Zapałałem miłością szczerą do Apple, w momencie kiedy pierwszy raz trafił w moje ręce iPhone 3G, który tak bardzo reklamował mi znajomy. To było już teraz epoki świetlne temu, niemniej po tym doświadczeniu postanowiłem wejść w posiadanie iPhone 3GS, który chwilę później się pojawił na rynku. Byłem szczerze zachwycony, nową jakością, płynnością działania ekranu, wytrzymałością baterii, generalnie bajka. Z czasem moja apple’owa rodzina systematycznie rosła, by aktualnie osiągnąć pełny skład, lecz tylko bez samego reprezentanta komputerów.

Gdy jakiś czas stałem przed wyborem kupna Maca jako głównego komputera, przyznam że większość obaw spowodowała wybranie Windows, w postaci komputera All in One. Ostatnio jednak rozglądam się ze urządzeniem mobilnym, które będzie uzupełnieniem mojego głównego, biurkowego peceta. Szkolenia, internet czyli zwyczajnie urządzenie, które mogę ze sobą wszędzie zabrać. Tutaj na horyzoncie pojawiły się Chromebooki, których główną wadą jest fakt, że ich zwyczajnie na polskim rynku nie ma (tekst: Moja przygoda z poszukiwaniem Chromebooka, skończy się kupnem… sprzętu od Apple). Okoliczności są aktualnie takie, że mój wzrok skupiony jest na Macbooku Air 13, choć w przyszłym tygodniu będzie drobna akcja, która może moje założenia zaburzyć, będę o niej pisał :-) ).

Tak czy siak, dziś spędziłem cały dzień, wykonując standardowe internetowe czynności (przeglądanie RSS, tworzenie wpisu, portale społecznościowe i inne drobiazgi, nic nadzwyczajnego). Chciałem sprawdzić legendę tego urządzenia i w sumie mam już całą masę spostrzeżeń. Dodam, że wcześniej raczej nie miałem okazji popracować w pełnym wymiarze na tym urządzeniu, oczywiście zdarzało się poklikać, ale to właśnie dziś posłużyło mi do moich niecnych celów.

Alt i klasyczne problemy z ogonkami

To pierwsze spostrzeżenie, o którym wiedziałem i gdybym miał wskazywać najbardziej upierdliwą kwestię, to bez zastanowienia wskazałbym stawianie polskich ogonków. Niezliczona ilość razy pomyliłem klawisz ALT z CMD, najczęściej w przypadku litery 'ł’. Efekt był taki, że tworząc tekst, przeskakiwałem do paska przeglądarki. Pisaliście na FB, że to kwestia przyzwyczajenia, tydzień i sprawa załatwiona, w co oczywiście nie wątpię. Mam inną obawę, jak to będzie pracować na Macu i Windowsie, pewnie będzie niezła masakra (AiO jako główny komputer z Win, Mac jako dodatkowy – urządzenie mobilne). Jakieś doświadczenia?

Skróty klawiszowe

To największe dobrodziejstwo Maca, oczywiście w przypadku Windows one także istnieją, tutaj jednak sprawiają wrażenie bardziej pragmatycznych. Finder to coś cudownego, pozwalającego znaleźć wszystko za pomocą tylko dwóch klawiszy CMD+Spacja. Przełączanie się między biurkami czy pulpitem o otwartymi aplikacjami – czysta poezja.

Touchpad

Bajka, to wiedziałem od dawna i nic się nie zmieniło. Zastanawiam się czy jednak mysz faktycznie się przyda, zakładam że raczej ciężko dokonywać prostych obróbek grafiki w fotoszopie za pomocą touchpada?;-)

Rozdzielczość 1200x800px

Czysty dramat. Generalnie przyzwyczajony jestem do rozdzielczości 2540x1440px, choć nie ukrywam że chwilę mi to zajęło, niemniej nie uznaje mniejszych rozdzielczości niż 1650x1050px, akurat w wersji Maca z którego miałem okazje korzystać jest tylko 1200×800 i jest koszmarnie. Nic się na tym ekranie nie mieści, jednak na całe szczęście planowany MBA ma 1440x900px, które zmienia postać rzeczy zdecydowanie i powinno wystarczyć do komfortowej pracy, choć i tak zdałoby się więcej.

Chrome

Chrome działa wybornie, ale zmartwił mnie komunikat ukryty pod ikoną baterii, że niestety Chrome ją zabija. Przytrafiło się także, że potrafił się delikatnie przymulić. Martwi mnie to, bo skłaniam się ku 4GB pamięci RAM w MBA i jestem pełen obaw co do jej wydajności. Po przesiadce na Safari, bateria odżyła. Z 55minut żywotności, zrobiło się ponad 1,5h. To, że Chrome to krowa zasobożerna, to wiedziałem, ale nie spodziewałem się, że aż tak bardzo. Przesiadka na Safari możliwa tylko do przeglądania netu, ale zdecydowanie niemożliwa do pracy (ze względu na tonę wtyczek, których potrzebuje).

Home i Delete

Ten pierwszy osiągalny jest skrótem, jednak w przypadku klawisza Delete, trzeba zmienić swoje przyzwyczajenia, kwestia czasu – jak z ogonkami, prawda?

Wszystkie przemyślenia dynamicznie się gromadzą, jednak te pierwsze przymiarki utwierdziły mnie w przekonaniu, że pomimo drobnych zmian przyzwyczajeń, to chyba się bardzo z komputerem od Apple polubimy. Zastanawiam się jak bardzo różni się praca na MBA w porównaniu do MBP, patrząc chociażby przez pryzmat gabarytów, pewnie niebawem będę miał okazję się przekonać, no chyba, przesyłka która do mnie połowie tygodnia przyjdzie, wywróci wszystko do góry nogami.