Czy Cyberpunk 2077: Phantom Liberty odbuduje zaufanie graczy po kiepskiej premierze podstawki? Na to wygląda. Pierwsze oceny zapowiadają nadzwyczajnie udaną zawartość. Czekajcie, coś mi to przypomina…

Pozwólcie, że na początku swojego tekstu wspomnę o grudniowej premierze polskiej produkcji, która odbyła się w 2020 roku. To właśnie wtedy, po wielu obsuwach, Cyberpunk 2077 zadebiutował na rynku. Pierwsze recenzje dziennikarzy z całego świata napawały graczy optymizmem – pojawiły nawet najlepsze noty. Co w takiej sytuacji zrobili gracze? Dali się omamić.

Do dzisiaj pamiętam wysyp materiałów z problematycznej rozgrywki. Buble techniczne były na prawie każdym kroku, wersja na konsolę PlayStation 4 była tragicznie zoptymalizowana i brakowało wielu elementów, o których mówiło się od lat. Co ciekawe, właśnie ta gra otrzymała tak przychylne oceny od dziennikarzy. Zgadnijcie, kto tym razem zbiera sporo dziesiątek?

Recenzje dodatku Cyberpunk 2077: Phantom Liberty  

Nie zrozumcie mnie źle, trzymam kciuki za nową zawartość i życzę powodzenia w odkupowaniu win. Po prostu uważam, że nie powinniśmy popełniać dokładnie tego samego błędu raz jeszcze. Dosłownie chwilę temu miała miejsce premiera Starfielda. Dziennikarze wystawiali ogrom dziesiątek, na które gra nie zasługiwała. Niektórzy gracze poczuli się oszukani. Dziwne, nie?  

Subskrybuj DailyWeb na Youtube!

Wracając do opinii na temat dlc Cyberpunk 2077: Phantom Liberty, w serwisie metacritic zauważymy wiele pozytywnych recenzji. Podkreślam, wiele pozytywnych recenzji. Średnia ocen na komputery zatrzymała się na 89 oczkach (35 tekstów). Wersja na konsolę PlayStation 5 może pochwalić się 88 punktami (35 tekstów). Natomiast Xbox Series X osiągnął ten sam wynik co PC (tylko 9 tekstów).  

Rozpocznijmy od jednej z najlepszych ocen na blaszaki. Redaktor serwisu GameSpot poświęcił kilka słów fabule, wspominając o angażującej historii i konkretnie rozpisanych rolach postaci fabularnych. Dodatkowo scenariusz jest przejmujący, misje napędzające fabułę zawierają elementy akcji z najwyższej półki. A to wszystko kończy się na oszałamiającym zakończeniu. Co tu dużo mówić, po raz kolejny opowieść jest mocną stroną gry.  

Kilka słów padło w stronę nowej lokacji, która wpasowuje się w klimat Night City. Mimo wszystko Dogtown ma swoją odrębną tożsamość. Widać to na przykładzie dwóch stref – wojna i bezprawie oraz ludzka, gdzie ludzie próbują po prostu przetrwać. Dodatek świetnie wykorzystuje nową lokację, sprytnie osadzając w niej większość głównej historii.

Cyberpunk 2077: Phantom Liberty

Redaktor zwrócił także uwagę na aktualizację 2.0. W tym wypadku odsyłam do mojego tekstu, ponieważ twórcy wykonali kawał solidnej roboty (nowe, ulepszone umiejętności, policja angażująca się w sprawy miasta, wybuchowe walki z pojazdu). Przy okazji zmian ze wspomnianej aktualizacji pochwalono dostosowywanie różnych umiejętności pod własne preferencje.  

Można jednak wywnioskować, że dodatek nie daje pełnej wolności, ponieważ nie odczujemy ich wpływu na przyszłość (wyjątkiem są pomniejsze wybory). Występują nawet pewnie niespójności w opcjach dialogowych. Mimo wszystko autor publikacji zaangażował się w historię, aby odkrywać rolę głównej postaci. A jest co śledzić, bo podczas pewnych zwrotów akcji gra podobno wciska w fotel. A do tego zaserwowano naprawdę udane zakończenie. 

