Ubaw po pachy. Rząd postanowił oznaczyć darmowe laptopy dla czwartoklasistów za pomocą grawerunku, który przedstawia orła w koronie. Tak autorzy projektu chcą zabezpieczyć się przed ewentualną odsprzedażą sprzętów np. w lombardach.

W teorii, aż 370 tysięcy czwartoklasistów otrzyma tej jesieni nowe laptopy i to na własność. Temat jest dość drażliwy, żeby nie powiedzieć kontrowersyjny. Szerzej opisałem moje zastrzeżenia w poprzednim materiale traktującym o finansowaniu całego projektu, a także o zasadach przyznawania tytułowego sprzętu. Z kieszeni podatnika zniknie 408 milionów złotych, natomiast całą resztę, czyli prawie 2,5 mld złotych zostanie pozyskanych ze środków Krajowego Planu Odbudowy. Oczywiście, tylko pod warunkiem, że pieniądze te zostaną wypłacone, a jak wiemy, nie jest to takie oczywiste.

Darmowe Laptopy

Laptopy czwartoklasistów z rządowym grawerunkiem – piękna laurka przed wyborami

Idą wybory, a jak najlepiej zmobilizować społeczeństwo w Polsce? Nie będę odkrywczy i powiem, że chodzi o rozdawnictwo. Mam nadzieję, że nie uraziłem nikogo tym stwierdzeniem, natomiast trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Polityka partii rządzącej w dużej mierze opiera się na rozdawaniu pieniędzy, których nie ma i które dosłownie wydziarane są z kieszeni podatników, często małych przedsiębiorców pracujących po kilkanaście godzin lub „etatowców” pracujących w dwóch miejscach jednocześnie. Ot, klasyczne karanie za pracowitość. Wróćmy do rozdawnictwa – kolejnym jego elementem będą właśnie laptopy dla czwartoklasistów.

Laptopy

Urządzenia te przejdą na własność użytkowników, przez co pojawiły się obawy o to, że ktoś może chcieć je sprzedać. Tak, niestety jest to całkiem realny scenariusz. Rząd najwyraźniej dostrzegł to ryzyko i postanowił nieco się zabezpieczyć. Jak?

Trzeba podkreślić, że wprowadzenie tego oznaczenia nie wpłynie na termin realizacji zamówień. Będziemy szeroko informować o istnieniu tego zabezpieczenia, żeby udaremnić wszelkie próby spieniężenia sprzętu, który powinien pomagać dzieciom” – dodał minister Cieszyński.

Sprytne i jak sądzę – wyjątkowo skuteczne. Sęk w tym, że dla osób spoglądając na cały proces z boku, jest to nic innego, jak kompletny brak zaufania dla obywateli. Niezależnie czy są to uzasadnione obawy, czy zwykła ostrożność, wygląda to źle.

Pierwszy raz od 12 lat składałem swój komputer – to był emocjonalny rollercoaster