20.02.2019 10:37 | Aktualizacja: 20.02.2019 10:44

Anonymous się budzi! Biorą się za ACTA2 i wzywają do protestów

O Anonymous swego czasu było głośno. To właśnie ten ruch był tym, który zrobił rozgłos pierwotnym założeniom ACTA kilka lat temu. Może zabrzmi to zbyt patetycznie, ale uważam, że to dzięki nim projekt ACTA wtedy upadł. Od kilku miesięcy Unia Europejska szykuje zmiany w prawie autorskim. Nazywane są one ACTA2. Ekipa Anonymous zabiera w tej kwestii głos.

anonymous

W ostatnich tygodniach było wiele sprzeciwów przeciwko proponowanym aktualnie zmianom. YouTube czy znane osoby podnosiły problem naruszenia wolności słowa poprzez wprowadzenie zmian w prawie. Google News nawet przygotowało się na wprowadzenie artykułu 13, pokazując swój serwis bez nagłówków i zdjęć.

Proponowane przez UE zmiany, likwidują coś, co przez lata działało bardzo sprawnie. Odpowiedzialność za zamieszczane treści przejmie serwis, na którym owe treści są zamieszczone. Nie autor, tylko właśnie serwis/portal. Doprowadzić może to do prewencji, kiedy to właściciele stron będą woleli usunąć niepewne treści, aby nie być potem ciąganym po sądach do odpowiedzialności. Biorąc pod uwagę, jak bardzo zawiłe jest prawo w Europie i w poszczególnych krajach, doprowadzi to do ogromnego zamieszania.

Subskrybuj DailyWeb na Youtube!
R E K L A M A

Od razu zaznaczę, że samo pojawienie się nagrania Anonymous i sposób jego prezentacji budzi moje podejrzenia i nie jestem przekonany co do jego wiarygodności. To tak gwoli wyjaśnienia. Do rzeczy – na YouTube, na kanale niemieckiej grupy Anonymous pojawiło się nagranie w języku polskim. Jako lektora użyto syntezatora mowy Iwona. Nagranie rozpoczyna się od słów „Witaj świecie. Jesteśmy Anonymous.” Dalej autorzy wyrażają swój niepokój odnośnie proponowanych zmian w prawie autorskim w krajach Unii Europejskiej i przywołują konkretne paragrafy artykułu 13.

Całą treść ogłoszenia możecie zobaczyć poniżej (pisownia oryginalna):

„Witaj świecie! Jesteśmy Anonymous.

Z niepokojem obserwujemy przekształcanie się prawa autorskiego, jakie ma miejsce w Parlamencie Europejskim.

Tak zwany artykuł 13, co do którego porozumiały się reprezentacje krajów członkowskich, Komisja Europejska oraz Parlament Europejski, zagraża wolności Internetu.

Paragrafy 4b oraz 4c zawarte w artykule 13 mogą doprowadzić do stworzenia budzących obaw filtrów. Filtry te spowodują znaczne ograniczenie w udostępnianiu informacji w serwisach do dzielenia się treścią, takich jak YouTube, Instagram lub Twitter. To dotyczy również wrzucania memów i dzielenia się nimi!

Podobny problem, z którym mieliśmy do czynienia w roku 2012 (ACTA) spotkał się już z naszym oporem. Protestowaliśmy zarówno w Internecie, jak i na ulicach.

Ostateczna decyzja w sprawie artykułu 13 zostanie podjęta w połowie kwietnia 2019. Nie wolno nam teraz odpuścić – musimy zwrócić uwagę posłom do PE, co oznacza dla nas odbieranie wolności w Internecie.

Luźny kolektyw Anonymous nie będzie cichym obserwatorem robiącym dobrą minę do złej gry. Cenzura wolnego Internetu to zbyt dalekie posunięcie z ich strony.

Anonymous zamierza wspierać oraz uczestniczyć w protestach, które odbędą się 23 marca.

Koalicja „Save your Internet” przekazuje na bieżąco informacje związane z tym tematem, również w kwestii terminów demonstracji. Znajdziecie tam również wszystkich przedstawicieli, z którymi możecie podzielić się swoimi obawami dotyczącymi artykułu 13.

Razem musimy być głośni!
Razem musimy walczyć o wolność w internecie!
Razem musimy odrzucić artykuł 13!

Sprawmy, ażeby protesty w całej Europie 23 marca były masowe. Ponieważ my, Internet, jesteśmy ostatnią i najsilniejsza instancją, która może zawalczyć o swoje prawa.

Wszystkie istotne informacje znajdziecie w opisie wideo.

Jesteśmy Anonymous
Jesteśmy legionem
Nie przebaczamy
Nie zapominamy
Spodziewajcie się nas”

Jak widać, ekipa Anonymous wzywa do protestów, które mają odbyć się w całej Europie w dniu 23 marca. 7 lat temu wezwanie przyniosło ogromny sukces, protestowało setki tysięcy ludzi. Jak będzie tym razem? Czy uda się powtórzyć ten sam efekt? Na pewno sprawa jest tak samo poważna jak przy ACTA 1, a może nawet poważniejsza.