Co mnie dziwi? Moja ślepota, ponieważ nie zauważyłem nawet słówka na temat optymalizacji gry na blaszakach. Autor przede wszystkim skupił się na fascynującej opowieści, poświęcając jej solidny kawał tekstu. Jedynym minusem są wspomniane braki w logice podczas niektórych decyzji. 

Subskrybuj DailyWeb na Youtube!

Teraz dla odmiany opiszę najbardziej krytyczną recenzję dodatku Cyberpunk 2077: Phantom Liberty (jedyna „czerwona” we wspomnianym serwisie, która dotyczy wersji komputerowej). Od razu uprzedzam, że serwisu PC Invasion nie znam, ale chętnie przekonam się, co też się tam pojawiło. Na start dodam, że dawno nie widziałem strony, na której czytanie było tak nieprzyjemne – ogromna liczba grafik połączona z krótkimi akapitami. Męcząca sprawa.  

Jedna uwaga, po przeczytaniu całego tekstu zaczynam sądzić, że wystawianie kiepskich ocen może wiązać się z reklamą serwisu i nie ma zbyt wiele wspólnego z rzetelną opinią. Jedyna „czerwona” ocena świeci się jak choinka na święta, a więc przyciąga czytelników. Być może część z nich kliknie link i poprawi statystyki strony podczas przeglądu najbardziej krytycznej recenzji. Nie będę jednak tutaj kogokolwiek oskarżać. Oceńcie sami.

Na start obrywa się próbie odzwierciedlenia mrocznego, podziemnego świata, ponieważ została ona po prostu pogrzebana pod natłokiem ekspozycji. To jednak nic! Autor pisze wyraźnie, że gra jest przewidywalna, mało inspirująca i trudno się na niej skupić ze względu na jej rozwlekły charakter. Możecie sobie wyobrazić moją twarz w postaci zdziwionego Pikachu z memów.  

Jedno zdanie wyraźnie rzuciło mi się w oczy podczas czytania tego tekstu. “Jeśli oczekujesz różnorodności i wyboru w Cyberpunk 2077: Phantom Liberty, lepiej poszukać tych cech w innym miejscu”. Chociaż trudno traktować te słowa poważnie, gdy autor podaje przykład Baldur’s Gate 3, który, jak sam zauważył, wyznaczył zupełnie nowe standardy w erpegowych grach.  

Cyberpunk 2077: Phantom Liberty

Krytyk myśli, że inne ogromne studia osiągną ten poziom. Jak się jednak okazuje, erpeg erpegowi nierówny, ponieważ dodatek taki nie jest. To ja mam pytanie, kiedy studio miało wskoczyć na ten wspomniany poziom firmy Larian Studios? Takie zmiany, o ile nastąpią, zobaczymy dopiero na przestrzeni przyszłych lat. Myśląc nad sensem tego akapitu, w mojej głowie pojawiło się jeszcze jedno pytanie.

Czy recenzent grał w Wiedźmina 2? Drugi rozdział był podzielony na dwie odrębne strony ze względu na fabularne wybory grającego. Aby sprawdzić wszystkie możliwości, należało uruchomić ponownie grę. Także jestem zdania, że autor raczej nie grał, dlatego teraz pisze o ostatnio wydanych Wrotach Baldura. Oczywiście, produkcja studia Larian Studios jest ogromna i ambitna, ale nie jest w tym wypadku jedynym przykładem. 

Wracając do tematu przewodniego, autor zauważa to, co delikatnie podkreślił poprzedni redaktor. Wybory w dodatku Cyberpunk 2077: Phantom Liberty mają niewielki wpływ na historię lub żaden. Przypomina to iluzję, która często kończy się na tym samym. Pochwalono za to nowe zakończenie gry, które może skusić starych graczy do powrotu – wyraźnie podkreślono także aktualizację 2.0. 

