Wczoraj byliśmy świadkami sporej awarii Facebooka i większości witryn i usług firmy. Problem dotyczył zdjęć i filmów, których część użytkowników nie mogła uploadować ani oglądać.

Przejściowe kłopoty widać było od rana, gdy upload mediów na Facebooka trwał niemiłosiernie długo i potrafił zakończyć się niepowodzeniem. Problemy nasiliły się po południu, gdy dodanie treści było praktycznie niemożliwe, a nawet gdy udało się coś umieścić na Facebooku czy Instagramie, to większość użytkowników i tak nie mogła tego zobaczyć.

Facebook ogłosił na oficjalnym koncie na Twitterze, że jest świadomy problemu i intensywnie pracuje nad jego rozwiązaniem, okraszając wypowiedź hashtagiem #facebookdown.

Wieczorem na tym samym profilu Facebook poinformował o tym, że podczas rutynowych czynności konserwacyjnych wywołał błąd skutkujący tym, że część użytkowników nie mogła uploadować, wysyłać ani odtwarzać plików w aplikacjach firmy. Co ciekawe awaria Facebooka trafiła bardzo szybko do trendów na Twitterze. Wygląda na to, że wiele osób weszło na Twittera, by napisać o awarii u konkurencji, bądź poszukać informacji o tym zdarzeniu. Co ciekawe Twitter też wczoraj nie ustrzegł się błędów i sporo osób mówiło o problemie z przesyłaniem wiadomości bezpośrednich.

To już kolejna duża awaria w ostatnim czasie. W marcu przez jakiś czas nie działały Facebook, Instagram i WhatsApp. Właściciele serwisu tłumaczyli wtedy, że awaria spowodowana była zmianą konfiguracji serwera.

Wszystkich będących na Openerze, którym świat się zawalił, uspokajamy – wszystko wskazuje na to, że wszelkie usługi działają już poprawnie. Wasze długo przygotowywane outfity się nie zmarnują. Warto jednak czasem, zwłaszcza na takiej imprezie, oderwać wzrok od smartfona i pogadać z ludźmi bądź obejrzeć ulubionego artystę na własne oczy, nie przez aparat smartfona.

Mamy nadzieję, że tego typu problemy nie będą zdarzały się tak często, zwłaszcza że tej awarii można było uniknąć. Zawiódł znów człowiek, jednak przy odpowiednich procedurach przeglądu i utrzymania kodu, można tego typu problemy zminimalizować. Gdy ja wdrażam coś na produkcji, to mój fuckup zobaczy garstka osób, gdy robią to programiści Facebooka, od razu dowiaduje się o tym cały świat.