drżały największej korporacje technologicznie na całym świecie. Dlaczego? Digital Services Act, o którym mowa, to pierwszy tak kluczowy dokument, który jawnie obliguje dużych graczy, do odpowiedzialności za słowa i czyny swoich użytkowników na platformie. Brzmi niewinnie, ale wprowadza naprawdę znaczące i rewolucyjne zmiany w prawie, które wszyscy korzystający m.in. z mediów społecznościowych czy produktów Google lub Apple, odczujemy na własnej skórze.
Kilka lat trwały gorąco dyskutowane w opinii publicznej konsultacje, na temat przyszłości bezpieczeństwa i prywatności użytkowników w internecie. Niektórzy, tak jak Apple, na własną rękę podejmowali działania, mające na celu większą kontrolę użytkowników nad własnymi danymi, inni niż Google, zapowiadali szumnie wiele projektów, które dopiero powoli zaczną wchodzić w życie. Akt o usługach cyfrowych (Digital Services Act) oficjalnie wchodzi w życie i zaczyna powszechnie obowiązywać, zatem co to oznacza dla zwykłego użytkownika?
Digital Services Act z misją oczyszczenia internetu
Skąd wziął się pomysł odgórnego „uregulowania internetu”? Akt o usługach cyfrowych był omawiany już od wielu lat i jego podstawowym celem miała być m.in. walka z dyskryminacją w internecie, mową nienawiści, pomówieniami a przy tym brakiem konsekwencji dla gigantów technologicznych, którzy nie posiadali żadnych sensownych mechanizmów ochrony użytkowników. Oprócz tego często przewijał się także temat braku rozwiązań w dostępie do treści cyfrowych dla osób niepełnoletnich, a w konsekwencji dostęp i wyświetlanie do nieodpowiednich materiałów. W teorii nowy akt wszystko reguluje. Co się zmieni?
Pierwsze wspólne przepisy dotyczące obowiązków i odpowiedzialności pośredników na jednolitym rynku otworzą nowe możliwości świadczenia usług cyfrowych ponad granicami przy równoczesnym zapewnieniu wysokiego poziomu ochrony użytkowników bez względu na ich miejsce zamieszkania w UE. – Komisja Europejska
Jak będą wyglądać wprowadzone zmiany?
Konsekwencje wprowadzenia Digital Services Act zapewne odczujemy wszyscy, przede wszystkim w takich drobnych kwestiach codziennego użytkowania mediów społecznościowych czy usług online jak:
- możliwość zgłaszania nielegalnych treści do moderacji
- większa ochrona praw konsumentów online
- mniejsza szansa na trafienie na nieuczciwą ofertę w internecie
- obowiązkowa identyfikacja klientów i użytkowników biznesowych
- jasny i przejrzysty system rekomendowania treści lub produktów
Meta się ugina pod naciskiem UE. Zapowiada się dobra zmiana
Komisja Europejska rozpoczęła prace nad tym dokumentem już w 2020 roku, kiedy na fali gwałtownej popularności handlu online, rozpoczęła się również jeszcze większa plaga nieuczciwych konkurentów, sztucznego zawyżania cen i celowego ukrywania istotnych faktów. Do tego czasu pojawiały się dosyć krytyczne głosy, względem „regulacji internetu” jednak faktem jest to, że na wdrożenie zapowiadanych zmian było całkiem sporo czasu, bo niemal 3 lata. Jeszcze kilka lat temu oceniłabym, że minie kilka dobrych miesięcy, zanim nowe prawo zacznie być przestrzegane, jednak ku zaskoczeniu wszystkich, nowe dyrektywy takie jak Omnibus czy wytyczne UOKiK względem influencerów, zbierają całkiem spore żniwo wśród niesfornych twórców. Miejmy nadzieje, że to już koniec złotych czasów nieuczciwych handlowców w internecie.