Wiele ciepłych słów powędrowało w stronę Idrisa Elby, który wpasował się w klimat produkcji idealnie – doceniono jego wyjątkowo przyjemny głos. Oberwało się za to nowej lokacji, którą autor nie uznaje za specjalnie interesującą, i przydługawym dialogom. Na koniec redaktor uważa, że dodatek nie jest powodem, aby ponownie zacząć grać w Cyberpunka 2077. Auć! Szkoda, że znów zabrakło słowa na temat optymalizacji. 😉 A może potrzebuję nowych okularów?  

Subskrybuj DailyWeb na Youtube!

Na koniec proponuję w miarę neutralną recenzję gry na konsolę PlayStation 5. Autor serwisu The Gamer w nieco krótszy sposób opowiedział na temat dodatku Widmo Wolności i aktualizacji 2.0. Mówiłem, że to duży patch, tak? Recenzent zauważa, że tak naprawdę on sam wystarczy do zapewnienia nowych wrażeń. 

Co do dodatku Cyberpunk 2077: Phantom Liberty, początek rozkręca się zbyt wolno i jest zbyt długi, dlatego pozostawia wiele do życzenia. Na szczęścia z czasem jest coraz lepiej, ponieważ miasto ma wiele do zaoferowania (nowy rodzaj misji), a w dodatku jest elegancko zaprojektowane. Pochwalono tutaj mały projekt obszaru, dzięki któremu większe wrażenie robią poszczególne miejsca.

Całość fabularną krytyk uważa za całkiem niezłą, podkreślając tutaj szczególnie zakończenie – chociaż nie uniknięto także nudnych momentów. Dobrze wkomponowano tutaj rolę nowego aktora, który jest najkonkretniejszym uzupełnieniem obsady, jaką napotka gracz. Według autora bardzo dobrze wkomponowano współpracę protagonisty z postacią Irisa. Opiera się ona na wykonywaniu kolejnych zadań, jak to miało miejsce wcześniej z Takemurą.  

Cyberpunk 2077: Phantom Liberty

Podsumowanie dodatku Cyberpunk 2077: Phantom Liberty 

Nie mam zielonego pojęcia, dlaczego recenzenci nie poruszają tematu optymalizacji i udźwiękowienia. A może mam? Brakuje mi tutaj także wzmianki na temat problemów technicznych. Być może takich jednak nie było? Trudno powiedzieć. Autorzy mogliby postawić sprawę jasno, pisząc o tym wprost. Zwłaszcza po tak podziurawionej podstawowej wersji gry z 2020 roku gracze zasługują na takie informacje.  

Ogólnie jednak sprawę ujmując, jestem skłonny powiedzieć, że deweloperom udało się stworzyć kolejną udaną opowieść, która może wyróżnić się wieloma dobrymi fragmentami i świetnymi zakończeniami. Cwanym zabiegiem było wydanie aktualizacji 2.0, która prawie pokrywa się z debiutem dodatku. Jeśli spojrzymy zaś okiem krytyków, a nie graczy, recenzenci mogli już z niej skorzystać podczas testowania dodatku. Przypadek? Nie sądzę.

Subskrybuj DailyWeb na Youtube!

Przestańcie mi graczy prześladować dobrymi ocenami!

A to mnie nieco irytuje, ponieważ dożyliśmy czasów, w których recenzje dodatku chwalą nową zawartość patcha. Dodam więcej, takie nowości z aktualizacji 2.0 powinny być już dostępne w 2020 roku, ponieważ Redzi od lat cieszą się sloganem “when it’s ready”. Sami przyznacie, że akurat to hasło reklamowe zestarzało się niebywale paskudnie, prawda?  No ale niech im będzie. Ich droga z całą pewnością nie była ostatnio usłana różami. 

Chociaż to się może zmienić już wkrótce, bo oficjalna premiera dodatku odbędzie się 26 września bieżącego roku. Oczywiście, zamówienia przedpremierowe można składać, ale jeszcze raz chcę każdego do nich zniechęcić. Kilka dodatkowych dni w oczekiwaniu na opinie graczy nikomu nie zaszkodzi. A jeśli gra okaże się dobra, nic na tym nie stracimy. Ba, nawet zyskamy! Jeśli natomiast produkt okaże się wadliwy, po raz kolejny nie wejdziemy w bagno. Nie dajmy się omamić!