O sądowych potyczkach Apple pisaliśmy wiele razy. Ta największa to chyba spór z Qualcomm. Obie firmy nie potrafiły dojść do porozumienia przez kilka ostatnich lat. Na sądowych salach przepychanka trwała w najlepsze — raz górą Apple, raz Qualcomm. Obie firmy traciły na tym fortunę, aż ktoś chyba powiedział „dość”!

To nie jest tak, że ta sprawa miała jasne podłoże. Chociaż kiedyś starałem się wytłumaczyć przyczyny konfliktu, urósł on do takich rozmiarów, że już chyba nawet branżowi znawcy nie nadążali, ile procesów obie firmy wytoczyły sobie nawzajem. Czasem górą było Apple a czasem Qualcomm.

Osiągnięto porozumienie po ponad 3 latach

Ten poniedziałek miał być kolejnym dniem sądowych batalii obu firm. Niespodziewanie dla obserwatorów zamiast premiery nowego sezonu „gry o kasę” zobaczyli oni ostatni odcinek, który wieńczy całą historię.

Podczas rozprawy osiągnięto porozumienie (nad którym pewnie pracowano w tajemnicy). Apple zgodziło się wypłacić firmie Qualcomm zaległe należności, chociaż nie ujawniono dokładnej kwoty. Obliczono ją na mocy nowej, 6-letniej umowy licencyjnej ze wsteczną datą do 1 kwietnia 2019. Umowa pozwala na tymczasowe przedłużenie terminu o kolejne dwa lata. Zakłada też wieloletnie partnerstwo i stałe dostawy chipów Qualcomm.

Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o … 5G!

Jak już kiedyś wspominałem najgorętsze trendy tego roku w kategorii Mobility to łączność 5G oraz składane wyświetlacze. Pierwsi producenci pokazali modele lub ich koncepty ze wsparciem dla sieci 5G. Chociaż wiele telekomów nie jest gotowych na wdrążenie takich sieci (i żadna reklama w tym nie pomoże), to produkcja telefonów 5G Ready stanowi ważny aspekt wizerunkowy. Jeśli Apple we wrześniu nie pokaże nowych iPhonów ze wsparciem dla 5G, będzie co najmniej 1,5 roku za konkurentami. Wiąże się to z planem wydawniczym iPhonów, które debiutują co roku we wrześniu.

Bardzo prawdopodobnym jest więc fakt, że ugoda w sądzie była spowodowana zapotrzebowaniem na chipsety 5G. Dlaczego? Apple nie ma zbyt dużego wyboru. Jedynymi realnymi dostawcami takich rozwiązań na rynku, zdolnymi sprostać ilościowym zapotrzebowaniom Apple, byliby: Qualcomm, Intel lub Huawei.

Na rynku dostępne są jeszcze rozwiązania Samsunga i MediaTeka. Nie były one jednak odpowiednie dla Apple. Huawei, chociaż nie lubi dzielić się swoimi rozwiązaniami, chętnie dostarczyłby takie moduły Apple. Problem w tym, że próby kontaktu Huawei z Apple, pozostawały bez echa. Prawdopodobnie Apple nie oparło się politycznej presji na linii USA-Chiny.

Jasne jest więc, że Apple mogło liczyć tylko na dwóch dostawców — Qualcomma lub Intela. Ten drugi nie budził jednak zaufania.

Intel kończy z 5G!

Intel ma problemy ze swoim układem Intel XMM 8160 5G. Modem powinien być już gotowy, ale przesunięto jego produkcyjną premierę na okres wakacji tego roku. Apple miało zastrzeżenia co do produkcji i nie ufa zapewnieniom o dotrzymaniu terminów dostaw. Ponoć Apple wyznaczyło nawet daty „kroków milowych”, których Intel miał się trzymać oraz pomagać mu w mniej legalny sposób.

Apple musiało mieć dobrego nosa i wywęszyło problemy Intela. Fakt, iż nie mogli (lub nie chcieli) porozumieć się z innymi producentami, można powiązać z ugodą w sądzie. Qualcomm zyskuje stałego odbiorcę, Apple kończy batalie sądowe i jest w stanie zaoferować iPhona z 5G jeszcze w tym roku. Obie firmy zarobiły krocie na giełdzie, gdyż inwestorzy optymistycznie zareagowali na ugodę (akcje Qualcomm skoczyły aż o 23% do góry). Korzystają z tego też klienci, bo modem od Qualcomma to gwarancja osiągów i stabilności.

Traci na tym jednak Intel. Apple był jego strategicznym klientem i głównym odbiorcą sprzętu. W wyniku ugody z Qualcomm oficjalnie zawieszono pracę nad modemami 5G dla urządzeń mobilnych.