Jakiś czas temu otrzymałem do testów uchwyt. Cooler Master Gem nie przypomina jednak zwykłego haczyka. Powiem więcej! Po pierwszych dniach mogę powiedzieć, że to całkiem nieźle zaprojektowane cacko.
Jesteśmy facetami, tak? Kochamy wszelkiego rodzaju gadżety technologiczne. Na nasze jednak nieszczęście bardzo często decydujemy się na takie fajne ustrojstwa nie ze względu na realne zapotrzebowanie, lecz z powodu własnego kaprysu. Oczywiście swoje dwa grosze może dorzucić konsumencki styl życia, który zakłada ciągłą chęć kupowania nowych urządzeń.
Wielgachne firmy wręcz prześcigają się w wymyślaniu najbardziej absurdalnych produktów, co czasem niebywale utrudnia zatrzymanie zakupowego szału. Co ważne, tej modzie nie umknęła nawet sfera poświęcona graczom. Wyjątkowe lampy, kosmiczne kubki i dziwaczne fotele to tylko podstawowe przykłady. Czy moglibyśmy zrezygnować z zakupów takich produktów? Pewnie! Czy to zrobimy? Nie byłbym taki pewny!
Cooler Master Gem – uchwyt dla gracza! Czy to już przesada?
Powyższy wstęp napisałem ze względu na pewne refleksje, które pojawiły się w mojej głowie po otrzymaniu tytułowego uchwytu. Urządzenie to nie jest jednak malutkim haczykiem z bazarku za 5 złotych do przyklejenia lub wkręcenia. Po kilku dniach wspólnych przygód rzekłbym, że to całkiem sensownie przemyślany i nieźle zaprojektowany produkt. Czy mimo wszystko to nie jest już przesada? Przecież słuchawki można położyć na biurku. Można, ale chcemy? Zanim przejdę do odpowiedzi, muszę przekazać podstawowe informacje.
Na początku zaznaczę, że bohater dzisiejszego tekstu nie mieści się w mojej dłoni, ponieważ do małych cacek nie należy. To akurat nie powinno nikogo dziwić, bo firma Cooler Master chciała oddać w ręce graczy coś, co nada się nie tylko na słuchawki. Równie dobrze możemy na nim położyć ulubionego pada.
Jeśli mówimy o samym pudełku, Cooler Master Gem zapakowano w małym kartonie. Szczerze? Ktoś podjął bardzo dobrą decyzję, bo mała przestrzeń sprawia, że uchwyt nie szaleje, więc nie powinna być mowa o jakichkolwiek problemach z transportem. No nie ma po prostu opcji, żeby coś się urwało lub złamało. Dodatkowo sama konstrukcja wydaje się naprawdę solidna. Poza produktem w nasze ręce wpadnie jeszcze bardzo prosta instrukcja. Tak po prawdzie mówiąc, nie jest ona zbyt bogata w treść. Kilka obrazków, podstawowe informacje i tyle.
Najważniejsza kwestia dotyczy możliwości samego uchwytu (dzieli się na dwie części), ponieważ firma postawiła na mocne magnesy. Do tego wykorzystano jeszcze antypoślizgowy materiał dla dodatkowego bezpieczeństwa. Według producenta nasz kolega poradzi sobie z dwoma kilogramami, co jest całkiem przyzwoitym wynikiem. Moje słuchawki i pady z całą pewnością nawet nie zbliżą się do tak imponującego wyniku, a wieszać toreb z zakupami nie mam zamiaru.
Dodatkową zaletą tego urządzenia jest możliwość schowania kabli słuchawek przewodowych. Wszystko dzięki specjalnej przestrzeni, którą przygotował dla nas producent (widać to bardzo dobrze na grafice powyżej). Szczerze? Wydaje się to fajny bajer, ponieważ nie musimy martwić się o jakiś nieporządek na biurku. Naprawdę potrafię docenić ten detal, bo wiele razy zdarzało mi się pociągnąć za jakiś kabel. No i co? Tragedia.
Istotną informacją jest także to, że uchwyt Cooler Master Gem można zamontować na powierzchniach niemagnetycznych o grubości do 4 mm, włączając w to określone materiały, takie jak szkło, akryl, plastik i aluminium. Jak wspominałem wyżej, mamy dwie części, dzięki którym możemy wykorzystać możliwość naprawdę solidnego przyciągania. Tak z czystej ciekawości sprawdziłem też bok biurka (ponad centymetr grubości). Magnesy faktycznie dały radę, ale słuchawek nie powiesiłbym, bo to ekstremalna sytuacja. No ale to tylko ciekawostka!
Przyznam się szczerze, że tak naprawdę nie miałem zbyt wielu okazji na testy, dlatego dopiero w recenzji nieco więcej wypowiem się temat użyteczności tego uchwytu. Chciałbym przeprowadzić kilka eksperymentów, które, miejmy nadzieję, potwierdzą informacje zawarte przez firmę. Tak się składa, że kilka urządzeń chciałoby sobie odpocząć, więc sprawdzę nie tylko słuchawki bezprzewodowe, lecz także przewodowe i pady. Jeśli macie jakieś konkretne pytania, czekam na komentarze. Wezmę je pod uwagę podczas testów.
No i oczywiście nie jestem w tej chwili w stanie podać odpowiedzi na pytania, które wystukałem powyżej. Z chęcią podejmę się tego wyzwania już po pełnoprawnych testach. Jeśli chcielibyście dowiedzieć się czegoś więcej, zapraszam na oficjalną stronę producenta. A co z ceną? Zależy od sklepu, ale minimum 120 złotych w portfelu mieć trzeba.