Premiera ASUS ROG Phone 6 zaplanowana jest na początek przyszłego miesiąca. Początek lipca będzie więc gorącym czasem dla każdego fana mobilnego gamingu. Oto, jak przedstawiają się wygląd, konfiguracja oraz ceny wspomnianego smartfona.
Choć urządzeniem gamingowym można w zasadzie nazwać każdy flagowy smartfon z topową specyfikacją, na rynku znajdziemy tak naprawdę jedynie kilka serii stricte przeznaczonych dla graczy. Rzeczony segment został zagospodarowany przez Xiaomi BlackShark, Lenovo Legion, a ostatnio do gry wkroczył także POCO F4 GT. Zgodna, ostatni model nie jest może tak wydajny, jak wspomniane wcześniej jednostki, natomiast sprzęt cechuje agresywne, gamingowe wzornictwo oraz dodatkowe fizyczne triggery, które uatrakcyjniają zabawę.
Najciekawszą i w mojej ocenie najlepszą serią smartfonów dla graczy jest ASUS ROG Phone. ROG to oczywiście skrót od Republic of Gamers i stosowne oznaczenie znajdziemy na telefonach, komputerach, kartach, monitorach, a nawet zasilaczach tajwańskiego producenta, przeznaczonych do szeroko rozumianego gamingu. Tak się składa, że premiera smartfona ASUS ROG Phone 6 jest już naprawdę blisko i to dobry moment na podsumowanie najważniejszych, choć niekoniecznie oficjalnych informacji o growym potworze.
ASUS ROG Phone 6: topowa specyfikacja i agresywny charakter
ASUS ROG Phone 6 zadebiutuje 5 lipca 2022 roku. Wtedy też poznamy fakty. Niemniej, o sprzęcie wiemy sporo nawet teraz. Zakładając, że doniesienia potwierdzą się, sprzęt zostanie wyposażony w najnowszy flagowy chipset popularnego producenta układów dla smartfonów – Qualcomm Snapdragon 8+ Gen 1, wyprodukowany w 4 nm procesie technologicznym TSMC. Procesor będzie wspierany 16 GB RAM, natomiast możemy spodziewać się dodatkowej możliwości aktywacji funkcji SWAP. W dużym uproszczeniu, jest to rozwiązanie, które pozwala wydzielić z pamięci wewnętrznej (np. UFS) przestrzeń dla RAM (pamięci operacyjnej). W efekcie, z 18 GB możemy otrzymać nawet 22 GB.
Nad sprawną pracą podzespołów będzie czuwać Android 12 z autorską nakładką. W ostatnich modelach producent pozwalał jednak przełączać się pomiędzy typowo gamingowym interfejsem, a niemal czystym oprogramowaniem. Jak przystało na sprzęt dla graczy, mamy tutaj potężny, bo aż 6,78-calowy panel AMOLED o rozdzielczości 2400 x 1080 pikseli, który zapewni odświeżanie obrazu częstotliwością 165 Hz. Pozostaje pytanie, czy będzie to adaptacyjne odświeżanie. Jeśli nie, biada akumulatorowi.
Skoro mowa o energii. Wygląda na to, że w smartfonie ASUS ROG Phone 6 uświadczymy obecności baterii o pojemności 6000 mAh, którą będziemy mogli ładować przy użyciu mocy 65 W. W celu zadbania o wysoką kulturę pracy, producent wykorzysta w telefonie chłodzenie z komorą parową. To często spotykane w droższych urządzeniach rozwiązanie, które w pewnym stopniu pozwala okiełznać throttling spowodowany wzrastającą temperaturą.
Niewiele wiemy o zestawie fotograficznym, ale niemal pewne jest to, że aparat główny otrzyma matrycę o rozdzielczości 64 MP, natomiast za selfie będzie odpowiadać 12 MP kamerka na froncie. ASUS zdradził również, że sprzęt cechuje wodoszczelność, która jest coraz częściej pożądana w droższych urządzeniach.
Wygląd i cena
W bazie certyfikacji TNAA pojawiły się grafiki prezentujące wygląd smartfona. Nie są to szczegółowe rendery, ale pozwalają zapoznać się z prawdopodobnym wyglądem sprzętu. Wizualnie, nie odbiega od w sposób znaczący, od tego, z czym mieliśmy do czynienia w przypadku poprzedników, ale producent na pewno przygotował dla nas smaczki konstrukcyjne. Nie jest też jasne, jak odporność na wodę potwierdzona klasę IPX4 odbije się na grubości konstrukcji.
Co z ceną? Okazuje się, że ASUS ROG Phone 6 może kosztować 799 EUR, co w bezpośrednim przeliczeniu na naszą walutę daje nam około 3750 PLN. Nawet zakładając, że ostatecznie kwota przekroczy barierę 4000 PLN, w dalszym ciągu możemy nazwać ją atrakcyjną. W końcu mówimy o pełnoprawnym smartfonie gamingowym o topowej specyfikacji. Najlepiej wyposażone urządzenia kosztują dziś nawet pięć czy sześć tysięcy złotych. Propozycja tajwańskiego producenta nie wydaje się więc przesadą.