Battalion 1944 okazał się nie do końca zrealizowanym projektem. Na całe szczęście gracze za to nie zapłacą, ponieważ otrzymają zwrot gotówki za wsparcie projektu na Kickstarterze.
Przywrócenie staroszkolnych strzelanek do życia było marzeniem Bulkhead Interactive. Szef studia, Joe Brammer, rzucił nawet słowami: “Chcieliśmy odzyskać rdzeń klasycznych strzelanek multiplayer”. A tak się składa, że marzenia to tylko kolejne cele do zrealizowania, dlatego nie trzeba było długo czekać na pierwsze kroki deweloperów. W 2016 roku studio uruchomiło zbiórkę, która miała pokryć koszty projektu, a w najlepszym wypadku dostarczyć więcej zawartości.
- CMF Nothing uruchomiło nową markę
- x x twitter rozmowy audio i wideo
- OLX podsumowuje rynek elektroniki używanej
- iPhone 15 Pro gry AAA będą nas dużo kosztować
- Xiaomi Watch 2 Pro piękny, funkcjonalny i tani
Battalion 1944 z dobrym startem
Szybko okazało się, że nie tylko pracownicy marzą o triumfalnym powrocie dawnych strzelanek, lecz również gracze. Fanom wystarczyły 3 dni na przekroczenie wymaganego progu 100 tys. funtów. Na tak imponującym wyniku się nie skończyło, ponieważ żołnierzy skorych do walk było coraz więcej. Koniec zbiórki raczej przekroczył oczekiwania pracowników – wpłacono ponad 300 tysięcy funtów.
Właśnie te pieniądze studio chce zwrócić wspierającym niezależnie od platformy, poziomu wsparcia lub czasu spędzonego grze. Warto tutaj podkreślić istotny szczegół. Kickstarterowy projekt wsparło ponad 10 tysięcy osób! Każda z nich otrzyma instrukcje dotyczące zwrotu pieniędzy za pośrednictwem poczty elektronicznej.
Imponujący ruch nie byłby możliwy, gdyby nie grudniowe wydarzenie. Pod koniec 2022 roku studio Bulkhead zostało przejęte przez brytyjską firmę Splash Damage, która pomaga zapewnić fundusze na masowe zwroty pieniędzy. Natomiast deweloperzy odpłacają się pomocą przy pracy nad grą Transformers: Reactive. Co ciekawe, pracują także nad zupełnie nową strzelanką, Wardogs.
Pieniądze to nie wszystko
Dlaczego studio zdecydowało się na zwrot pieniędzy wszystkim wspierającym? Odpowiedź jest bardzo prosta. Niespełnione obietnice. Joe Brammer wspomniał o tym, że deweloperzy nie byli w stanie zrealizować wszystkiego, co zamierzali. Mowa tutaj przede wszystkim o wersji konsolowej. Mimo wszystko szef studia podkreśla znaczenie zbiórki, bez której firma nie mogłaby istnieć. Znalazło się także miejsce na podziękowania.
Natomiast Richard Jolly, szef Splash Damage, przyznaje, że “z pewnością zdarzały się sytuacje, w których nie dotrzymywaliśmy naszych obietnic i zawiedliśmy naszą społeczność.”. Sytuacja ta przypomina mi historię z rodzimym studiem. Redzi mieli jednak twardszy orzech do zgryzienia, ponieważ Sony nie było tak samo zachwycone zwrotem pieniędzy. Koniec końców polska gra została nawet wycofana ze sprzedaży.
Od teraz nazywasz się Battalion: Legacy
Battalion 1944 zadebiutował 1 lutego 2018 roku jako płatny produkt. Nie muszę chyba mówić, że większość graczy odbiła się na widok ceny. Nie wspominam także o dosyć kiepskich recenzjach. W dniu debiutu wczesnego dostępu było prawie tyle samo negatywnych wpisów co pozytywnych. Fala popularności bardzo szybko zaczęła maleć.
Z czasem studio podjęło decyzję o zmianie modelu na darmowy, przy okazji kończąc współpracę ze Square Enix. Nowy rozdział przełożył się także na zmianę nazwy produkcji. W sierpniu 2022 roku pozycję można było odnaleźć poprzez wpisanie w wyszukiwarkę Battalion: Legacy. Miękki reset produkcji wystarczył, aby ponownie o sobie przypomnieć. Wydarzenie można jednak uznać za pośmiertne drgawki, ponieważ wojenna strzelanka zalatywała zgnilizną od dłuższego czasu.
Twórcy z całą pewnością nie byli zadowoleni z takiego rozwoju sytuacji. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że powoli zaczęli opuszczać tonący statek. Ostatni wpis na Steamie pojawił się dzień po udostępnieniu darmowej wersji gry. Musiał więc upłynąć prawie cały rok od tego wydarzenia, żeby studio wydało komunikat o oddaniu pieniędzy wspierającym. Przypominam, zbiórka odbyła się w 2016 roku i przekroczyła ponad 300 tysięcy funtów.
Grałem, rozumiem
Wiecie co? Temat wojennej strzelanki śledziłem od samego początku. Wiedziałem o niej w chwili rozpoczęcia zbiórki. Trzymałem kciuki za projekt Bulhead Interactive, ponieważ byłem jednym z tych graczy, którzy marzyli o powrocie do starych FPS-ów. Nie dorzuciłem jednak swojego grosza do zbiórki. Nawet nie kupiłem gry, gdy pojawiła się na Steamie. Zniechęciły mnie głosy rozżalonych fanów i cena produktu.
Przetestowałem tytuł dopiero po zmianie nazwy, gdy zadebiutował jako darmowa wersja. Złapałem za karabin zaledwie kilka razy. Najbardziej przeszkadzała mi archaiczność całej produkcji. Odniosłem wrażenie, że gra nie jest przygotowana na obecne standardy. A do tego należy doliczyć skromne opcje i brak wsparcia. Pomimo tylu lat produkcja nie doczekała się naprawdę dużych zmian. Myślę, że możemy nawet znaleźć powody takiego marazmu.
Battalion 1944 był pierwszą grą multiplayer Bulkhead, którą tworzyło zaledwie 18 osób. Brak doświadczenia i świeżych pomysłów mogłyby być kluczowymi elementami, przez które firma nie potrafiła stworzyć twardo stąpającej po ziemi produkcji wieloosobowej. A może pomysł przerósł możliwości studia? Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Wiem jednak jedno, historia wojennej strzelanki jest smutnym dowodem na to, że nie wszystkie marzenia spełniają się same.
Popularne na dailyweb:
- Wyższy podatek dla informatyków. Skarbówka uznała, że programiści zarabiają zbyt dobrze
- Pokolenie Polonii 1 (i nie tylko) – nostalgiczny ranking bajek dzieciństwa część 1
- Największe odkrycie tego milenium. Archeolodzy wykopali ponad 3800-letnie smocze jajo.
- W jakiej kolejności oglądać Gwiezdne Wojny na Disney+?
- Fotograficzne porównanie: iPhone 14 Pro vs Samsung Galaxy S23 Ultra